- Chodź ze mną na kolację, to się dowiesz.
- A co jeśli nie chcę? - odpowiedziała, pakując swoje rzeczy do torby.
- Nie masz wyboru. - powiedział, wzruszając ramionami.
- Wiesz, że nie jesteśmy już w liceum, prawda? - zapytała unosząc brew.
Nie będzie na niej wykorzystywał swojej 'władzy'. Co to, to nie. Nie pozwoli mu znowu sobą manipulować.
- Wiesz, że mnie to nie obchodzi? - uśmiechnął się chamsko, ale ona nie zamierzała się poddać.
- Nigdzie z tobą nie pójdę. - czerwonowłosy wywrócił zirytowany oczami.
- Pójdziesz. Jak chcesz być taka niezależna to proszę bardzo, ale nie teraz.
Chłopak chwycił ją pod ramię i pociągnął za sobą. Akurat asystentki nie było przy jej stanowisku pracy, nad czym bardzo ubolewała Sachiko, ponieważ teraz by się przydała. Weszli do windy, a ona dopiero wtedy się wyrwała.
- Widzę, że po tych dziewięciu latach nadal nie obchodzi cię moje zdanie. - prychnęła cicho, krzyżując ręce pod biustem.
- Hm? Do czego nawiązujesz? - zmarszczył brwi zdezorientowany.
- Nieważne. - odparła, na szczęście Akashi nie kontynuował rozmowy.
Zapadła grobowa cisza, można by pomyśleć, że stało się coś złego, ale oni po prostu zatracili się we własnych myślał i pomimo tego, że Seijuro chciałby się odezwać, to wiedział, że białowłosa nie zareaguje na to dobrze. Jakby nie patrzeć to cud, że jeszcze nie zrobiła mu jakieś wielkiej awantury o to, że bez jej zgody ją za sobą ciągnie.
Wyszli z windy, a potem wyszli na zewnątrz. Amori zrezygnowała z planu ucieczki, bo to przecież by nic nie dało. Tak jak się spodziewała, pod budynkiem firmy od razu zauważyła limuzynę, do której skierował się czerwonowłosy.
Czyli to na pewno się nie zmieniło, pomyślała.
- Wsiadaj. - powiedział do dziewczyny, otwierając drzwi, a ona skinęła głową po czym znalazła się we wnętrzu samochodu.
- Dokąd jedziemy? - mruknęła cicho po czym spojrzała na wieczorny krajobraz miasta.
- Do restauracji, na kolację. - odpowiedział spoglądając na nią kątem oka.
- A o czym chciałeś porozmawiać?
- Nie możesz poczekać aż znajdziemy się na miejscu? - Sachiko tylko wywróciła oczami.
Mruknęła coś niezrozumiałego w odpowiedzi, a on już się więcej nie odezwał. Znowu zapadła cisza, którą przerywały dźwięki muzyki klasycznej, której słuchał kierowca. Po kilku minutach znaleźli się na miejscu. Wysiedli z pojazdu po czym ruszyli do restauracji.
Amori nigdy wcześniej tam nie była, a Akashi dobrze o tym wiedział. Jak przystało na dżentelmena odsunął jej krzesło, a potem usiadł naprzeciwko.
- Co zamawiasz? - zapytał spoglądając na nią.
- Ramen. - odpowiedziała, a on parsknął cicho.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteśmy w restauracji, a nie knajpie? - dziewczyna wywróciła oczami.
- Tobie też radzę zamówić coś szybkiego, bo zaraz po tym jak zjem, wychodzę. - powiedziała posyłając mu złośliwy uśmiech.
- Sachiko... - zaczął, ale przerwał mu kelner, który przyszedł odebrać zamówienia.
Obydwoje powiedzieli co chcą, a gdy ten odszedł mogli kontynuować. Seijūro odchrząknął zwracając na siebie uwagę białowłosej.
- Hm? Chciałeś coś? - uniosła brew.
- Możemy wrócić do tego co było wcześniej? - zapytał, a ona zaśmiała się.
- Co masz na myśli? Robienie ze mnie idiotki? A może wykorzystywanie mnie? Sprecyzuj.
- Nie o to mi... - nie dokończył, bo mu przerwała.
- Wiesz co, Seijūro? Nie obchodzi mnie to co masz do powiedzenia. - odpowiedziała po czym wstała.
- Czekaj, mieliśmy porozma...
- Nie. Nie będę z tobą rozmawiać. Chyba że o naszym kontrakcie. - posłała mu spojrzenie, które jasno mówiło, żeby nawet nie próbował jej zatrzymywać.
Westchnął cicho patrząc na sylwetkę dziewczyny znikającą za drzwiami. Jak ma się do niej zbliżyć, jeśli ona cały czas go odtrąca?
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.