Stałam pod cieplarnią w półmroku czekając na Draco. Opierając się o ścianę budynku dostrzegłam go, idącego w czarnej pelerynie. Spod kaptura zauważyłam, że się uśmiecha. Podszedł do mnie. Nie myliłam się. Wyszczerzyłam się do niego.
-Jestem ciekaw czy nasze Mandragory jeszcze żyją.-zaśmiał się.
-Oczywiście, że tak! Przecież to ja je sadziłam.- powiedziałam z udawaną powagą.
- Dlatego się martwię.- odparł nadal śmiejąc się jak głupi. Otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Dżentelmen, hah. Później jak wcześniej je zakluczył. Podeszłam do regału i wyjęłam pierw swoją doniczkę z Mamdragorą, a następnie Dracona.
-Widzisz? Mają się świetnie.- powiedziałam z dumą.
-Zwracam honor.- odparł i przyjrzał się swojej Mandragorze dokładnie jakby szykując czegoś do czego może się doczepić.
- Idź po flakon wody, a ja zrobię miejsce na pułkach. Muszą teraz mieć sporo słońca.- Draco kiwnął głową i wszedł na zapłacze.
-Accio donice!-wycelowała różdżką w półkę. Donice idealnie wleciały w moje ramiona. Włożyłam je do szafki obok. Pojawił się Malfoy. Podał mi jeden z flakonów i zaczął podlewać swoją roślinę.
- Z kim idziesz na Bal?- rzucił, nie patrząc na mnie.
- Oh...nie mam pojęcia, a ty?- zapytałam po czym odrazu pacnęłam się w czoło. Draco zaśmiał się.
- To jasne, że z Pansy.-oparł jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Jak słońce.- rzuciłam cicho.
-Bo...Zabini mówił mi coś, że Nott ma cię zaprosić, a ty masz się zgodzić.- powiedział nie przerywając pracy tylko tym razem zerkał ma mnie.
-No, tak. Zabini mnie poprosił żebym się zgodziła, bo podobno Nottowi na tym zależy, więc to zrobię.- odparłam obojętnie.
-To ci współczuje.- zakpił.
-Dlaczego?- zapytałam ciekawa. Czy Draco wie coś o nim czego nie wiem ja? Heh, zapewne tak, bo się przyjaźnią przecież.
- Bo jest beznadziejnym tancerzem. Nie to co ja.- uśmiechnął się szeroko.
-Ja też, więc Nott nie ma się czym martwić.
-Oh...chodź, nauczę cię.- odłożył z hukiem flakon i stanął na środku sali. Miał wyciągniętą rękę w moim kierunku. Zawahałam się.
- Nauczysz?- powtórzyłam niedowierzając. A co potem? Znów będzie dla mnie chamski. Zauważyłam, że Draco raz jest dla mnie miły, a raz pomiata mną, gdy tylko za bardzo się zbliżymy.
- No, dawaj.- poprosił. Złapałam jego dłoń.
Swoją prawą rękę położył na mojej tali, natomiast lewą splótł z moją prawą. Zasugerował abym położyła dłoń na jego ramieniu. Okej. Tak zrobiłam. Docisnął mnie mocno do ciebie tak, że nasze twarze prawie się stykały, a klatki piersiowe były ze sobą "połączone".
-Rozluźnij się. Ja prowadzę.- powiedział spokojnie dodając mi otuchy.
Jego stopy nadawały rytm moim. W ciągu kilku sekund tańczyliśmy jakbyśmy byli jednością. Jakby nasze ruchy zlewały się ze sobą w sposób idealny. Może i przesadzałam, a może i dlatego, że on był tak cudownym tancerzem, ale nasz taniec tak bardzo mi się spodobał. Czułam jego oddech, bicie serca i zapach perfum. Okręciłam się wokół ręki Draco i znów wróciliśmy do wcześniejszej pozycji. Tylko tym razem kołysząc się z boku na bok w przyjemny sposób. Draco przechylił mnie tak, że zawisłam nad ziemią, a on nade mną. Wpatrywaliśmy się sobie głęboko w oczy. Widać w nich było radość, strach, pragnienie i więcej emocji cięższych do odszyfrowania. Pochylił się bardziej nad moimi ustami i był już tak blisko, że nasze górne wargi stykały się ze sobą. Nagle poczułam pod sobą chłodną posadzką. Skrzywiłam się i popatrzyłam wokół. Draco stał w drzwiach. Rzucił mi w rękę klucze.
CZYTASZ
Lucky boy: I know you obsessed with me| D. Malfoy
FanficPróbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie...