13. Just a prom

9.5K 419 437
                                    

Skrzydło szpitalne opuściłam wczesnym rankiem. Pani Pomfrey poplotkowała trochę ze mną i przepisała leki. Z torbą przez ramie przemierzałam korytarze Hogwartu. Wierza wschodnia, to tutaj. Stanęłam przed obrazem Grubej Damy.

- Em...Godryk Gryffindor?-zapytałam, mając nadzieje, że mnie wpuści. Padałam na twarz.

- Źle.- rzekła wyniośle. Szlak.

-Szlachetność? Braterstwo? Odwaga?-próbowałam.

-Nie.

-Oh proszę cię! Mam za sobą ciężką noc, więc z łaski swojej wpuść mnie, przecież wiesz, że tu mieszkam! Ty jedna niewydarzona...-przerwała mi.

- Nienawidzę ślizgonów. Na przyszłość, hasło to "czekoladowe żaby".

- Idiotyzm.-skwitowałam.

Weszłam na palcach do Pokoju wspólnego. Pusto. Szybko ruszyłam w stronę mojej sypialni. Wszyscy słodko spali. Rzuciłam torbę na łóżko i popędziłam do łazienki. Tam pomalowałam lekko oczy i  przebrałam się w mundurek.

-Wingardium Leviosa.-nakierowałam różdżkę na prostownice. Podczas gdy magia zajęła się moimi włosami ja zaczęłam przyglądać się sobie w lustrze. Miałam podkrążone oczy, bladą cerę, i wychudłam. Nie to, że nie podobało mi się to, że jestem chuda, ale w takim stopniu to nie było to atrakcyjne. Byłam ciekawa jak będę wyglądać w sukience mamy. Oh! Miałam iść z Em na Pokątną, No tak! Przecież ona mnie zabije.

- Ał!- syknęłam. Mało skupiłam się na zaklęciu, dlatego prostownica popatrzyła mi ucho. Zaśmiałam się ze swojej głupoty.

- Nie drżyj się, Rose. Niektórzy śpią.-odezwał się Zabini.- O Rose! Jak się czujesz? Coś cię boli? Idziesz dziś na lekcje?

- Dobrze, nie i tak.-uśmiechnęłam się. Na szyje rzuciła mi się Em.

- Boże, przepraszam. Zapomniałam o tym, że trzeba pójść po twoją sukienkę. Miałyśmy wczoraj, ale wiesz...-przerwała mi.

- Oj, nie martw się! Pójdźmy dziś po szkole.- powiedziała i wszyscy wyszliśmy z łazienki. Na łóżku leżał zaspany Draco.

- Musicie tak krzyczeć?-warknął.

- Smoczku, Rose wróciła.-skwitował Zabini, opierając się o parapet i pijąc wodę. Draco poderwał się z łóżka i podbiegł do mnie. Przytulił mnie.

Wow.

- Draco, co ty robisz?-zaśmiałam się, odwzajemniając uścisk.

- Też chciałabym to wiedzieć.-odezwała się Pansy. Stała w drzwiach z rękami na piersiach. Draco puścił mnie.

- Dobrze, że nic jej nie jest prawda?-powiedział, patrząc na Pansy.- Tylko się ucieszyłem.

- Tak, tak. Rose chodźmy na śniadanie.-powiedział Zabini i razem z Em zostawiliśmy tą dwójkę razem.
W wielkiej sali nie było jeszcze Goylea i Crabbea. Siedzieliśmy przy końcu stołu.

- O jak ja uwielbiam te tosty!-uśmiechnął się Zabini.

- A czego ty nie uwielbiasz?-zapytała retorycznie Em.

-To, Rose, jak tam sprawy z balem?-zapytał.

- Idę sama. I wiem co o tym myślicie, ale tak wole. Będę tańczyć z tym kto mnie poprosi i mam na głowie występ.- powiedziałam spokojnie, zajadając się posiłkiem.

- Jak wolisz. Kiedy jest drugie zadania?-zaciekawiła się Em.

- 4 dni po balu. Pisali w proroku.-oznajmił Zabini.

Lucky boy: I know you obsessed with me| D. MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz