18. Diary

7.8K 359 143
                                    

Trzask.

Przeteleportowałam się. A gdzie ? Sama chce wiedzieć! Dobra, who cares. Musiałam to zrobić natychmiast. Co za debil jebany! Uhggg moja złość osiągnęła poziom szczytowy. Nie da mu tej satysfakcji i nie pokaże mu, że mnie to boli. A boli bardzo i policzek i moja duma. Otrzepałam się z kurzu. Byłam w jakimś sklepie. Był opuszczony i nieużywany, tak sądzę. Zaklęciem otworzyłam zaryglowane drzwi i z przerażeniem stwierdziłam, że jestem na Śmiercionośnym Nokturnie. Śmiercionośnym w nocy. Oh, ja pierdole. Wychyliłam i wyszłam pewnym krokiem. Mój strach bił jednak na kilometr. Wcale się nie zdziwię jak Malfoy zajdzie mnie tu po zapachu tchórza. Szybkim krokiem szłam przed siebie, gdy nagle ktoś spadł z nieba na równe nogi. Centralnie przede mną. Miał czarny płacz, zakrywający praktycznie wszystko, oprócz żółtych oczu i kłów..zaraz co?! WAMPIR.

- Co taka ślicznotka robi tu sama?-zapytał obchodząc mnie do około. Przyglądał mi się natarczywie. Fu. Oblizał krył, gdy zerknął na moja szyje. Zęby miał czerwone. Chyba już ucztował.

-Ja..ja..właściwie to nic..-Mandragory! ruszyłam szybko, ale złapał mnie za nadgarstek. Przecież Draco cię nie usłyszmy, głupia.

- Gdzie się tak spieszysz?-zapytał. Nawet jego głos sprawiał, że chciałam otworzyć sobie żyły.

- Proszę...zostaw mnie.-błagałam go.

- Jesteś czarodziejką?-dopytał się.

- Tak.-w jego oczach ujrzałam strach. 1:0 dla magii.- I jeżeli nie dasz mi spokoju to trzask.-klasnęłam dłoni na co się spiął.-...i cię nie ma.-uśmiechnęłam się zadziornie. Popatrzył na mnie i wzbił się w powietrze.

Uff. Jeden problem z głowy teraz pora na nocleg. Tak, nie wracam do Malfoy manor No chyba, że jutro po rzeczy. Ruszyłam przed siebie z różdżką w pogotowiu, szukając pomocy.

Draco

Ty jebany cepie. Jak mogłeś ją uderzyć?! Fakt jest wkurzająca i nazwała cię dupkiem, ale może to, że jest piekielnie bystra i wie, że to co mnie trapi ma związek z Dumbledorem. Wy też bylibyście wkurzeni i przestraszeni gdybyście mieli zabić swojego dyrektora z rozkazu seryjnego mordercy. Nie znajdę jej dziś. A może jest w Malfoy manor? Oh, proszę, która laska po takiej akcji wróciła by jakby nigdy nic. Przekląłem i teleportowałem się do domu. Szybkim krokiem, gdy otworzyłem drzwi ruszyłem do pokoju aby uniknąć pytań o Rose, ale mama zastąpiła mi drogę.

-Gdzie ona jest?-zapytała zdziwiona. Myśl Malfoy.

- Byliśmy w Carter manor i została na noc u dziadków.-oznajmiłem spokojnie. Kobieta rozluźniła się.

- Dobrze, ale jutro ją odbierzesz, tak ?

- No chyba.-warknęłam jakby to była namoczywistrza rzecz świata.

- Dobranoc, Draco.- powiedziała i poklepała mnie po ramieniu z uśmiechem. Nic nie powiedziałem i poszedłem do pokoju. Zatrzymałem się przez drzwiami do jej sypialni. Dobra co mi szkodzi. Wchodzę.

Czysto. Gdzie nie gdzie leżały jej ubrania, książki i pergaminy. Usiadłem na łożku. Czuć było jej zapach. Wyczarowałem sobie ognistą. Chwile tak siedziałem i już miałem iść, gdy zaczepiłem o pudełko pod łóżkiem. Wyciągnąłem je. Czarne ze złotym wejściem na klucz. Hm, sprytne. Alohomora pewnie nie zadziała. Gdzie może być klucz? Jasne.

- Skrzacie!-Trzask.

- Tak, panie Malfoy?-zapytał z szacunkiem.

-Gdzie Panienka Rose chowa klucz do tego?-potrząsnąłem pudełkiem.

- Panienka Malfoy..-uśmiechnąłem się.-...chowa klucz w kosmetyczne.- sprytne.

- Możesz już iść.-odparłem.

Lucky boy: I know you obsessed with me| D. MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz