30.

4.8K 130 78
                                    


Nie uwierzycie jak się dziś obudziłam. Po raz pierwszy spałam dziś w swoim nowym pokoju podarowanego mi przez Luke'a. Ale wracając, obudziłam się dziś mocnym rąbnięciem w głowę, ponieważ mój kochany pies - Milo, nie wiadomo jakim cudem wspiął się na łóżko  i zaczął skakać po mnie jak opętany, i z racji tego że w moim pokoju połowa sufitu jest pod skosem, czyli tam gdzie właśnie znajduje się moje łóżko bardzo mocno przywaliłam w głowę. Nawet nie wspominając, miałam cudowny sen i ta mała biała kulka musiała mi go przerwać.

Ale...

Nawet nie wiecie jakie to niesamowite uczucie kiedy rano wstajecie i widzicie. Widzicie dosłownie wszystko.

Słońce, które rozświetla mój pokój tworząc przy tym naprawdę ładny widok.

Może to trochę głupie, ale moje łóżko to jedna wielka antresola, coś w stylu drugiego pięterka w jednym pokoju. Mam trochę wysiłku kiedy idę do łóżka, ale przynajmniej jest to w jakimś stopniu mała rehabilitacja dla moich nóg.

Teraz siedzę i jem śniadanie, bo później czeka mnie nadrabianie zaległych rzeczy w szkole. Na szczęście ze wszystkim pomoże mi Ethan.

Luke'a dziś nie ma od rana, ponieważ twierdzi że ma sprawy do pozałatwiania.

Jeśli chodzi o Nate'a to staram się o nim nie myśleć, bo robi mi się przykro. Może wiecie, lub też nie jak czuje się osoba na której komuś zależy, a ona totalnie ma cię totalnie gdzieś. Ja to przynajmniej tak odbieram. Straszne uczucie i nikomu takiego nie życzę.

Miałam wziąć już kolejną truskawkę, ale mój telefon zaczął dzwonić.

Mama.

- Tak?

- A to już nie łaska zadzwonić to mamy? - powiedziała przez śmiech.

- Przepraszam, ale wczoraj zrobili mi powitalną imprezę, jak tak to mogę nazwać i nie miałam kiedy zadzwonić. - wytłumaczyłam jej.

- Rozumiem kochanie. Ale... dobrze się czujesz? - zapytała niepewnie.

- Oczywiście. Muszę tylko brać regularnie krople, aby nic złego się nie działo. Nie mogę się doczekać kiedy was zobaczę. - powiedziałam.

- Wiesz... trochę nad tym myślałam i... nie chciałabyś wrócić? - zapytała.

Chwila, chwila. Że co?

- M-mamo? Jasne że nie. - powiedziałam.

- Ale kochanie... dlaczego? Rehabilitacje zaczynasz dopiero za kilka miesięcy, a...

- Mamo nie. - powiedziałam stanowczo. - Zadomowiłam się tu i ciężko by mi było ich wszystkich opuścić. Przyjadę do was na pewno, ale nie na stałe. Wiesz, że bardzo was kocham, ale ci ludzie tutaj też dla mnie bardzo dużo znaczą...

- Ludzie czyli Nate? - zapytała z wyrzutem.

- Poniekąd. Mamo ja naprawdę...

- Dalej coś do niego czujesz Darly, prawda?

- Nie wiem. Nie wiem mamo. Raczej tak, ale to i tak nie ma znaczenia. On ma dziewczynę, ułożył sobie na nowo życie, a ja już... mnie już nie ma. Nawet mu nie powiedziałam co się stało. - łkałam.

- Darly, dlaczego mu nie powiedziałaś? - zapytała smutno.

- Ja nie potrafię. Jakoś nie jestem w stanie do niego zadzwonić i mu o wszystkim powiedzieć. To by wszystko pogmatwało, a jeśli teraz jest szczęśliwy to ja się również tym szczęściem cieszę... - powiedziałam i otarłam łzy z policzków.

Nie Zapomnij MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz