Rozdział 6

3.1K 168 11
                                    

Dziewczyny zmęczone gonitwą padły na kanapy w salonie. 

- Dobrze się czujecie? - zaśmiał się Clint.

- Trochę mnie głowa boli - mruknęła Sally.

- Od głupoty - skomentowała Caren.

- Ciesz się, że z braku mózgu nie boli, bo już leżała byś w szpitalu.

- Gdyby od braku mózgu bolała to już od kilku miesięcy byłabyś w grobie.

- Dziwię się, że jeszcze żyjesz. Bo z taką przypadłością jak ta twoja to ja bym się dawno powiesiła.

- Sally uspokój się - upomniał ją ojciec.

- Tony daj jej spokój. Pomyśl sobie "Moja córka bierze ze mnie przykład". No bo po kim by taka była. Na pewno nie po twojej żonie - Natasha uśmiechnęła się do dziewczyny.

- Idę do pracowni. Tylko tam mnie naprawdę rozumieją - Tony obrażony wszedł do windy i odjechał.

Wtem na schodach dało się usłyszeć szczekanie za chwilę pojawił się mały piesek. Który radośnie szczekając podbiegł do Sally.

- Ava przedstawiam ci Titi - powiedziała głaszcząc psa 

- Śliczna jest. 

- Tony ci tak rozpieszcza, a potem się dziwi czemu jesteś taka - skomentował Steve.

- Żyć mi umierać, po prostu żyć nie umierać. Ale ja bym takiego ojca nie chciała - na słowa Caren wszyscy zaczęli się śmiać.

- Dziewczyny idźcie się wysuszyć i przebrać, bo się rozchorujecie - nakazał im Baner 

One niechętnie wstały i poszły do pokojów. 

Gdy wróciły już suche czekał na nie Thor 

- Skaylar nareszcie jesteś - powiedział.

- A coś się stało? - zdziwiła się dziewczyna.

- Tak. Idziemy do Asgardu.

- Po co?

- Loki 

- Kto to? - zapytała Avalone 

- Mój brat. Bóg psot i kłamstw - odpowiedział blondyn.

- Jak mamy iść to idziemy.

Thor razem ze Skay poszli do windy i pojechali na dach.

                           ○○○

Thor i Skay wyszli na dach.

- Haindalu otwórz przejście! - zawołał gromowładny.

Przejście się otworzyło, a oni zniknęli. 

Pojawili się w Asgardzie. 

- Witam Haindalu. Jak tam? - zapytał Thor.

- Loki przybył i to nie sam

- Ma armię? Dużą?

- Nie armię. Dziewczynę.

- Kto to?

- Niestety, ale nie znam jej imienia 

- Im szybciej pójdziemy tym szybciej się dowiemy - Skay wyszła na most którym ruszyła w stronę miasta.

Po chwili dogonił ją blondyn. Obydwoje biegli w stronę pałacu.
Gdy tam doszli panował chaos. Wszyscy strażnicy biegali po korytarzach próbując złapać więźniów których Loki uwolnił. Natomiast Thor i Skay pobiegli prosto do sali tronowej. Wpadli przez drzwi z głośnym hukiem.

- No proszę nareszcie przybył mój kochany brat i kuzynka - zaśmiał się Loki.

- Opuście ten zamek po dobroci.

- Gdybyśmy teraz opuścili pałac to jaki był by sens naszego przybycia?

- Po co tu jesteście?

- Naprawdę się nie domyślasz bracie? Przyszliśmy pod nieobecność Odyna. Po co? Przejąć tron! A po co innego mielibyśmy przychodzić? Pomyśl.

Thor nie odpowiadając zaatakował Loki'ego. Zaś Skaylar zaatakowana została przez nie znajomą dziewczynę. 

Po dość długiej walce Loki został pokonany. Natomiast czarnowłosa dziewczyna uciekła.

Älskar morderczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz