3. I wanna be close

12.5K 511 560
                                    

Jadałam rano sama śniadanie. Poprawiłam błędy w moim referacie i zastanawiałam się nad dopisaniem czegokolwiek. Musi być idealny. Inny nie przejdzie u profesora Snapea. Dobra jest Ok. Spakowałam rzeczy i postanowiłam zajrzeć jeszcze do Pani Pomfrey.

- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się i usiadłam na łożku szpitalnym.

- Cześć, dziecinko. Co u ciebie?- rozmawiając ze mną sporządzała jakiś lek.

- Wszystko dobrze, a u Pani?

- Właściwie to chciałam z tobą porozmawiać na ważny temat.

- Słucham?

- Nie chce cię obrazić. Broń Boże, dziecko, ale czy nie chciałabyś mieć koleżanek w swoim wieku?- zapytała zapisując coś w notesie. Trochę mi głupio, ale faktycznie tak bym wolała.

- No, fajnie by było.- oparłam się o blat.

- Mam siostrzenice w Hufflepuff. Chcesz bym was zapoznała?

-Dobry pomysł.- odparłam z uśmiechem.

- Przyjdź tu po zajęciach, złoto.

- Okej.

Pożegnałam się i wyszłam. Dziś mamy zajęcia z tym wielkoludem. Nie popieram tego, ale nie mam tu nic do gadania. Ubrana w szatę domu szłam na zajęcia na świeżym powietrzu. U mojego boku pojawił się Zabini.

-Witam, witam.- uśmiechnął się.

- Um...cześć?

- Zdziwiona?

-Odrobinę. Myślałam, że nie zasługuje na rozmowę z elitą Slytherinu.

- Nie gadaj. Dołączysz do nas?

- No, mogę.

Zabini przyprowadził mnie do grupki dobrze znanych mi uczniów. Stresowałam się trochę. Na kamieniu pod drzewem siedział Draco z Pansy obok, a nad nimi Em próbowała otworzyć książkę.

- Patrzcie kogo przyprowadziłem.- pokazał na mnie.

- A po jakie licho?- Pansy.

-A czemu nie? Niech zostanie.- mówi Draco. Chyba ma w głowie tamten wieczór.

- Jestem Em.

- A ja Rose.

- Miło.- odparła z uśmiechem. Usiadłam obok Draco na kamieniu. Był jakiś miły dziś. Posłał mi słodki uśmiech, który odwzajemniłam.

- Masz już jakieś pomysły na upokorzenie gryffów?-zapytał.

-Nie zastanawiałam się nad tym, ale możemy powiedzieć, że ten debil Potter kazał nam sprzątać pokój wspólny z Rudym na czele.- odparłam i otworzyłam podręcznik.

- Tylko to?- zapytała z kpiną Pansy.

- McGonagall wie, że Harry i Ron są leniwi i nigdy nie chce im się sprzątać. Kilka razy słyszałam jak swoją działkę odwalili za pomocą magii. Tylko w to uwierzy.- broniłam się.

- Jestem za.- Malfoy uroczo się uśmiechną. Jak zawsze.

- Dobra, dzieciaki. Koniec rozmów. Tu mamy centaura. Zgodził się aby mi pomoc w dzisiejszej lekcji , więc proszę nie traktujcie go jak zwierze.

- Ale przecież to bydle.-warknęłam na co Draco się zaśmiał.

- Centaury są waleczne i mają swój honor, każdą udzieloną ludziom pomoc uważają za "usługiwanie ludziom". Pracę u ludzi i przekazywanie im sekretów traktują jako zdradę. Bardzo łatwo je obrazić, gdyż są wrażliwe. Charakteryzują się tajemniczością oraz w pewnym stopniu ignorowaniem świata innego niż ten, w którym sami żyją. Są niezwykle honorowe i zaślepione swoją dumą, nie jest łatwo namówić je do zmiany zdania, decyzji. Są równie nieufne w stosunku do czarodziejów, jak i do mugoli, i wygląda na to, że nie widzą między nimi specjalnej różnicy.- mówił Hagrid.

Lucky boy: I know you obsessed with me| D. MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz