Weszłam do pokoju wspólnego Gryffindoru i przyznam, że był naprawdę słodki i przytulniejszy od naszego. Oparłam się o stolik i przyglądałam niechęci jaką żywili do siebie uczniowie. Zauważyłam, że pokój został podzielony na lwa i węża bez zastanowienia podeszłam do mojego domu. Na stół wszedł Potter.
- Dobra. Nie lubimy się i to bardzo, ale z polecenia dyrektora przynajmniej się tolerujmy.- uśmiechnął się nieśmiało do mnie, odwzajemniłam ten gest ku niezadowoleniu Draco?, który wyszedł przed szereg i zanucił.
-Slytherin nagle oświadcza,
Że ani mu się śni,
Nauczać magii takich,
Co nie są czystej krwi.Slytherin przyjmuje takich,
Co mają czystą krew,
Co mają więcej sprytu
Od uczniów domów trzech.- znów wstąpił w szereg. Spojrzałam w niego oczy był zły i zazdrosny? Przecież jestem dla niego nikim, a to tylko niewinny uśmiech. Nie lubię Pottera, ale odwzajemniłam go jakoś tak. Żeby nie pomyślał,że się zaprzyjaźnimy czy coś.- Malfoy zluzuj. Kiedy mamy się rozpakować?- wyszła na środek jakaś ślizgonka, a reszta w tym ja staliśmy murem za Draco.- No co? Myślicie,że mi się chce spoufalać ze szlamami? Nie, ale musimy, a cały semestr nie będę tu stać.- odparła na swoją obronę i za nią reszta uczniów zabrała walizki.
Naczelny prefekt wszystko już miał zaplanowane, więc poszliśmy do "swoich"pokoi.
- Numer 5,6,7 i 8 za mną.- wtrącił Harry.
Zabrałam swoje walizki i widziałam jak Draco, Em i Zabini robią to samo.
- Czy pokój jest dość duży?- zapytałam Harrego.
- Dla czwórki powinien wystarczyć.- odparł wesoło. - Harry.- wyciągnął dłoń. Już miałam ją odrzucić, bo to Pan niezwykły, ale Draco jedną ręką odgarnął mnie na bok.
- Daj nam spokój Potter. Jesteśmy za dobrzy żeby z tobą gadać.- warknął. Dziwne? Może faktycznie choć trochę mu zależy na mnie. Blef.
- Nie mówię do ciebie Malfoy. Myślałem,że ślizgoni są wredni, ale ty jesteś miła, lecz widzę, że ten tleniony bałwan wyznaje zasadę "co moje to moje".
- Nie jesteśmy razem.- wtrącił Draco.
-To daj jej zawierać nowe znajomości.- uśmiechnął się podle Harry.- To wasz pokój. Gdybyście czegoś potrzebowali to zgłoście się do mojego pokoju.- powiedział i odszedł.
Rzuciłam się jak wiatr do pokoju i zajęłam łóżko przy łazience. Jej! Teraz to ja jestem górą. Obok mojego położył walizki Zabini, a Draco był na wprost mnie. Zaklęciem się rozpakowałam i położyłam.
- Co za skandal.- warknął Malfoy.
- Ta. Czemu nie możemy dzielić pokoju z krukonami albo puchonami?-rzuciła Em.- Idę zobaczyć co u Pansy.- powiedziała i wyszła.
- Może pogadamy z dyrektorem i przeniosą nas do Hufflepuff?- Draco miał głos pełen nadziei.
- Nie da rady.- powiedziałam cicho za książki.
- A to niby dlaczego?- zapytał Zab.
- Bo to kara.
- Kara? -Powtórzył Draco.
- Eh...pomyślcie. Dumbledore ukarał tak tych co zrobili nam numer bo wiedział, że ten żart był z czystej nienawiści i nie będzie im na rękę mieszkać z nami.- powiedziałam i popatrzyłam na nich.
-To nielogiczne.- mówi Zabini.
- Ta? Bo co? Bo my cierpimy mieszkając z gryfonami? Lol, spójrz oni nam służą, bo są gospodarzami, a my możemy nagadać choćby takiej McGonagall, że nas źle traktują i będą mieć przesrane.- znów się położyłam.
CZYTASZ
Lucky boy: I know you obsessed with me| D. Malfoy
FanfictionPróbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie...