Rozdział Specjalny

7.3K 248 91
                                    



Zamknął drzwi i wyszedł.

Znowu zniknął. 

Usłyszałam tylko dźwięk zamykanych drzwi, obraz zaczął mi się zamazywać. 

Znowu te cholerne łzy. 

Jestem słaba.

Stop. Pomyśl.

Jeśli teraz za nim nie pójdziesz, on odejdzie. Na zawsze.

Szybko zamrugałam oczami, aby odgonić łzy i otworzyłam drzwi jak najszybciej zjeżdżając na dół.

Wyłaniając się zza rogu zobaczyłam Ally, która popijając sok rozmawiała z Jeną. Od razu kiedy przeszłam próg kuchni, zatrzymałam się gwałtownie, a one smutno na mnie spojrzały. 

- Gdzie on poszedł? - zapytałam z nadzieją że mi odpowiedzą. 

- My... - spojrzały się na siebie. - Nie wiemy. Wyszedł nic nie mówiąc. - powiedziała w moją stronę Jena. 

Za późno. 

- Nie. - szepnęłam. - J-ja... m-muszę go znaleźć. - powiedziałam z bólem. 

- Darlin... - zaczęła Allison. 

- Za bardzo mi na nim zależy. Nie dam rady żyć bez niego, muszę się z nim spotkać. - powiedziałam już cicho łkając. 

Jena mnie natychmiast przytuliła. 

- Wiem. - powiedziała Allison ożywając. - Wiem, gdzie może być. - dokończyła odkładając szklankę z niedopitym sokiem. - Chodź. 

Razem z nią skierowałyśmy się do samochodu, by następnie wyjechać. 

- Jak tam go nie będzie, to nie mam pojęcia gdzie jest. - powiedziała smutno, ale przelotnie na mnie spoglądając.

Ja spuściłam głowę. Nie została mi nic jak nadzieja, że brunet będzie tam gdzie wiezie nas blondynka. 

Dosłownie chwilę później byłyśmy na miejscu, które przypominało małe wzgórze. Zatrzymałyśmy się i przez chwilę żadna z nas się nie odezwała. 

[ Piosenka ]

- Zaczekamy. - powiedziała Ally mając spuszczoną głowę. - Idź. - powiedziała i spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem, prawie niewidocznym. 

Jena wyciągnęła mój wózek i postawiła go na płaskiej powierzchni. Wzięła mnie na ręce i sprawnie na nim posadziła. Zaczęłam powoli jechać przez siebie. W pewniej chwili odwróciłam się w stronę dziewczyn. Jena stała tam gdzie przed chwilą i tylko uniosła dłonie pokazując dwie zaciśnięte pięści, co oznaczało że trzymała kciuki. Posłałam jej ciepły ale dość smutny uśmiech i ruszyłam dalej. 

Jechałam, jak do mnie, niekończącą się ścieżką, aż dotarłam chyba do miejsca docelowego. Przede mną rozciągnął się piękny krajobraz. Na samym środku stało duże drzewo, a obok niego ławka. Przed tym widać było całe Los Angeles. 

Piękne miejsce. 

Nie dziwię się że tu przychodzi. 

Od razu pomyślałam o brunecie. Ally się nie myliła. 

Był tu. 

Siedział na ławce. 

Podpierał łokcie na kolanach nie odrywając wzroku od widoku rozciągającego się przed nim. 

Podjechałam trochę bliżej. Totalnie nie wiedziałam jak zacząć tę rozmowę. 

- N-nate? - zaczęłam wahając się. 

Jego wzrok od razu poleciał w moją stronę. Tak, to na pewno on. 

- Dar... - zaczął lekko nie dowierzając. - C-co, c-co ty tu robisz? - powiedział i delikatnie zmarszczył brwi.

Podjechałam bliżej, tak aby być obok ławki na której nadal siedział. 

- Chyba nie myślałeś, że nie pójdę za tobą. - powiedziałam ze smutkiem. - Nie pozwoliłabym ci drugi raz odejść z mojego życia. - dokończyłam przymykając oczy. 

- A-ale... - zaczął. 

- Nie uciekłam od ciebie Nate. Nigdy bym tego nie zrobiła, ponieważ darzyłam cię silnym i mocnym uczuciem. - powiedziałam szczerze i spojrzałam na niego. 

Podniósł się z ławki aby stanąć naprzeciwko mnie. 

- J-ja wiem. - westchnął głęboko. - Myliłem się. Przepraszam. - powiedział wbijając wzrok w ziemię. 

Między nami zapadła cisza. 

- Za bardzo mi na tobie zależy. A zależy mi cholernie. - powiedziałam nie odrywając od niego wzroku. Nic nie odpowiedział. Nie wytrzymałam. Moje łzy zaczęły wypływać. 

Tak bardzo nie chcę się z nim rozstawać. 

- Dalej cię kocham idioto. - powiedziałam i zaczęłam łkać. 

Znowu cisza. 

Długa cisza.

Nie czekając dłużej, powoli się wycofałam. Kiedy już miałam jechać w stronę samochodu odezwał się.

- Też cię dalej kocham. - szepnął. 

Gwałtownie się zatrzymałam i spojrzałam w jego stronę z oczami pełnych łez. 

- I nie przestałem kochać. - dokończył z bólem na twarzy. 

Odwrócił się i z powrotem usiadł na ławce. Przetarł twarz dłońmi i cicho zaczął mówić. 

 - Dlaczego to zrobiłaś kruszynko...? - jego łza spłynęła po policzku.

- Co... co...zrobiłam Nate ? - zapytałam teraz z szeroko otwartymi oczami. Przetarł twarz i spojrzał na mnie szklistymi oczami.

- Odeszłaś... odeszłaś Darly... - szepnął. 

Przekrzywiłam twarz w lekkim grymasie i spojrzałam na niego. Z moich oczu lał się strumień łez. Chwyciłam jego twarzy w dłonie i spojrzałam prosto w jego zmielone tęczówki. 

- Nigdy bym od ciebie nie odeszła. Nigdy. - szepnęłam. 

- Było mi tak ciężko. Tak ciężko bez ciebie. - powiedział łapiąc za moje dłonie, które nadal znajdowały się na jego twarzy. 

Delikatnie wstał i pochylił się w moją stronę. 

- Nie chcę żeby cokolwiek nas rozdzieliło już nigdy. - powiedział. 

- Już nigdy. - powtórzyłam cicho. 

Nate delikatnie objął moją twarz i spojrzał głęboko w moje oczy, a później na usta. Rozchylił swoje usta i powoli się do mnie przybliżył. Wpił się w moje usta. Jedną dłonią trzymał mnie za lewy policzek, a druga powędrowała na moją talię, przy czym delikatnie mnie podniósł i podtrzymywał. 

Po chwili oderwaliśmy się od siebie, znowu spoglądając na siebie.

- Nie puszczę cię. - powiedział szeptem. 

Uśmiechnęłam się w jego stronę. 

Jak ja go kocham. 

Oparł czoło o moje i cicho powiedział. 

- Nigdy o tobie nie zapomnę kruszynko. A ty nigdy nie zapominaj o mnie. Pamiętaj. Pamiętaj, że cię kocham. 


***

KONIEC. 

I tak oto dobiegliśmy do końca tej książki. 

Dziękuję wam za wszystko. 

<33333

Piosenka - Sam Smith - Lay Me Down. 

Nie Zapomnij MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz