Sachiko wysiadła z taksówki, po czym wolnym krokiem ruszyła w stronę restauracji. Nie wyglądała na bardzo ekstrawagancką, ale szczerze mówiąc dziewczynie bardziej zależało na jedzeniu niż wystroju miejsca. Weszła do środka i niemal od razu została przywitana przez obsługę.
- Rezerwacja na nazwisko Kimura. - powiedziała, a mężczyzna skinął głową, po czym zaczął ją prowadzić do odpowiedniego stolika.
- Podać wina? - białowłosa skinęła głową.
- Poproszę. - odpowiedziała, a potem rozejrzała się dookoła.
Było tutaj stosunkowo mało ludzi, ale jeszcze nigdzie nie widziała Juna, a była pewna, że umawiali się na dziewiętnastą. Dlaczego chłopak się spóźnia? Jakby nie patrzeć, na spotkanie w firmie też nie przyszedł na czas, więc nic dziwnego. W pewnym momencie poczuła za sobą czyjąś obecność. Odwróciła się i zamarła.
- Sachiko. - Akashi skinął głową na powitanie.
- Co ty tu robisz? - syknęła w jego stronę.
- Przyszedłem na kolację. Widzę, że ty też, więc skoro już się spotkaliśmy, to może zjemy razem? - zapytał, posyłając jej czarujący uśmiech.
- Em... Nie? - odpowiedziała, tak jakby to było oczywiste.
- Dlaczego? - chłopak uniósł brew, po czym zajął miejsce naprzeciwko niej.
- Ponieważ jestem umówiona.
- Jun nie przyjdzie. Jestem jego zastępstwem. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy.
- Co... Ale... - miała mętlik w głowie, więc nie wiedziała co powiedzieć.
Czy to wszystko było zaplanowane?
Przyglądała się mu podejrzliwa. Nie wiedziała, dlaczego miałby coś takiego planować. Może to zwykły zbieg okoliczności?
- Dlatego proponuję, żebyśmy zamówili i zjedli, a przy okazji porozmawiamy. - odezwał się biorąc do ręki menu.
- Jestem głodna, więc wyjątkowo zostanę. - mruknęła, po czym zrobiła to samo co on.
Po chwili podszedł do nich kelner, a oni złożyli zamówienia.
- Dziwne, nie uciekasz, jak to masz w zwyczaju. - powiedział uśmiechając się pod nosem.
- Już mówiłam, że chcę zjeść.
- Wątpię, abyś oto dbała, gdybyś bardzo chciała zwiać. - białowłosa wywróciła oczami.
- Jak tak bardzo ci na tym zależy, to dla mnie nie problem... - powiedziała, biorąc z krzesła obok torebkę.
- Nie! Zostań. - odpowiedział szybko, a ona prychnęła.
- Nie panikuj. Jeszcze by ktoś pomyślał, że ci zależy. - powiedziała, a potem napiła się wina.
Zapanowała cisza, żadne z nich nie wiedziało jak ją przerwać i czy w ogóle warto. Kelner przyniósł ich jedzenie, a oni zaczęli jeść, nawet na siebie nie patrząc.
- Po co to wszystko? - zapytała nagle Amori.
- W sensie? - Akashi zmarszczył brwi.
- To staranie się. - wyjaśniła.
- Nadal mnie nienawidzisz?
- Tak. - odpowiedziała.
- Dlaczego? - dziewczyna zaśmiała się.
- Serio się pytasz? Po tym wszystkim co zrobiłeś?
- Sachiko... - zaczął, ale mu przerwała.
- Myślałeś, że jak się znowu zobaczymy to rzucę ci się w ramiona? Przepraszam, że cię zawiodłam. - posłała mu kpiący uśmiech.
Myślała, że znany Absolut jest mniej naiwny, a jednak... Tu ją zaskoczył.
- To nie tak... Daj mi wytłumaczyć...
- A co ty chcesz tłumaczyć? Niech przeszłość zostanie przeszłością i tyle. - odpowiedziała, nie patrząc na niego.
- Daj mi drugą szansę, proszę. - powiedział.
Wyglądał jak zagubiony chłopiec, a nie dorosły mężczyzna.
- Akashi... - zaczęła, ale tym razem to on jej przerwał.
- Proszę. Obiecuję, że nie popełnię tego samego błędu. Już cię nie zranię. Tylko daj mi jeszcze jedną szansę. - spojrzał na nią.
Nie potrafiła nazwać tego co się kryło w jego spojrzeniu, ale podświadomie czuła, że mówi szczerze albo potrzebowała w to wierzyć.
- To będzie twoja ostatnia szansa. - odpowiedziała, a on skinął głową.
Posiłek dokończyli w ciszy, a potem wyszli z restauracji. Sachiko nie posłuchała swojego serca i nie pozwoliła dowieść się do domu, więc ku jej zaskoczeniu Akashi schylił się, żeby zostawić na jej czole motyli pocałunek, a potem pożegnał się z nią.
~^~
Żyję, jak coś... Tak tylko informacyjnie, żeby nie było.
~Vemiś
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.