14.

5K 131 97
                                    



Lekko poruszyłam powiekami czując przyjemne ciepło na policzku. Szybkim ruchem zerwałam się z łóżka do siadu.

- Milo! Ugh... - jęknęłam bezradnie.

Powoli się przeciągam i przecierając twarz wydobywam znowu z siebie nieznany dźwięk.

Co się dzieję do cholery?

Szczekanie małego szczeniaczka po chwili roznosi się po pokoju, co oznacza że jest głodny. Znudzona wzdycham i powoli macham rękom szukając wózka.

Jak ja go nienawidzę.

Głośne szczekanie znowu dociera wyraźnie do moich uszu, na co mrużę oczy. Jak można tak szczekać? I dlaczego boli mnie głowa? Nie wypiłam przecież tak dużo.

Cholera. Cholera. Cholera.

- Już wstaje! Uspokój się Milo. - głaszcząc pieska, powoli siadam na wózek. - Chodź mała zmoro.


                                                                                           ***


- Siema siostra. - usłyszałam zza rogu.


- Ta... hej. - powiedziałam znowu ziewając.


- Jak głowa? - zapytał śmiejąc się pod nosem.


- Ha, ha, ha.... super wiesz? - powiedziałam sarkastycznie. - Luke?

- Hmm? - zapytał zalewając zapewne kubki z torebkami herbaty, co można było poznać bo w powietrzu roznosił się piękny zapach aronii i czarnej porzeczki. O tak...

- Kto wpadł na pomył z psem? Szczerze Luke. - słysząc o psie, od razu usłyszałam jak Luke wsypuje suchą karmę do miski, kładąc ją na ziemię.

- Uhh... - westchnął. - Nate... - powiedział.

Zmarszczyłam brwi, przez chwilę nic nie mówiąc.

- Coś w tym złego?

- Nie, nie... muszę mu podziękować po prostu. - powiedziałam lekko zmieszana.

- Aha, okej.

- Tobie też dziękuję Luke. Naprawdę było wczoraj świetnie. Nie wiem co mam zrobić żeby ci się odwdzięczyć, to...

- Darls, wystarczy mi że byłaś szczęśliwa. - powiedział pewny siebie, targając moje włosy. Uśmiechnęłam się na ten gest i poprawiłam szopę na głowie, biorąc kubek do ręki i upiłam jeden łyk.

Zapowiada się długi dzień.


***

- Dzwonili ze szpitala może? - zapytał Luke, a ja wytrzeszczyłam oczy.

- N-nie... - powiedziałam z lekkim zająknięciem.

To nie tak że nie chcę tego telefonu i że w ogóle się nie boję.

Cholera, ja się kurewsko tego boję...

- Oh, okej. - powiedział siadając obok mnie na kanapie. - Za tydzień do szkoły. - powiedział a ja głośno jęknęłam odchylając głowę do tylu, na co Luke parsknął głośno śmiechem.

Z jednej strony się cieszę, a z drugiej nie. Bo w końcu komu się chce chodzić do szkoły?

- Tak, tak wiem. - powiedziałam znudzona. - Hej Luke...

Nie Zapomnij MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz