Omo, 2k wyświetleń ♡♡
Siedziałam w pokoju czytając książkę. Uwielbiam takie leniwe wieczory gdy nie muszę się uczyć do szkoły i nie mam nic innego do zrobienia. Bez żadnych wątpliwości czy zobowiązań mogę sobie pozwolić na relaks.
Nagle zadzwonił mój telefon. Westchnęłam cicho po czym sięgnęłam po komórkę, dlaczego ludzie przerywają mi w takich momentach?
- Sachiko? - usłyszałam głos czerwonowłosego, ale coś było nie tak.
- Akashi? Dlaczego tak dziwnie brzmisz?
- Wiesz jak tu jest super? Pełno kolorowych światełek, napojów i jakiś niemal nagich dziewczyn. Szkoda, że ciebie tu nie ma..
Zmarszczyłam brwi, o czym od do cholery gada? Jest w jakimś klubie? On? Niemożliwe. Poza tym on nie może sobie pozwolić na takie zachowanie.
- Podaj mi adres to za chwilę będę. - powiedziałam.
- A rozbierzesz się dla mnie? - jego bełkot był nieco uroczy.
- Zobaczymy.
Chwilę potem podał mi gdzie się znajduje, a ja od razu wybiegłam z domu nie przejmując się krzyczącą za mną mamą.
~^~
Tak.. mogłam się spodziewać, że jeśli jest juz w jakimś klubie to tym najdroższym i tylko dla vip-ów. O dziwo nie miałam problemów z wejściem, najwyraźniej już poinformował o tym, że mam przyjść.
Gdy winda rozsunęła drzwi uderzył we mnie zapach potu, alkoholu i innych używek. Jakim cudem Akashi znalazł się w takim miejscu? Zaczęłam się rozglądać, zauważyłam go przy barze.
Biedak niemal leżał na ladzie, a barman kompletnie nie wiedział co robić. Podeszłam do niego i poklepałam po ramieniu. Poniósł głowę po czym spojrzał na mnie. Gdy tylko przeskanował oczami moją twarz upewniając się, że to ja na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
W ułamku sekundy chwycił moją rękę, a potem przyciągnął do siebie. Schował głowę w moich włosach wdychając ich zapach. Po chwili odsunął się i zwrócił się do barmana.
- Ryu, to Sachiko, o której ci opowiadałem. Piękna, prawda? - zarumieniłam się, a chłopak za ladą przytaknął skinięciem głowy.
- Akashi, piłeś? Wyglądasz okropnie.. - zwróciłam się do czerwonowłosego.
Miał zaczerwienione oczy pod którymi już się malowały cienie. Dodatkowo włosy, których zazwyczaj pilnował znajdowały się w całkowitym nieładzie tak samo jak jego ubrania.
- Tylko jednego.. - spojrzałam na puste butelki. - No może trochę więcej..
Westchnęłam zrezygnowana po czym chwyciła go za rękę i pomogłam wstać. Nie dziwiło mnie to,że po takiej ilości alkoholu ledwo chodzi. Wszliśmy z klubu już chciałam załatwić taksówkę, ale on wolał jeszcze się przejść.
- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? - zapytałam dla pewności.
- Tak. - odparł.
- Nie wydaje mi się.. - zaczęłam, ale on mi przerwał.
- Nawet jeśli to nie twoja sprawa. - powiedział oschle.
- Ja tylko chciałam ci pomóc. - mruknęłam cicho.
- Nie potrzebuję pomocy.
- Ale..
- Sachiko, czy nie wyraziłem się jasno? Nie mieszaj się niepotrzebnie w czyjeś życie, bo tylko namieszasz. - ała, czyli jednak tak o mnie myśli.
- Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi.. - zaśmiał się.
Tak chamsko i perfidnie, tak, jakby to co powiedziałam było dla niego nie do pojęcia.
- Przyjaciółmi? Poważnie? Jak mógłbym się przyjaźnić z kimś twojego pokroju.. zastanów się.
Zabolało. Do moich oczu napłynęły łzy, ale musiałam je powstrzymać, żeby nie dać mu satysfakcji. Dlaczego za każdym razem mnie łamie? Dlaczego to ja najbardziej obrywam?
Odsunęłam się od niego i uważnie przeskanowałam wzrokiem. Chłopak ewidentnie nie wiedział co teraz myślę.
- Co robisz?
- Zastanawiam się jak to możliwe, że z wierzchu wyglądasz całkiem całkiem, a w środku jesteś zgniły aż do kości. - zmarszczył brwi.
- Słucham?
- Nie będę się powtarzać. - nie obchodziły mnie w tym momencie konsekwencje.
Chciałam go zostawić samego sobie. Naprawdę. Problem w tym, że nie potrafiłam. Chyba mam za miękkie serce. W ten sposób wylądowaliśmy razem w taksówce, która kierowała się do mojego domu.
Alkohol już tak na niego działał, że był ledwo przytomny. Może te słowa by mnie tak nie zabolały gdyby nie to, że to on je wypowiedział. Poza tym ludzie pijani mówią myśli trzeźwych.
Mama o nic się nie pytała gdy tylko nas zobaczyła od razu wypuściła nas do domu, a potem pomogła mi wtargać chłopaka do pokoju gościnnego. Potem ona poszła po pościel, a ja po jakieś tabletki i wodę. Wróciłam do chłopaka, który już leżał na łóżku z zamkniętymi oczami.
Ten to dopiero szybko zasypia, pomyślałam.
Zostawiłam kubek i tabletki na stoliku nocnym. Już miałam wychodzić gdy niespodziewanie złapał mnie za rękę. Prawie krzyknęłam.. Spojrzałam w dół na niego. Patrzył prosto w moje oczy.
- Przepraszam. - powiedział cicho.
Przez chwilę przetwarzałam to co powiedział. Akashi mnie przeprosił.. wow.
- Wszystko rujnuję.. - zasłonił ręką swoje oczy, a ja usiadłam obok niego.
- Nieprawda. - zaśmiał się bez cienia wesołości.
- Założę się, że po tym co wcześniej powiedziałem nie chcesz mnie znać. - nie odpowiedziałam. - Widzisz?
W przypływie odwagi przyłożyłam swoją dłoń do jego policzka. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. W końcu rzeczywiście zachował się jak dupek, a ja tylko chciałam pomóc.
Wstałam bez słowa po czym podeszłam do drzwi.- Nie zostawiaj mnie.. proszę.. - usłyszałam jego niemal płaczliwy głos. - Nie rób tego co ona.. powiedziała, że mnie nie zostawi, a to zrobiła.. Sachi nie zostawiaj mnie samego..
Czułam jakby coś ścisnęło moje serce nie chciałam go widzieć w takim stanie. To jeszcze bardziej mnie raniło. Podeszłam do niego po czym pochyliłam się.
- Nie martw się, nie zostawię cię. Nigdy. - szepnęłam słysząc, że jego oddech się unromował co oznaczało, że zasnął.
Musnęłam ustami jego policzek, a potem odsunęłam się po czym wyszłam, żeby się przebrać. Tę noc spędziłam przy Akashim. Nie chciałam by czuł się opuszczony.
~^~
Kiedy rozdział nie za bardzo Ci idzie, więc piszesz specjal 👌
~Vemiś
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.