Rozdział 23

1.2K 86 1
                                    

Do pokoju Avalone powoli weszła Skaylar. Patrzyła lekko przestraszona na puste łóżko brunetki. Podeszła do drzwi od łazienki i zapukała. Zero odpowiedzi. Zapukała jeszcze raz. Cisza. Otworzyła drzwi rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Wybiegła z pokoju dziewczyny i pobiegła do kuchni. Wszyscy siedzieli przy stole i jedli śniadanie zrobione przez Ann. Skaylar wpadła do kuchni potykając się przy okazji o kabel.
-Ava.- powiedziała zwracając na siebie uwagę wszystkich- Nie ma jej.
-Co?- Ann póściła talerz który z trzaskiem rozbił się o podłogę
-Nie ma jej. Nigdzie.- powtórzyła
-Jak to jej nigdzie nie ma?- Sally też wyraźnie przerażona poderwała się z krzesła
-Boże, a co jeśli coś jej się stało?- w oczach Ann pojawiły się łzy
-Przecież ona musi tu gdzieś być. Jarvis pokaż nagrania z kamer z tej nocy.- zlecił Stark
Po obejrzeniu materiału z kamer Ann jeszcze bardziej się rozpłakała.
-I co teraz? Nowy Jork jest wielki nie znajdziemy jej.- powiedziała drżącym głosem Sally jeszcze mocniej przytulając Titi
-Jedyne co nam pozostaje to czekać aż wróci
-A jeśli nie wróci?- załkała Ann

○○○

-Wow- wydusiła Ava na widok jaskini Batman'a
Szli przez jaskinię aż do dużego pomieszczenia z komputerem.
-Dobra mów co chcesz powiedzieć.
-Witam Panie Wayne- do pomieszczenia wszedł staruszek z siwymi włosami
-Witaj Alfredzie.
-Któż to jest?- zapytał pokazując na czarnowłosą
-Dzień dobry. Jestem Avalone Nikiel- powiedziała z uśmiechem
-Witaj Panienko. Zrobić może herbaty?
-Nie, dzięki
-Już jesteś Bruce- do pokoju wszedł dość przystojny chłopak o ciemnych, krutkich włosach
-Tak Robin jestem- powiedział lekko zirytowany Wayne
-To świetnie, bo muszę...- urwał widząc Avalone- A ty to kto?
-Avalone Nikiel
-Ja jestem...
-Możesz proszę wyjść albo chociaż umilknąć. Chcemy porozmawiać- przerwał mu Bruce
-Jasne gadacie- chłopak zniknął tak szybko ją się pojawił
-Teraz możesz mówić.
-No więc chciałam cię poprosić żebyś mnie swoim latającym statkiem dostarczył do Avengers Tower. Ale zanim to, to jeszcze żebyś zdjął mi te kajdanki bo ręce mnie już bolą od nich.
Wayne podszedł do niej i zdjął kajdanki po czym wrócił spowrotem na krzesło.
-Jak rozumiem mam cię zawieść do Avengers Tower i tyle tak?
-No tak.
-I ty w takiej sprawie zwracasz mi głowę?
-No tak
-Czyli jak cię już zawiozę to nie wrócisz?
-No tak
-Lecimy od razu. Chcę mieć to z głowy.- wstał z krzesła i poszedł w stronę statku
Chwilę później Ava także wstała i poszła w jego stronę. Bruce pomógł dziewczynie wejść do pojazdu, a potem sam do niego wskoczył.
Podróż z Gotham do Nowego Jorku minęła im w totalnej ciszy. Około godziny 20 wylądowali na dachu wierzy.
-Dzięki- powiedziała Ava gdy już stała w windzie
-Czekaj pójdę z tobą- Bruce wszedł za Avą do windy
-Nie sądziłam, że kiedyś będę prosić mojego wroga o pomoc- zaśmiała się dziewczyna- Ciekawe co Jocker'owi powie teraz ta szmata
Winda zatrzymała się, a oni wysiedli
-Kto za mną tęsknił?!- wydarła się Avalone
Wszystkie osoby będące w salonie natychmiast spojrzały w jej stronę.
-Av. Tak się cieszę, że żyjesz!- Sally rzuciła się jej na szyję
-Wszyscy się tak strasznie martwili- dodała Caren również ją przytulając
-Dziewczyno nie masz pojęcia jakiego mi stracha napędziłaś- Skaylar tak samo jak przyjaciółki mocno ją uściskała
-Też za wami tęskniłam
-A teraz...
-Idź do swojej mamy...
-Jest w pokoju- mówiły po kolei
Ava szeroko się uśmiechnęła i pobiegła do pokoju rodzicielki.

Bardzo dziękuję za 1k wyświetleń.😍
Ten rozdział dodaje tylko ze względu na to. Następne będą normalnie dwa razy w tygodniu.😄
Napiszcie mi czy chcecie jakiś speszal z tej okazji. I jak tak to jaki? 😌
By the way to chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam Xd😂

Älskar morderczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz