Been waiting for a lifetime for you.

471 30 40
                                    

(Pov Jade)
3 maja - niedziela

Chwyciłam w dłoń walizkę, a drugą splotłam z dłonią należąca do mojej dziewczyny. Blondynka posłała mi delikatny uśmiech, a jej twarz od razu się rozpromieniła. Wyglądała o wiele zdrowiej niż te dwa dni wcześniej, a to spowodowało jedynie iż byłam jeszcze szczęśliwsza oraz pełna nadziei. Przedostałyśmy się z samolotu do ogromnej hali wypełnionej śpieszącymi się ludźmi. Rozejrzałam się wokół siebie, a moje usta rozciągnęły się w jeszcze większym uśmiechu. Poczułam usta Mary na swojej skroni, a mój wzrok od razu powędrował w jej stronę. Jej oczy zaświeciły się podczas gdy ona wpatrywała się we mnie z uwielbieniem.

- Jestem taka podekscytowana - wyszeptałam, a moje policzka aż zabolały mnie od mojego szerokiego uśmiechu.

- Jest prawie idealnie - szepnęła zbliżając wierzch mojej dłoni do swoich warg, a następnie muskając ją nimi.

- Prawie? - zapytałam nie rozumiejąc.

Mary nie odpowiedziała, a jedynie posłała mi przeuroczy uśmiech, który skutecznie mnie zamknął. Stanęłyśmy przed lotniskiem, a moje oczy powiększyły się w przerażeniu gdy ujrzałam jak wiele osób poszukuje taksówki by przedostać się do swoich hoteli czy domów. Nie było szans byśmy w trzydzieści minut trafiły do naszego celu. Moje myśli przerwało jednak szarpnięcie, a nogi ruszyły za sylwetką dziewczyny, która podążała przede mną skutecznie mnie prowadząc. Powiedziała coś po francusku, a mężczyzna, który pojawił się nagle przed nami uśmiechnął się jedynie i otworzył bagażnik. Czyli jednak damy radę. Dziewczyna wrzuciła naszą walizkę do tyłu, a następnie popchnęła mnie delikatnie w stronę drzwi od auta. Zajęłyśmy miejsca na tyle, a po chwili z przodu usiadł kierowca. Mary znów powiedziała coś po francusku, a ja jedynie mogłam wyobrazić sobie jak leci mi ślinka gdy tak się w nią wpatruje. Blondynka odwróciła się w moją stronę z znaczącym uśmiechem po czym wciąż wpatrując się we mnie objęła mnie ramieniem.

- Specjalnie mnie tu wzięłaś - wyszeptałam unoszą rozbawiona brew.

- Mam wymówkę by móc używać twojego ulubionego języka - szepnęła zagryzając wargę co wypełniło jedynie moje ciało ciepłem.

- Ulubionego języka w twoich ustach - dopełniłam za nią, a wtedy jej uśmiech powiększył się jeszcze bardziej.

Oparłam swoją głowę o jej ramię, a jej usta spotkały się z czubkiem mojej głowy.

- Jesteś zmęczona? - zapytała cicho łaskocząc swoim oddechem skórę mojej głowy.

- Tylko trochę, ale wciąż mam siły na park - odpowiedziałam, a kolejna fala ekscytacji zalała moje ciało.

- Mamy czas - szepnęła.

- Wiem - odpowiedziałam po czym dodałam - Ale chce już dzisiaj móc skorzystać z części atrakcji.

- Votre souhait est l'ordre de ma princesse* - szepnęła, a moje usta rozciągnęły się w jeszcze szerszym uśmiechu choć oprócz słowa księżniczka nie zrozumiałam niczego.

Chciałam już coś powiedzieć gdy nagle odezwał się kierowca. Zwróciłam w jego stronę swój wzrok mimo tego iż nic nie zrozumiałam. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, a w tym samym czasie Mary podziękowała mu za coś jeżeli oczywiście dobrze zrozumiałam.

- Co powiedział? - zapytałam zaciekawiona zwracając głowę w stronę blondynki.

- Coś - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.

- Maryyyy - jęknęłam niezadowolona z jej odpowiedzi.

- Zostaw te jęki na wieczór - szepnęła nachylając się nad moim uchem i dmuchając w moje czułe miejsce.

Is this love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz