11 [♥] Bumblebee x F!Reader

1.5K 80 46
                                    

Bumblebee x Femme!Reader"Moment"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bumblebee x Femme!Reader
"Moment"

Zamówione przez: -

Data publikacji: 6 luty 2018

Licznik słów: 668

AU: -

Uwagi: -

--------------------------------------------------------------
Legenda:
(T/I) - Twoje imię
(K/L) - Kolor lakieru (pancerza)
(K/O) - Kolor optyk (oczu)
--------------------------------------------------------------

BUMBLEBEE ]

Najlepsza sobota mojego życia! Wspaniały dzień!

HA! Nie! Niestety. Dziś mamy pecha.
Misja w kole podbiegunowym by sprawdzić pewien odczyt to był pikuś. Zwyczajny, rutynowy spacerek. Jestem zwiadowcą więc dla mnie to na prawdę normalne.

Horror zaczął się dopiero, gdy nasze znalezisko okazało się skrywać jeden z najgorszych koszmarów cybertrońskiego świata.

Scraplet'y.

Najniebezpieczniejsze szkodniki jakie kiedykolwiek pełzały po powierzchni Cybertronu.
Ogromna, metalowa kula, którą sprowadziliśmy do bazy, była pułapką na scraplet'y. Ktoś je w nią złapał i wyrzucił. Na Antarktydzie mróz utrzymywał je w uśpieniu, puki mu nie wtargnęliśmy i nie zabraliśmy ich do siebie, nie zadając sobie nawet jednego pytania czy jest to aby bezpieczne.

Teraz przyjdzie nam zapłacić za nasz błąd.

Arcee i Optimus zamarzną, bo nie możemy otworzyć dla nich mostu. To chyba jednak mniej drastyczny lost niż to co czeka tutaj mnie, Ratchet'a, Bulkhead'a i (T/I) - my zostaniemy zjedzeni żywcem . . .

Ratchet w ostatniej, desperackiej próbie ocalenia nas, posłał ludzi aby naprawili wyciek energonu. Cały czas monitorował ich postępy. Pozostała trójka (pośród których byłem i ja) siedziała, starając się zachować spokój. Każde z nas pogryzione przez mikrych napastników. Niektórym wyciekał już energon.
-Czyli kiedy . . . jeśli otworzymy most ziemny . . . wyślemy pełzaczy precz, czy sprowadzimy tu naszych? - Spytał z trudem Bulkhead.
-Optimus i Arcee będą bezbronni. Jeśli ich tu ściągniemy, Scraplety nie będą chciały odejść. potrzebna przynęta. - Odpowiedział zmęczony walką Ratchet.
-Scraplety biorą co chcą . . . nie widzę tu niczego, co mogłoby być dla nich bardziej kuszące niż to wszystko. - Wysapała (T/I), chyba najbardziej poszkodowana z nas. Z rany w jej nodze kapał energon. Taka cenę przypłaciła za pomoc mnie. Zdarła ze mnie dużą ilość tych małych pasożytów, ale niestety nie mogła w tym samym czasie bronić siebie.

W tym momencie wyloty wentylacji pod sufitem zostały rozdarte. Wyleciała z nich chmara małych potworów.
Bulk osunął się niżej, jakby chciał się przed nimi ukryć. To daremne. Mrowie intruzów opadło na nas niczym mgła.

Skoro to tak mamy zginąć . . . Skoro to moja ostatnia szansa . . .

-(T/I), chcę byś wiedziała, że cię kocham. Zawsze kochałem. - Wyrzuciłem z siebie to wyznanie, powoli czołgając się w jej stronę.

-Bee, ja-
Wzruszający moment przerwała nam Miko. Wbiegła drąc się "Systemy działają, odpalaj!". 

A więc jednak jest szansa na ocalenie.

Ratchet otworzył most ziemny a Bulkhead w przypływie sił i heroizmu podniósł się i zaczął wabić do siebie Scraplet'y. Wszystkie poleciały za nim, pokonały most i najpewniej od razu zamarzły po drugiej stronie.

Może więc ta sobota wcale nie jest taka zła? Uniknęliśmy śmierci? Przeżyliśmy! 

Jest tylko jeden mały drobiazg.

Ja chwilę temu wyznałem (T/I) moje uczucia. 

Rdza.

Ponownie zwróciłem moje optyki na moją ulubioną (K/L) botkę. Jej (K/O) optyki nadal tkwiły w szoku, wpatrzone we mnie.
-(T/I)? - Odezwałem się niepewnie. Trzęsącą się z wyczerpania dłonią pomachałem zaraz przed jej optykami. Mrugnęła, po czym ją chwyciła.
-M-Mówiłeś poważnie? - Spytała.

Jak to mówią ziemianie, raz kozie śmierć.

-Tak. - Odpowiedziałem krótko. (T/I) nie potrzebowała najwidoczniej nic więcej. Dostałem od niej całusa oraz ten szczery, radosny uśmiech, którego bałem się że już nie zobaczę.
-Ja ciebie też. - Odpowiedziała. Ogniki radości tańczyły w jej pięknych optykach.

-Ej, gołąbeczki! Może zanim to, to pozwolicie się naprawić?
-Ratchet, rujnujesz nam moment! - Odezwałem się zirytowany. (T/I) zaśmiała się a potem z lekkimi trudnościami wstała. Wyciągnęła do mnie rękę. Oczywiście przyjąłem jej pomoc ale starałem się za bardzo jej nie obciążać. - Co powiesz by po tym wszystkim gdzieś się razem wybrać? - Spytałem.
-Może jutro. - Odpowiedziała. - Dziś obojgu nam przyda się trochę odpoczynku, po takim natłoku wrażeń.

I faktycznie, po akcji, po powrocie watry poszukiwawczej i po naprawach i sprzątaniu po inwazji, miło było się położyć i odpocząć. 
Zwłaszcza teraz, gdy (T/I) leży przy mnie, w moich ramionach . . . wreszcie bezpieczna.

 wreszcie bezpieczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
| Transformers oneshots vol.1 | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz