23

1.4K 125 5
                                    

Akashi POV:

Czekałem. Było już po czasie, a Sachiko nadal się nie pojawiła. Czyżby mnie wystawiła? To do niej niepodobne. Mam nadzieję, że jednak przyjedzie, bo jak nie to będę miał problem z ojcem. Westchnąłem cicho po czym wyszedłem na korytarz, żeby do niej zadzwonić. 

- Halo? - usłyszałem nieznany męski głos. 

Nieświadomie zacisnąłem pięści. 

- Jestem chłopakiem Sachiko, a to jej telefon. Kim jesteś? - zapytałem oschle. 

- Ah, dziewczyna razem z matką miały wypadek. Jesteśmy w drodze do szpitala. - odpowiedział, a ja zamarłem. 

Wypadek? Sachiko? Szpital? Szybko wyciągnąłem od ratownika adres i zanim zdążyłem to przemyśleć ruszyłem w stronę wyjścia. 

- Seijūro. - zatrzymałem się słysząc głos ojca. 

- Tak? - odwróciłem się.

- Gdzie idziesz? 

- Sachiko miała wypadek. - powiedziałem po czym nie czekając na jego odpowiedź wybiegłem z domu. 

Byłem przerażony. Może nie samym wypadkiem, ale tym, że mogę ją stracić. Nie chciałem, żeby zostawiała mnie samego tak jak  moja mama. Wbiegłem do budynku i od razu znalazłem się przy rejestracji. 

- Młoda dziewczyna, białe włosy, niebieska sukienka. Przywieziona z wypadku, gdzie ją znajdę? - pielęgniarka uniosła brew patrząc na mnie.

- Kim jesteś? 

- Jej chłopakiem.- odpowiedziałem, a ona westchnęła.

- Nie jesteś jej rodziną, więc nie mogę ci powiedzieć. - zmarszczyłem brwi, a potem się wyprostowałem. 

Nikt nie będzie mnie lekceważył. Spojrzałem na kobietę z uśmiechem wyższości. 

- To może inaczej, jestem Akashi Seijūro i chcę wiedzieć gdzie leży ta dziewczyna. - powiedziałem, a w jej oczach przez chwilę zobaczyłem strach. 

- Jest w sali 304. - odpowiedziała, a ja skinąłem głową po czym od razu się tam skierowałem. 

Po drodze zastanawiałem się czy jestem gotowy na to, żeby ją zobaczyć. W końcu nie wiedziałem w jakim stanie została tu przywieziona. Może powinienem zapewnić im najlepszych lekarzy, przecież jestem w stanie to zrobić. 

Dziewczyna leżała na łóżku. Była strasznie blada. Wyglądała jakby tylko spała, ale wiedziałem, że tak nie jest. Podeszłem bliżej po czym usiadłem na krześle obok. Dotknąłem jej dłoni, która była przeraźliwie zimna.

Chciałem tylko, żeby otworzyła oczy i powiedziała, że nic jej nie jest. Chciałem, żeby pojechała ze mną na bankiet i zapomniała o tym wypadku. Chciałem, żeby była ze mną już zawsze.

A tymczasem przez bycie egoistycznym nastolatkiem doprowadziłem do tego, że leży w szpitalu.

- Sachiko, będzie dobrze. - powiedziałem cicho do białowłosej. 

Drgnęła delikatnie gdy odsunąłem kilka kosmyków z jej twarzy. Dobrze, że chociaż na dotyk reaguje. Po pokoju rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu. Sięgnąłem do kieszeni i odebrałem. 

- Co z twoją dziewczyną? - usłyszałem głos ojca. 

- Chyba nie jest tak źle. - odpowiedziałem. 

- Skoro tak, to mam nadzieję, że niedługo wrócisz na bankiet. - odparł, a potem nie czekając na moją odpowiedź rozłączył się. 

Przy matce też nie pozwalał mi spędzać dużo czasu, a wtedy najbardziej mnie potrzebowała. Tak jak teraz Amori. Spojrzałem na nią zmartwionym wzrokiem. I pomyśleć, że chciałem jej zapewnić bezpieczeństwo.

- Jutro znowu przyjdę. - powiedziałem cicho po czym złożyłem na jej czole delikatny pocałunek.

Odsunąłem się po czym wolnym krokiem wyszedłem z sali. Udałem się jeszcze do lekarza zajmującego się Sachiko i mamą dziewczyny, a po wyciągnięciu od niego informacji opuściłem szpital. Do końca dnia nie mogłem przestać myśleć o tym wypadku. 

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz