Epilog

1.5K 110 69
                                    

Spakowałam swoją walizkę po czym wybiegłam z nią z rezydencji. Udałam się do swojego prawdziwego domu. Chciałam zapomnieć o tym co się stało najszybciej jak się da. Pierwszy raz się na kogoś otworzyłam i od razu zostałam zraniona. Położyłam się na łóżku, a twarz schowałam w poduszce. 

Płakałam, nie wiedziałam skąd miałam na to siłę, ale płakałam do późna, a potem zasnęłam z wycieńczenia. Tylko Akashi może doprowadzić ludzi do takiego stanu. Byłam głupia, że ignorowałam te wszystkie ostrzeżenia względem niego. Wierzyłam, że nie jest taki zły jak ludzie myślą, że jest. Pomyliłam się. 

Obudziłam się rano przez promienie słońca padające na moją twarz. Na początku pomyślałam, że to był tylko koszmar, ale potem zrozumiałam, że naprawdę jestem w swoim pokoju, a to oznaczało, że wczoraj był najgorszy dzień w moim życiu. 

Sięgnęłam po telefon i zamarłam widząc nieodebraną wiadomość od czerwonowłosego. Przełknęłam ślinę, a potem odblokowałam ekran. 

Od Akashi:

Jesteś taka głupia.. powinnaś wiedzieć. 

Do Akashi: 

Nienawidzę cię. 

Rzuciłam telefonem, nawet nie patrzyłam gdzie spadł. Nie obchodziło mnie to. Chciałam coś zrobić, ale kompletnie nie wiedziałam co. Najlepiej będzie o nim zapomnieć. Zamknąć ten rozdział i zacząć nowy, bo dla mnie on jest skończony. 

Dlaczego to tak boli? Zasłużyłam na ten ból? Zasłużyłam na bawienie się mną? 

Nigdy nie chciałam go poznać. To był czysty przypadek, który niestety zrobił z mojego życia piekło. Poszłam do kuchni po coś do jedzenia, na szczęście w lodówce były jakieś resztki. Nie miałam na nic ochoty, dlatego zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju. 

Godziny mijały, a ja nadal nie wiedziałam co dalej robić. Jak to się potoczy? W końcu nadal chodzimy do jednej szkoły, a oprócz tego mam z nim o wiele więcej powiązań. Westchnęłam cicho. Postanowiłam odwiedzić mamę. Przebrałam się w czyste ciuchy i ogarnęłam, żeby nie wyglądać jak potwór po czym poszłam do szpitala. 

Przywitałam się skinięciami głowy z pracownikami szpitala. Nie lubię tu przychodzić. Mam wrażenie, że wszędzie dookoła jest śmierć. Weszłam do sali mamy i usiadłam na krześle obok jej łóżka. 

- Cześć. Jak się czujesz? - zapytałam, ale wiedziałam, że mi nie odpowie. 

Nadal była w śpiączce, a ja jej tak bardzo potrzebuję. O dziwo na stoliku zobaczyłam wazon z nowymi kwiatami. Kto je przyniósł? Pokręciłam głową odrzucając od siebie myśl, że zrobił to Akashi. Chwyciłam dłoń kobiety po czym opowiedziałam jej skróconą wersję wydarzeń z ostatnich dni. Oczywiście ominęłam ostatnią akcję z czerwonowłosym. W końcu bardzo go lubi, nie chciałam by też cierpiała. 

- Obudź się jak najszybciej, proszę. Brakuje mi ciebie. - powiedziałam cicho ściskając dłoń kobiety. 

Ku mojemu zaskoczeniu po chwili poczułam jak delikatnie ściska moją dłoń, a potem otworzyła oczy i na mnie spojrzała. 

- Sachi.. - szepnęła, a ja od razu wstałam i pobiegłam po lekarza. 

Od razu zabrali się za badania. Okazało się, że jeszcze trochę będzie musiała zostać w szpitalu, ale nie przeszkadzało mi to. Cieszyłam się, że się obudziła. To było najważniejsze. Po moim policzku spłynęła łza. Chociaż jedna dobra rzecz przytrafiła mi się podczas tych kilku dni. 

- Wrócę jutro. - powiedziałam do mamy, a potem poszłam do domu. 

Wychodząc wydawało mi się, że widziałam czerwoną czuprynę zmierzającą w stronę sali mojej mamy, ale to było niemożliwe. Pewnie po prostu mi się przewidziało. 

~^~

Dotarliśmy do końca. Tym co wytrwali aż do tego momentu gratuluję i dziękuję za wspieranie mnie 😄
W planie była jeszcze druga część, ale nie wiem czy rzeczywiście powstanie.

~Vemiś

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz