5

2.2K 176 30
                                    

Od rozpoczęcia minął dopiero tydzień, a już utworzyły się grupy. Zabawne było to, że zaledwie kilka dni wcześniej mówili o tym, że nie chcą czegoś takiego. Jednak nie tylko ja do żadnej nie należałam, Akashi także prawie nie rozmawiał z osobami z klasy. Cóż, w ten sposób staliśmy się dwoma odludkami.

Oparłam głowę na dłoni i przewróciłam kartkę. Ta lekcja wyjątkowo mi się dłużyła. Byłam nawet tak zdesperowana, że przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w plecy czerwonowłosego.

Nawet nie zwróciłam uwagi gdy zadzwonił dzwonek, ponieważ wiedziałam, że czekają mnie jeszcze co najmniej cztery lekcje.

- To naprawdę irytujące.

- Huh? - spojrzałam na Seijūro.

- Niemal całą lekcję czułem na sobie twój wzrok. - wywróciłam oczami.

Jakim cudem się zorientował?

- Cóż.. - zaczęłam, ale mi przerwał.

- Rozumiem, że jestem przystojny i w ogóle, ale nie rozpraszaj mnie gdy próbuję się uczyć. - prychnęłam pod nosem.

- No już, nie dowartościowowuj się tak. - mruknęłam.

Chłopak zmarszczył brwi, możliwe, że zdziwiło go moje zachowanie. W gimnazjum byłam niezwykle potulną i grzeczną dziewczyną, ale teraz naprawdę zaczął mi działać na nerwy. Dlaczego to ja mam zawsze w życiu pod górkę?

~^~

Właśnie wychodziłam z sali by pójść do sklepiku, że też akurat dzisiaj musiałam zapomnieć śniadania. Niestety po przekroczeniu progu drzwi wpadłam na kogoś.

- Przepraszam. - mruknęłam rozmasowując czoło.

Chłopak spojrzał na mnie, a potem zmarszczył brwi.

- Jesteś Amori Sachiko? - zapytał.

- Tak, a co? - przechyliłam lekko głowę w bok.

- Jesteś proszona do przewodniczącego szkoły. - powiedział po czym odszedł.

Stałam na środku korytarza i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ponieważ nie sądzę, że już zrobiłam coś przez co muszę być wzywana. Westchnęłam cicho ruszając w stronę pokoju rady. Nie dość, że jestem głodna to teraz jeszcze zdenerwowana.

Zapukałam w drzwi, a gdy usłyszałam "proszę" weszłam do środka.

- O, przyszłaś. - powiedział bardzo znajomy głos.

Podniosłam głowę po czym szybko przeleciałam wzrokiem po pomieszczeniu. No tak, kto inny mógłby być przewodniczącym niż Akashi.

- Dlaczego miałam przyjść? - zapytałam.

- Usiądź. - wskazał krzesło naprzeciw siebie, a ja mentalnie westchnęła i podeszłam do krzesła.

- Możesz powiedzieć o co chodzi? Śpieszy mi się.

Chłopak siedział nie odzywając się, więc zirytowana wstałam po czym podeszłam do drzwi.

- Masz czas do końca miesiąca. - odezwał się, a ja zatrzymałam się zaskoczona.

- Na co?

- Jeśli nie wstępisz do jakiegoś klubu to zostaniesz menadżerką klubu koszykarskiego. - wyjaśnił.

Nie, nie, nie. Nie może mi tego zrobić, prawda? Nawet z tą swoją władzą nie może mnie do tego zmusić, prawda?

- Ależ mogę moja droga. - odsunął krzesło od biurka, a potem wstał i wolnym krokiem zaczął do mnie podchodzić.

Zmarszczyłam brwi, czyżbym powiedziała to na głos? Czerwonowłosy położył mi dłoń na ramieniu. Pochylił się tak, że jego ciepły oddech łaskotał moje ucho.

- Sachiko nie musisz się wysilać, bo to i tak nic nie da. Będziesz moja. Już jesteś. - mruknął cicho, a po moim ciele przeszły dreszcze.

Pierwszy raz użył mojego imienia i wypowiedział je z niesamowitą mocą. Nie wiem dlaczego, ale przez to moje serce mocniej zabiło, a tego nie chciałam. Nie mogę sobie pozwolić na żywienie jakichkolwiek uczuć do Akashiego, bo to nie skończy się dobrze.

W końcu jesteśmy z dwóch różnych światów.

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz