Pocałuj mnie w usta i uwolnij mnie
Zaśpiewaj jak chór
Mogę być przedmiotem twoich marzeń
Twoim niezdrowym pragnieniem
Nie chcesz zobaczyć mężczyzny z bliska?
Feniksa w ogniu?Więc pocałuj mnie w usta i uwolnij mnie
Ale proszę, nie gryźMożesz wyprzeć ze mnie zimno
Otocz mnie swoim ciepłem
Rozkosz w ciemności przynosi mi spokój...Draco. Draco Malfoy. Rozkochał ją do granic możliwości. Do czystego szaleństwa. Sprawił, że wszystko, co robiła było lepsze z nim. Wszystko było by lepsze, gdyby tylko pozwoli, aby go kochała. Nie odpychał jej, zniechęcał czy obrażał. Po prostu bał się miłości i tego, co może z nim zrobić. Bo widział, co robiła z nią. Unosiła się na prywatnych obłokach, dryfowała na bezkresnym morzu, tylko ona, sama. Czuła się dobrze, bo była zakochana, nawet jeśli bez wzajemności to miała kogoś dzięki komu na jej niebo wzniosło się słońce w pochmurne dni, kogoś to uspokajał jej fale w sztorm. Był jej wszystkim i tego bał się rozumieć. Bał się przyznać, że to miłość, że też ją kocha.
Miłość jest ślepa- Mówiono, ale to ona zaślepia nas. To nie z nią jest problem. Po prostu była w nim tak zakochana, że nie potrafiła oddychać.
Teraz rozumiecie? Właśnie, szkoda, że on zrozumiał za późno.
To może teraz zmienimy kierunek.
Rosalie. Rose Carter. Była jego obiekt tęsknot. Jak bardzo ją kochał, a musiał odtrącać. Jak ból czuł? Z pewnością ogromny. Każdego dnia obserwowała ją i wszystkie te rzeczy, które robiła chciał dzielić z nią. Chciał być dla niej zawsze i na zawsze. Chciał być dla kogoś kimś ważnym. I mu się udało. Jej dotyk palił go bo wiedział, że robi źle, ale równocześnie bardzo go pociągał. Jej zapach było dla niego odurzający, a głos uzależniający. Te wszystkie emocje zawsze chciały wyjść na jaw, gdy tylko ją spotykał. Każdy uśmiech, śmiech chciał powodować on. Tylko on. Chciał żeby była jego. Na wyłączność.
Bo miłość chodzi własnymi drogami, więc może ich się minęły- myślał. Nie potrafił o niej zapomnieć. Po prostu nie umiał. Po prostu był w niej tak zakochany, że nie mógł oddychać.
Ona to zrozumiała, ale zbyt szybko. Zbyt szybko się do niego przywiązała. Wszystko za szybko.
***
Narracja trzecioosobowa
Rose podniosła się z łóżka. Było to dla niej bardzo trudne. Jej powieki były ciężkie, a głowa pulsowała. Nie potrafiła utrzymać swojego ciała. Przed upadkiem pomogła jej szafka przy łożku. Rozejrzała się po pomieszczeniu i ze smutkiem przyznała, że znajduje się w szpitalu.
Pomieszczenie było puste, wypełnione jedynie szpitalnym światłem, które drażniło ją niemiłosiernie. Na szafce zobaczyła swoją różdżkę i śniadanie. Szybko chwyciła drożdżówkę i zaczęła się nią zajadać. Czuła jakby nie jadała przez wieki. Do sali nagle wpadła pielęgniarka i zaskoczona krzyknęła na widok Rose. Odstawiła tace ze strzykawkami na blat i powili podeszła do dziewczyny. Wyglądała bardzo przyjaźnie. Na oko miała 50 lat. Miała krótkie blond włosy, zielone oczy i duże czarne okulary. Była grubsza, a jej ciało zdobił kitel.
CZYTASZ
Lucky boy: I know you obsessed with me| D. Malfoy
FanfictionPróbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie...