10.

6.3K 156 7
                                    


Darlin

Siedziałam dalej w objęciach Nate, co było dla mnie nierealne. Przed chwilą wypłakiwałam mu koszulkę, ale po chwili się uspokoiłam zdając sobie sprawę z całej sytuacji.

- Hej Del ? - zapytał po chwili przyjemnej ciszy. Dałam mu znak aby kontynuował więc zaczął dalej mówić. - Nie wydaje ci się to wszystko popieprzone? - zapytał na co lekko zmarszczyłam brwi.

- Trochę... - powiedziałam niepewnie. - Wiesz, skoro już rozmawiamy może też wyjaśnimy inne rzeczy. - jestem w stu procentach pewna że nie rozumiał co mam na myśli, dlatego zaczęłam mówić dalej. - I wiem że nasze ostatnie spotkanie które było rok temu wiele zmieniło, nie myślałam że cię tu spotkam i pogodziłam się z myślą że cię już nigdy nie zobaczę, ale kiedy cię usłyszałam zabrakło mi tchu, naprawdę. To było jakbym straciła kogoś i znowu go odzyskała. Sama się długo zastanawiałam co będzie dalej między nami szczególnie...między nami... nasze relacje...- powiedziałam spuszczając głowę.

- Ja miałem dokładnie tak samo Darls... Przepraszam że tak na ciebie naskoczyłem, ale... idąc tu dopiero zdałem z tego wszystkiego sobie sprawę. Pojawiłaś się tak szczerze z nikąd i trochę mnie to zdenerwowało bo nadal nie wiem dlaczego i... - skończył swoją wypowiedz nie wiedząc już co powiedzieć.

- Nate... bardzo dużo się zmieniło przez ten czas. Nie jestem w stanie ci teraz powiedzieć wszystkiego bo to by cię zniszczyło tak jak zniszczyło mnie. Nie chcę działać pochopnie mówiąc ci wszystko od razu. Daj mi czas, a na pewno się wszystkiego dowiesz. - zatrzymałam się na chwilę. - I nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa że po tym czasie możemy normalnie rozmawiać i że zrozumiałeś mnie przede wszystkim Nate... - powiedziałam smutno.

- Darlin... Postawiłem się w twojej sytuacji i zrozumiałem że jeśli to coś naprawdę... tragicznego. - westchnął i przełknął zdecydowanie wielką gulę w gardle. - Nie będę się narzucać. Sama mi powiesz, a ja to doskonale rozumiem. Bo przecież nie bez powodu jeździsz na wózku i jesteś niewidoma... ale nie ukrywam dręczy mnie to bardzo dlaczego tak jest. Z drugiej strony nie musisz mi się z niczego tłumaczyć bo nie jesteśmy razem więc... - Auć? Zaśmiał się niezręcznie. - Ale obiecuję że będę starał się ciebie pomagać i jeśli masz jakiś problem jestem pod telefonem, pamiętaj Del. - dokończył. - Więc odbudujmy naszą relację i zacznijmy od nowa Darlin. - powiedział niepewny swojej wypowiedzi.

- Tak, tak... oczywiście... - odpowiedziałam wzdychając.

Przez chwilę panowała między nami niezręczna cisza. Nate głośno westchnął po czym otworzył drzwi z mojego pokoju zatrzymując się w progu.

- To...Do zobaczenia Del. - powiedział i wyszedł.

Nie odpowiedziałam nic. Nie wiedziałam czy mam płakać czy się cieszyć. Fakt, że jest między nami dobrze? Uszczęśliwiało mnie to, ale czy tak było? Płakać mi się chcę gdy przypomnę sobie wszystko co razem przeżyliśmy. Zamknęłam oczy kładąc się na łóżku, a z moich oczu zaczęły lecieć pojedyncze łzy.


***


Nate

Idąc brukowanym chodnikiem do mojego mieszkania, analizowałem każde słowo z naszej rozmowy.

Czy już jest wszystko dobrze?

Pytanie to mnie nurtuje bardzo długo, odkąd wyszedłem z jej pokoju. Mam nadzieję że nie powiedziałem niczego źle i nie zrobiłem czegoś czego będę żałował, szczególnie mojej decyzji. Przez rok jej nieobecności nie mogłem się pozbierać. Kilka lat temu nie wiedziałem co to miłość, ale kiedy poznałem średniego wzrostu tą blondyneczkę wiedziałem co to takiego.

Miłość.

Jedno słowo, a wyraża tak dużo że ciężko opisać. A teraz co czuję? Sam nie wiem. W mojej głowie siedziało wiele pytań na które nie znałem odpowiedzi.

Co będzie dalej ?

Mam nadzieję że będzie wszystko dobrze. Nadzieja matką głupich.

Szybko odrzuciłem wszystkie myśli będąc już na swojej posesji. Wszedłem do domu, i jak najmocniej mogłem walnąłem pięścią w ścianę. Musiałem odreagować na to wszystko. Czułem że coś jest jeszcze na rzeczy, że być może postąpiłem źle, że między nami wisi jakieś cholerne napięcie. Kurwa.

Co robić?

Usiadłem na kanapie przecierając rękoma twarz, po czym odchyliłem głowę do tyłu. Nie mogłem wywalić jej z mojej głowy, poszedłem więc do piwnicy gdzie szybkim ruchem moja bluza wylądowała na ziemi. Założyłem rękawice i zacząłem z całej siły walić w worek.

 Pomogło.

Chyba.


Darlin


Otwierając oczy czułam pod sobą przemoczoną poduszkę.

Płakałam.

 Zamknęłam oczy zaciskając usta w wąską linijkę. Wstałam powoli schodząc do kuchni z zamiarem napicia się wody. Idąc w stronę mojego celu napotkałam brata który najwyraźniej wrócił już ze sklepu.

- Siema Darls, twój ananas leży na ladzie. - powiedział stojąc do mnie tyłem co poznałam po tonie jego głosu.

- Dzięki Luke, um... kiedy wróciłeś. - zapytałam dając ręce na ladę.

- Godzinę temu? Jakoś tak, wszedłem do ciebie i spałaś to nie chciałem cię budzi... - przerwał swoją wypowiedz kończąc ją jakby zobaczył ducha. - Dalrin? - zapytał przestraszony.

- Co? zapytałam.

- Masz całe załwione i czerwone oczy. A twoje... rany... leci z nich krew. - rozszerzyłam swoje oczy dopiero teraz czując jak bardzo mnie bolą. - Co się stało słoneczko ? - zapytał prowadząc mnie prawdopodobnie do łazienki aby zatamować krwotok z moich ran.

Powoli sciągnął mi rękaw z bluzki nabierając gwałtownie powietrze do ust. Przyłożył materiał bandaża z zimną wodą do mojej skóry.

- Cholera. Co się dzieje? - zapytał sam siebie. - Darlin? Co tu się stało. Ty płakałaś?

Przełknęłam ślinę, przypominając sobie naszą rozmowę.

- Nate tu był. - tylko to mogłam powiedzieć.

- Zrobił ci coś?  Powiedział? - zapytał przerażony zmierzając do tego abym powiedziała mu wszystko na temat naszej rozmowy.

-Nie Luke... Niby wszystko dobrze ale jednak chyba nie...- zatrzymałam się na moment. -  Czuję że wisi nad nami jakieś dziwne napięcie. Tak nie powinno być. Co prawda rozmawialiśmy normalnie ale... było coś dziwnego co oddalało nas od siebie. Nie chcę żeby tak było Luke. Chciałabym mu wszystko wykrzyczeć... ale nie umiem...ja... - nie dokończyłam wypuszczając kolejny raz łzy z oczu. Natychmiast spotkałam się z mocnym objęciem ze strony mojego brata.

- Nie płacz słoneczko, bo twoje oczy są straszne kiedy widać w nich tak wielki smutek obecny od roku którego nie mogę przeżyć. Nate to wspaniały ale trudny człowiek. Dlaczego tak na to wszystko reagujesz Darlin? - zapytał z troską. - Dalej o nim myślisz? - mocno pociągnęłam nosem gwałtownie kiwając głową.

- To silniejsze ode mnie Luke. Prawie o nim zapomniałam łudząc się że już nigdy go nie spotkam, a jednak. Wszystko wraca ze zdwojoną siłą...

Czyżby na pewno?


***

Podoba się?

Trochę zmieniłam koncepcję :0

Następny rozdział juto, przynajmniej się postaram.

Paa <33



Nie Zapomnij MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz