Dziewczyna weszła do swojego apartamentu, po czym włączyła światło i zdjęła kurtkę oraz buty. Jej uwagę od razu przyciągnął pakunek leżący od wczoraj na stole w salonie. Poprzedniego dnia, a raczej wieczora nie była w stanie otworzyć prezentu. Niepewnie podeszła do pudła, nie wiedziała jakiej sukienki spodziewać się w środku.
Oby tylko nie była za krótka lub żeby zbyt dużo nie odsłaniała, pomyślała ciągnąc za wstążkę, która była owiniętą dookoła kartonu. Zajrzała do środka i zamarła. Nie sądziła, że Akashi aż tak się postara podczas wyboru sukni. Wzięła ją w ręce, po czym wyjęła z pudła, żeby jej się przyjrzeć.
Jest błękitna i sięga do podłogi. Długie koronkowe rękawy oraz koronkowy dekolt z naszytymi kwiatami, pod którym błękitny materiał kończył się w talii, a od pasa do podłogi sięgała tiulowa spódnica. Na szczęście niezbyt obszerna, więc nie będzie mi przeszkadzała w poruszaniu się.
Woah, to naprawdę coś... Teraz trudniej będzie jej mu odmówić, bo jakby nie patrzeć postarał się. Postanowiła zadzwonić do mamy, żeby z nią o tym porozmawiać. Miała nadzieję, że pomoże podjąć jej dobrą decyzję.
- Sachi? Nie dzwonisz często z własnej woli, co jest? - odezwała się kobieta.
- Mam mały problem. - odpowiedziała.
- Czyli?
- Dostałam zaproszenie na bankiet i sukienkę, ale nie wiem czy powinnam z nim iść. - mruknęła, a jej mama zmarszczyła brwi.
- Jeśli to bankiet to i tak musisz tam być, prawda? - dopytała dla pewności.
- Tak.
- Jak dla mnie to lepiej jest iść z kimś niż samemu. - odparła po chwili ciszy.
- Dzięki, mamo. Właśnie powiedziałaś, że powinnam iść z Akashim.
- Czekaj, co? To o niego chodziło?
- Tak.
- Jednak do siebie wróciliście? - zapytała nagle, a Sachiko prawie zakrztusiła się wodą, którą piła.
- Nie! Co to, to nie. - odpowiedziała od razu.
Jeszcze tylko brakowało, żeby ludzie myśleli, że są razem. Nie będzie się znowu bawić w udawanie jego dziewczyny. Jeden raz jej wystarczy.
- To nie rozumiem...
- Zaprosił mnie tak po przyjacielsku. Wiesz, jako współpracownicy. - powiedziała.
- Ah... Okay, to dlaczego nie chcesz z nim iść?
- A jak znowu czegoś spróbuje? Naprawdę nie chcę wyjść na głupka przez to, że się zgodzę. - wyjawiła część swoich obaw.
- Rozumiem, ale chyba lepiej iść z nim od razu, bo znając jego i tak do ciebie podejdzie. - odpowiedziała.
- Masz rację. - białowłosa westchnęła cicho.
To Akashi, więc na pewno tak będzie. W końcu on zawsze dostaje to czego chce, dobra prawie zawsze.
- I baw się dobrze. Chcę potem zdjęcie sukienki. - nawet jeśli jej nie widziała to i tak wiedziała, że kobieta się teraz uśmiecha.
- Okay, dziękuję za rozmowę.
- Nie ma za co, kochanie. - Amori rozłączyła się, apo czym odłożyła telefon na stolik obok sukni, której jeszcze raz się przyjrzała.
Może mama ma rację? W końcu nic złego jej się nie stanie, bo to zwykły bankiet. No i będzie tam dużo ludzi, więc jeśli odmówiłaby czerwonowłosemu to jasno by mu przekazała, że nie pozwoli się mu do niej zbliżyć, a nie o to jej chodziło. Poza tym sukienka jest piękna, więc przynajmniej w ten sposób może mu się za nią odwdzięczyć. Fakt faktem, że nie kazała chłopakowi czegokolwiek sobie kupować, ale skoro już to zrobił, to upewni się, że dostanie coś w zamian.
Jeszcze raz tego wieczora sięgnęła po urządzenie, a potem wybrała odpowiedni numer i czekała, aż Akashi odbierze.
- Podjęłaś decyzję? - zapytał, zanim zdążyła się odezwać.
- Zgadzam się, pójdę z tobą. - powiedziała, po czym się rozłączyła.
Czuła jak szybko bije jej serce. Tak... Ten bankiet zdecydowanie będzie należał do tych niezapomnianych.
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.