- „Rozłączeni, lecz jedno o drugim pamięta. Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku i nosi ciągłe wieści. Wiem, kiedy w ogródku, wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta. Wiem, o jakiej godzinie wraca bólu fala, wiem, jaka ci rozmowa ludzi łzę wyciska. Tyś mi widna jak gwiazda, co się tam zapala i łzą różową leje, i skrą siną błyska. Lecz choć się nigdy ,nigdzie połączyć nie mamy. Zamilkniemy na chwilę i znów się wołamy. Jak dwa smutne słowiki, co się wabią płaczem,,-cytował profesor Binns. Naprawdę może to było głupio, ale tak idealnie pasowało mi to do mnie i Draco. Ugh...musisz się ogarnąć po prostu nigdy nie będziecie razem.
Dzwonek.
Spakowałam podręczniki i jak najszybciej wyszłam z klasy. Blaise jeszcze krzyczał abym na niego poczekała, ale stwierdziłam, że muszę szybko znaleść się sama ze swoimi myślami w dormitorium. Usłyszałam za sobą ciężki oddech.
- Szybka jesteś.-skwitował Zabini. Zaśmiałam się nerwowo.
- Cześć.-powiedziała Em. Nawet nie wiedziałam skąd się tu wzięła. Ona to jest dopiero szybko bo dam sobie zabrać różdżkę, że miała zielarstwo.
- Hej.-powiedzieliśmy jednocześnie.
- Idziemy na Błonie?-zaproponowała.
- Jasne!-uradował się Blaise.
- Um...ja muszę iść do siebie.-starałam się wymigać.
- Draco nie będzie.-zapewniła mnie przyjaciółka. Blaise cicho się zaśmiał.
- Nie chodzi o niego. Muszę się pouczyć.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Dobra,,a widział ktoś dziś właśnie Malfoya? Rano nie poszedł ze mną na lekcje jak to w zwyczaju.-rzekł Zabini, gdy byliśmy już przy zejściu do lochów.
- Jego ostatnio więcej nie ma niż jest.-skomentowałam,?wywracając oczami.
- Tu masz racje. Do wieczora?-powiedziała Em.
- Jasne. Miłej zabawy.-pomachałam im i gdy tylko zniknęli za rogiem, rzuciłam się w stronę dormitorium.
Gdy byłam niedaleko zwolniłam odrobinę. Za rogu usłyszałam jakiś hałas. Wychyliłam się i zobaczyłam Draco. Szedł bardzo zestresowany. Jezu,?chowaj się idiotko bo cię zauważy! Gdy ukryłam się za rogiem miałam w planach ucieczkę. No właśnie...Miałam w planach.Walnęłam w pół-wieczną zbroje stojącą na korytarzu. Momentalnie Draco stanął przede mną i pomógł mi wstać. W jego oczach nie widziałam rozbawienia. Było to raczej zdenerwowanie. Może lepiej było iść na te cholerne błonie?
-Śledzisz mnie?-warknął i popatrzył na mnie z wyrzutem.
- Tak, bo nie mam nic do roboty ciekawego, Malfoy.-uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Nie wąż się robić tego więcej.-wycedził. Nie martw się. Wolałbym żeby miał już ze mnie ubaw bo taki zły był przerażający.
- Oh, Merlinie! Gdybyś nie zauważył tutaj jest nasze dormitorium i właśnie do niego zmierzałam. No tak, przecież nie muszę ci się tłumaczyć.
- To dlaczego je ominęłaś?!- o co mu chodzi? Boże jak chce sobie złość wyładować to pod inny adres. Machnęłam na niego ręka i ruszyłam w stronę dormitorium.
- Uważaj,,Carter!-pogroził mi. Przed drzwiamistał Nott wraz z Astorią. Minęłam ich i bez słowa weszłam do środka.
Greengrass i Nott zrobili to odrazu po mnie i oczywiście nie obyło się bez tłumaczenia. Grzecznie opowiedziałam im wszystko.
CZYTASZ
Lucky boy: I know you obsessed with me| D. Malfoy
FanfictionPróbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie...