-SLYTHERIN!- Bez jaj.-uderzyłam głową o stół. Ślizgoni na wiadomość o tym, że mamy nowego członka domu, zareagowali entuzjastycznie. No, oprócz siódemki uczniów siedzący przy stole Salazara ze skwaszonymi minami. Tak, to my. Kłaniamy się nisko.
- Draco, nie mówiłeś, że twoja ciotka ma syn.-wtrącił Zabini, gdy Snape rozmawiał z nowym uczniem.
- I to TAKIEGO syna.-powiedziała szczęśliwa Parkinson.
- Uważasz, że jest przystojny?-zapytała Em, kończąc już posiłek. Mi odechciało się jakoś jeść.
- No, a nie?-powiedziała niepewnie Pansy i zaczęła chłodzić się dłonią. Wraz z dziewczynami zaśmiałyśmy się na ten gest.
- Wracając...czemu nic nie mówiłeś?-zapytałam i zwróciłam się do Malfoya.
- Nie wiedziałem.-powiedział i wzruszył ramionami.
- Nie wiedziałeś?-powtórzyłam nieufnie. Coś tu jest zdecydowanie nie tak. Okej, gdyby ten syn Bellatrix był na jakiejkolwiek kolacji rodzinnej to na pewno bym go zauważyła. Nie odpuszczę mu tak łatwo.
- Tak, nie wiedziałem.-powtórzył ostro i uśmiechał się sarkastycznie. Uzupełnił szklankę wodą, a ja nadal wpatrywałam się w niego natarczywie.- Chcesz?-zapytał i pomachał mi przed oczami dzbankiem.
- Nie, dzięki. Draco, to trochę dziwne.-powiedziałam.
- Co jest dziwne?-blondyn przewrócił oczami.
- To, że niby nie wiedziałeś...-nie skończyłam mówić, bo pomiędzy mnie a Draco wcisnął się nowy członek domu. Oh, jak wspaniale!
- Wiatam, witam.-uśmiechnął się.
- Cześć.-powiedziała pierwsza Pansy.- Trafiłeś do najlepszych.
- Wiem. Nie mam pojęcia co by mi zrobili rodzice, gdybym trafił gdzie indziej.-zaśmiał się.
- Zapewne wydziedziczyli.-powiedział z fałszywym uśmiechem Draco. Chłopak odwrócił się w jego stronę i zmierzwił mu włosy.
- Dracuś, jak ja cię dawno nie widziałem.- powiedział szczęśliwy.
- Wzajemnie.-burknął.
- Czemu się dawno nie widzieliście?-zapytał Zabini.- Przyjaźnie się z Draco i ani razu mi o tobie nie wspominał.
-Ah, tak! Draco jakoś nigdy nie szczycił się, że ma brata ciotecznego. Zresztą ja często też w domu nie przebywałem.-wzruszył ramionami.
- Czemu?-dopytywała zaciekawiona Em.
- Chodziłem do Finigan. Wiecie co to?-zaśmiał się i patrzył na wszystkich.
- Opowiedz.-nakazałam. Chłopak westchnął.
- Ta szkoła nie jest tak stara jak Hogwart, ale jest równie dobra. To szkoła magii w Niemczech. Jest tam całkiem okej, gdyby nie fakt, że to świętoszki. Zero o czarnej magii, co moim zdaniem jest głupie.-prychnął.
- Czemu wcześniej nie słyszeliśmy o tej szkole?-zapytała Pansy.
- Nie dziwne. Ta szkoła jest tajna, ponieważ uczą tam najlepsi czarodzieje, głównie aurorzy z Ministerstwa.
- Oh...-zrozumieliśmy.
- No to jestem Issac, a wy?-chłopak wyciągnął rękę w stoję Black, która mu się przedstawiła. Wszyscy robiliśmy to samo.- A z tobą to sobie już rozmawiałem chyba, że się mylę.
-Nie mylisz.-powiedziałam obojętnie.
- Ah, No tak! Draco, czy to nie jest ta dziewczyna , o której mówiła twoja matka?-zapytał.
- Tak, to ona.-odpowiedział mu Draco znudzonym głosem.
- Miała racje, gdy mówiła, że jest piękna.
Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart, godz. 20:17, sobota
-Powaliło cię?-zapytałam już całkowicie poważnie Draco.- Po co mnie tutaj przywlokłeś?
- Raz na jakiś czas zamilcz, Carter. Nie proszę o gwiazdę z nieba.-powiedział, a jego głos ociekał złością.
- Cokolwiek.-machnęłam na niego ręka.
Blondyn poprosił mnie na rozmowę po czym pociągnął mnie na korytarz i kazał iść za sobą. Niby nic takiego, ale nogi mnie bolą, nie wiem gdzie idziemy i halo jest już po godzinie policyjnej. Wreszcie stanęliśmy przed biblioteką.
- Co my tu...
- Shh!-przystawił mi dłoń do ust. Wywróciłam oczy i posłałam mu spojrzenie ,, będę cicho tylko zabierz tą zimną rękę". Chłopak jak na zawołanie odpuścił i zaklęciem otworzył mosiężne drzwi. Chwyciłam za różdżkę. Wraz z Draco uważnie przewertowaliśmy wzrokiem pomieszczenie.
- Musisz mi pomoc znaleźć jedną księgę.-wyszeptał.
- Czemu ja?
- Twoje oceny świadczą o tym, że znasz bibliotekę jak nic.
- Było poprosić Granger.-zaśmiałam się.
- Prędzej wytrzymam 5 minut w towarzystwie Pottera.-prychnął. Pokręciłam głową na nienawiść ślizgona do gryfonów. Stanęliśmy przed działem ksiąg zakazanych.
- To tutaj?-zdziwiłam się.
- Tak, a teraz nie gadaj.-podszedł i pchnął kolejne mosiężne drzwi. Tak łatwo? Popatrzyłam na blondyna zdziwiona.- No co? Przecież nie przyszedłbym tu bez klucza albo czegoś tam do otworzenia tego gówna.
Gdy znalazłam się już w sekcji poczułam zapachu bardzo starych książek. Było tu dość mrocznie i ciemno. Żadna latarnia nie żarzyła się i nie dawała światła. Stanęłam bliżej Malfoya czując strach przed nieskończoną ciemnością.
- Czego dokładnie szukamy?-szepnęłam.
- Ta książka jest dość spora, czarna z niebieskim napisem. Prawdopodobnie skórzana.- powiedział i ruszył w stronę odpowiedniej sekcji. Nie chcąc zostać sama poszłam w jego ślady. Zaczęłam przeszukiwać jedną szafę, a Draco drugą.
Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart, godz: 02:56, niedziela,
- Draco, tu nic nie ma.-jęknęłam z głową opartą na dłoni.
- Jeszcze tylko tutaj sprawdzę.-dodał zmęczony i zniknął za regałem.
Jesteśmy tu już kilka godzin, a ja nie zastanawiałam się po co mu ta książka? Raczej nie jest to zadanie domowe. To wszystko było jakieś podejrzane od samego początku. Skąd Malfoy ma klucze do działku ksiąg zakazanych? Albo skąd zna zaklęcie, żeby te drzwi otworzyć?
- MAM.-krzyknął przerywając przy tym moje rozmyślenia.
- Super, a teraz chodźmy spać.
- Wyglądasz uroczo taka zaspana.-uśmiechał się w ten tak uroczy sposób.
- Nie podlizuj się.-pokazałam mu język, gdy już zamykaliśmy drzwi od biblioteki.
- Dziękuje, że ze mną poszłaś.-powiedział.
- Nie miałam wyboru, bo i tak ciągnąłeś mnie siłą.-zaśmiałam się. Malfoy uśmiechał się pod nosem. Popatrzyłam na książkę, którą trzymał w dłoni. Widniał na niej napis:
CZARNA MAGIA OD PODSTAW
CZYTASZ
Lucky boy: I know you obsessed with me| D. Malfoy
FanfictionPróbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie...