How bad I need you...

480 39 58
                                    

(Pov Jade)
3 kwietnia - piątek

Obudziły mnie promienie słońca, które otuliły moją twarz. Uniosłam swoje powieki, a gdy odwróciłam się w bok ujrzałam bladą twarz blondynki. Westchnęłam zła po czym uniosłam się na łokciach i oparłam o framugę naszego łóżka. Rzuciłam jeszcze jedno spojrzenie w stronę dziewczyny, aż coś zakłuło mnie w środku. Jej blada twarz z pojedynczymi piegami, spierzchnięte usta oraz sine wory pod oczyma. Zniszczone włosy wiecznie związane w koka. Zbyt chude nadgarstki. Przymknęłam oczy z ledwością przełykając ślinę, a po chwili uchyliłam powieki i sięgnęłam po swój notes.

Drogi pamiętniku!
Nic się nie zmienia. Jej słodkie uśmiechy, które są niczym sztuczna maska. Jej delikatne pieszczoty, które są niczym klej, który ma to wszystko skleić. Jej miłe słówka i wiecznie szczęśliwe oblicze, które jest niczym małe przedstawienie. Nigdy nie czułam tak bardzo, że może coś przede mną ukrywać. To coś wyżera ją od środka, a ona wciąż udaje. Jej zachowanie nie jest normalne, a strach przed wyznaniem mi czegoś tak duży jak gdyby kogoś zamordowała.....choć wolałabym chyba, żeby zamordowała niż mnie kiedykolwiek zdradziła. Może i jestem okropna mając takie myśli, ale przestudiowałam już każdy możliwy powód jej zachowania....nie mam już za dużo opcji. A teraz zabawny się w jej sztuczne przedstawienie...

Odłożyłam szary zeszyt w bezpieczne miejsce po czym nachyliłam się nad dziewczyną i złożyłam czuły pocałunek na jej czole. Powieki blondynki zadrżały, a ona delikatnie je uchyliła od razu spoglądając na mnie. Na jej ustach pojawił się uśmiech, a mnie zakłuło coś w środku. Czasami po prostu trudno było mi zdecydować czy jest on prawdziwy czy sztuczny.

- Dzień dobry - odezwała się po chwili ze swoją charakterystyczną chrypką.

Pogłaskałam ją po policzku, a ona uśmiechnęła się szerzej. Zagryzłam wargę, a następnie pochyliłam się nad nią i wtuliłam we wgłębienie jej szyi. Blondynka zaśmiała się cicho w moje włosy łaskocząc mnie tym samym, a na moje usta wpłynął znikomy uśmiech gdy tylko otoczyła mnie rękoma.

- Wiesz, że cię potrzebuje - szepnęłam cicho chcąc uzyskać od niej jakąś sensowną odpowiedź ponieważ tak dobre poranki jak ten zdarzały się ostatnio bardzo rzadko.

- Nigdzie się nie wybieram - wyszeptała po czym obie zamilkłyśmy.

Przymknęłam oczy po czym przesunęłam swoją głowę w stronę miejsce gdzie jest jej serce. Chciałam wsłuchać się w coś co należy do mnie. Chciałam wiedzieć, że ono wciąż bije dla mnie. Mary sunęła swoją dłonią w górę i dół mojego kręgosłupa, a przeze mnie przepływały kolejne fale dreszczy, które powodował jej delikatny dotyk. Wzięłam głęboki wdech, a wtedy dotarł do mnie jej cudowny zapach. Czułam jej delikatną skórę pod sobą, a do moich uszu docierało bicie jej serca. Wiedziałam, że to wszystko dla mnie.

- Chciałabym dalej z tobą leżeć - wyszeptała nagle cmokając mnie w czubek głowy - Tylko, że ja niestety nie mam dzisiaj wolnego tak jak ty.

Otworzyłam oczy i uniosłam się spoglądając raz jeszcze na dziewczynę, która posłała mi smutny uśmiech. Pokiwałam jedynie głową, a wtedy ona dotknęła mojego podbródka i cmoknęła w usta. Pogłaskała mnie jeszcze po policzku po czym podniosła się i z ubraniami na dzisiejszy dzień poszła do łazienki. Westchnęłam po czym opadłam na poduszkę znowu zamykając oczy.

***

- Nie! Tylko nie to! - krzyknęłam widząc jak Olaf zaczyna się roztapiać pod wpływem ciepła jakie płynęło od kominka.

- Dla niektórych warto się roztopić - szepnęłam i nałożyłam kolejną łyżkę lodów, które wylądowały chwilę później w moich ustach.

Dokończyłam jedzenie swoich lodów, a w międzyczasie skończyła się też bajka. Wyłączyłam telewizję po czym podniosłam się wraz z pustą miską i ruszyłam do kuchni. Rozejrzałam się po zabrudzonych blatach, zlewie pełnym sztućcy oraz naczyń aż zdecydowałam się zrobić porządek w domu.

- Dasz radę Jade - szepnęłam sama do siebie po czym wzięłam się za sprzątanie.

***

- Jednak kurwa nie dasz rady Jade - wyszeptałam leżąc tego popołudnia na dywanie w naszym pokoju.

Sprzątnęłam już łazienkę, kuchnię, uprzątnęłam w salonie i naprawdę byłam dumna z siebie, ale została jeszcze nasza nieszczęsna szafa, w której było dosłownie wszystko. Poskładałam ubrania, ułożyłam bieliznę w szafkach, torby włożyłam do oddzielnej przegródki tak iż nawet zostało dużo miejsca na naszą ogromną walizkę. Na całe moje nieszczęście było jeszcze parę szafek, które po brzegi wypełnione były różnymi papierami i duperelami, których nie widziałam od wsze czasów. Wyrzuciłam wszystko z swojej szafki, a także z kolejnej, która także należała do mnie. Stworzyłam dwie kupki z czego jedna nadawała się cała do wyrzucenia, a druga była tą, która miała trafić znowu do szafek. Kiedy wszystko już posortowałam podniosłam się z podłogi biorąc cała stertę kartek do wyrzucenia i udałam się do kuchni gdzie wszystko trafiło do kosza, który wypełniony był po brzegi.

- A teraz jeszcze będę musiała iść to wyrzucić - westchnęłam, ale związałam worek po czym ubrałam tylko buty i wybiegłam z mieszkania z kluczami.

Wróciłam do mieszkanka cała się trzęsąc i przeklinając ponieważ mimo wiosny nie było najcieplej, a wiatr potrafił urwać głowę.

- Jesteś głupia Jade - szepnęłam sama do siebie - Mogłaś przynajmniej narzucić bluzę.

Pokręciłam jedynie głową na własną głupotę i zaczęłam się zastanawiać czy czasem nie zaczynam wariować ponieważ gadam sama do siebie. Machnęłam jedynie ręką po czym wróciłam do pokoju gdzie czekały na mnie jeszcze dwie szafki, które należą do Mary. Z nich także wszystko wyrzuciłam i od początku zaczęłam sortowanie. To na kupkę do wyrzucenia jeśli miałam pewność, że się nie przyda, a to do ponownego wrzucenia do szafki. Nudziło mi się coraz bardziej. Zdążyłam też wykorzystać już wszystkie wygodne pozycje i zaczęłam kręcić się na wszystko strony gdy do moich rąk trafiły zdjęcia, których nigdy w życiu nie chciałabym ujrzeć. Obróciłam je, a na tyle była wypisana tak niedawna data. Moje serce szybciej zabiło, a dłonie zaczęły się pocić. Potarłam oczy myśląc, że oszalałam, że to nie prawda. Tylko, że to była cholernie bolesna prawda. Zacisnęłam wargi, a spod moich powiek uciekły pierwsze łzy.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Kochani❣️
Nudzi mi się, mam wenę i dużo czasu, a to oznacza, że po prostu piszę bo kocham to robić więc przesyłam wam kolejny rozdział.

Buziaki💋
Wasza Queen👑💕

Is this love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz