36. So...

6.5K 321 86
                                    

Cóż. Niekoniecznie wszystko poszło po mojej myśli. Mianowicie już wam przytaczam.

~RETROSPEKCJA~

Pokonałam spory kawałem od wzgórza do dworu. Nadal miałam spocone dłonie, a serce coraz mocniej mi biło. Czemu się stresowałam? Nie mam pojęcia. Nigdy nie pomyślałam, że Draco może mi coś zrobić. Jakoś...ukarać. Potrząsnąłem głową i przyspieszyłam korku. Mam zadanie i na tym muszę się skupić i to muszę wykonać. Włos Bellatrix. To jakieś żarty! Jak ja mam to zrobić?

Popchnęłam mosiężna bramę, na co ta ustąpiła. Weszłam na teren posesji i już nie mogłam utrzymać nerwów na wodzy. Westchnęłam głośno. Szłam przed siebie. Prosto na mosiężne drzwi. Kilka kroków. Trzy. Dwa.

- Rose!-usłyszałam za sobą.

Odkręciłam się i zobaczyłam Draco. Najspokojniej w świecie siedział przy stoliku ogrodowym i pił herbatę. Czytał najnowszego Proroka. Obok niego siedział Lestrange. Bawił się swoją różdżką i testował nowe zaklęcia. Czemu oni są tacy spokojni? Nic nie rozumiem...

Odwróciłam się napięcie. Draco wyglądał naprawdę dobrze. Czarne spodnie, eleganckie buty, idealna, ciemna koszula. Zmienił się i już nie był tym ślizgonem. Był o wiele bardziej przystojniejszy.

Ogarnij się przecież ty go kilka godzin nie widziałaś!

- Dawno cię tu nie było.-popatrzył na mnie słodki oczyma. Czemu nie jest zły?

- Ta, brakowało nam ciebie.-zaczął kuzyn Malfoya i wstał. Obje wstali.

Co.

Zmierzali powolnym krokiem w moją stronę. Wiedzieli, że przybedę? Odsuwałam się z każdym krokiem, kiedy byli coraz bliżej.

- Skarbie, chodź.-wyciągnął rękę Draco.

- Wole nie.-powiedziałam spokojnie.

- Jak wolisz. Teraz!-krzyknął Malfoy.

Poczułam dłoń przy moich ustach i ręce na tali. Ktoś mnie podniósł. Zaczęłam się szamotać. Co to to nie! Usłyszałam tylko śmiech Lestrenga. Debil. Ja im zaraz pokaże!

- Puszczajcie mnie!-krzyknęłam.

- Ostrożnie z nią.-dodał Malfoy.

Poczułam silne uderzenie. Mroczki pojawiły mi się przed oczami. Zakręciło mi się w głowie i opadłam bezwładnie w czyjeś ramiona. Niech to szlak.

~ KONIEC RETROSPEKCJI~

Kilka godzin później

Poczułam przeszywający ból, ale musiałam się obudzić.  Podniosłam się lekko na łokciach i jęknęłam z bólu. Uchyliłam jedną powiekę. Po niej zaraz drugą. Byłam w pokoju Draco. Zerwałam się z łóżka i usłyszałam cichy śmiech w kącie. Spojrzałam w tamtą stronę. Draco stał oparły o ścianę z rękami za sobą. Uśmiechał się dość podejrzanie. Ubrany był tak samo, jak kilka godzin temu w ogrodzie. A może kilka dni temu? Ile ja spałam tak w ogóle?

- Wiedziałam, że sama się tu zjawisz.-powiedział. Podszedł do mnie. Siedziałam, więc wstałam i zrównałam się z nim.

Gdybys wiedział jaki mam cel w tej wizycie...

- Jasne, jasne, a teraz zejdźmy coś.-rzekłam. Musiałam jakoś rozładować atmosferę. Było niezręcznie.

- Nie tak szybko, kochanie.-złapał mnie za nadgarstek.- Nie posłuchałaś się mnie.

A jednak.

- Więc?-zapytałam. Zaśmiał się tylko.

Dobra, boje się.

- Oh, Rose.-westchnął.

Draco przyłożył swoją dłoń do mojego policzka. Poczułam przyjemne ciepło. Chciałam zamknąć oczy i wtulić się w jego dłoń. Ale nie mogłam. Drugą ręką  przyciągnął mnie do siebie.

- Tęskniłem.-dodał.

- Ja też.-te słowa opuściły moje usta niekontrolowanie.

Draco tylko się uśmiechnął. Popchnął mnie na łóżko. Opadłam na nie. Nawet nie zdążyłam się podnieść, bo on już górował nade mną. Kiedyś zedrę mu ten uśmieszek z ust. Przysięgam.

Malfoy zaczął całować moje wargi. Powoli. Delikatnie. Jakbym była z porcelany. Odwzajemniłam każdy jego pocałunek. Podobało mi się to. Chciałam więcej. Pogłębiłam pieszczotę, na co Draco zamruczał. Dłońmi jeździł po mojej tali. Przechodził mnie przyjemny dreszcz. Pocałunkami zjechał na szyje. Westchnęłam. Było tam moje czułe miejsce.

- Draco.-szepnęłam.

- Hm?-mruknął.

- Jestem głodna.-powiedziałam.

- Ja też, więc pozwól mi skończyć.

Nie tak miał wyglądać mój pierwszy dzień misji.

————————————————————-

Krótko, ale rzeczowo!!! Xx

Lucky boy: I know you obsessed with me| D. MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz