-Interesujące, bardzo interesujące.-rzekł Dumbledore i zaczął głaskać swoją brodę.- Pomyśle co z wami zrobić, a wy uciekać na lekcje.-uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic.
Harry wyleciał jak poparzony. Nie poczekał na mnie, a ja byłam mu za to wdzięczna bo teraz nie chciałam żadnego towarzystwa. Biegłam do dormitorium ślizgonów aby zabrać płaszcz i udać się na błonie. Muszę to wszystko przemyśleć. W pokoju wspólnym była dobrze mi znana grupa ślizgonów.
- O, Rose, to wychodzimy?-zagadała Greengrass. Odkręciłam się napięcie. Na smierć zapomniałam.
- E..ja..właściwie to...-jąkałam się.
- O nie, nie ma mowy. Idziemy!-oznajmiła Pansy. Dziewczyny podniosły się i złapały za płaszcze. Kurde.
- Dziewczyny, ja dziś odpadam. Chce posiedzieć i...
-...i pouczyć się?-dokończyła Em.
- Właśnie.-rzuciłam ręce bezwładnie.
- Nie ma opcji, Carter. W drogę.-wstał Zabini.
- Oh, a wy gdzie?-zapytałam.
- Idziemy z wami.-oznajmił Nott. Wysłałam dziewczynom spojrzenie typy „Kiedy chciałyście mnie o tym poinformować?".
- Więc, chodźmy.-rzuciła radośnie Greengrass. I za to ją ubóstwiam. Włożyłam płaszcz. Wychodziliśmy z zamku w dobrych nastrojach. Mówiliśmy o nadchodzącym meczu ślizgonów i gryfonów.
- Wygramy.-zapewnił nas Zabini, gdy byliśmy już w Hogsmeade.
- Jak to odkryłeś?-zakpił klasycznie Draco.
- Długo mu to zajęło.-zaśmiała się Pansy na co Zabini szturchnął ją w żebro. Uśmiechnęłam się lekko, mimo, że wcale nie chciałam tutaj dziś być. Wcale a wcale.
- Odwalcie się ode mnie. To prawda co mówią. Ślizgoni są podli.-oburzył się Blaise.
- Oczywiście, a Panicz Zabini jest ziarenkiem wśród tych wszystkich nieuprzejmych plew.-zażartował Nott. Greengrass zaśmiała się.
- Popieram.-powiedziała Em.
Chłopcy przepuścili nas w drzwiach. Zajęliśmy spory stolik. Ja przy oknie, a obok mnie Greengrass, Em i Blaise natomiast naprzeciwko mnie Draco potem Nott i Pansy. Malfoy obrzucił mnie spojrzeniem. Zapowiada się długi wieczór...
- Co chcecie?-zapytał Nott i popatrzył w moim kierunku.
- Ja chce goblinie latte.-powiedziała As. Em zabrała jej kartę. Wyrwałam jej ją z uśmiechem.
-Ej.-oburzyła się.
- Cicho tam, Black.-zaśmiałam się po raz pierwszy tego wieczoru.- Ja chce to...co As.-powiedziałam po chwili namysłu i wyjęłam pieniądze.
- Ja chce grzany miód z korzonkami.-uśmiechnęła się Em.
- Dobra, a Pansy ty chcesz syrop wiśniowy?-dziewczyna pokiwała głową.- Okej to ja ,Draco i Nott bierzemy piwo karmelowe. Zamawiamy jakieś żarcie?-zapytał Blaise.
- Tak, proszę.-przypomniało mi się, że nic nie jadałam.
- Nie ma Crabbe i Goyla to się najemy przynajmniej.-rzucił Nott.
- To co bierzemy?-zapytałam.
- Weźmy smoczą pizze, każdy się naje.-oznajmiła Pansy.
- Oh, nie! Ona jest piekielnie ostra.-opadłam zrezygnowana na kanapę.
CZYTASZ
Lucky boy: I know you obsessed with me| D. Malfoy
Hayran KurguPróbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej odpowiednim momencie...