Dedykacja dla wariatkowa (dzięki za pomoc w napisaniu) Dziękuję za pomysły na rozdział.
~^~
- Dlaczego? - zadał pytanie, a ja nerwowo potarłam ręką kark.
- Nie nadaję się do tego.. - mruknęłam.
- Co ty pieprzysz Sachiko? - warknął.
Nigdy wcześniej nie widziałam tak wzburzonego Hinaty. Naprawdę staram się go przeprosić, ale jak widać nie za bardzo mi to wychodzi.
- Ja po prostu nie mogę.
- To przez niego, prawda? - kiwnęłam twierdząco głową.
Nie było po co go oszukiwać skoro sam się domyślił. Poza tym pewnie i tak by się dowiedział prędzej czy później.
- Przepraszam.
- Zrobiłaś mnie w balona. Po tym jak chciałem ci pomóc.. no nie wierzę.. jesteś jak wszystkie inne. Na końcu wybieracie tego bogatszego!
- Ha? Że co? - zmarszczyłam brwi.
Przecież tu wcale nie chodziło o to!
- To co słyszałaś. Taka sama dziwka jak inne.
Nie mogłam w to uwierzyć. Prędzej takiego zachowania spodziewała bym się po Akashim.. zabolało.
- Radziłbym ci uważać na słowa. - odezwał się głos za mną.
Chciałam się odwrócić, ale przybysz chwycił mój nadgarstek po czym pociągnął tak, że wylądowałam na jego klatce piersiowej. Przed oczami mignęły mi czerwone włosy. No tak, bo kto inny mógłby tu przyjść.
- O patrz, przyszedł twój chłopczyk. - powiedział złośliwie.
- Powoli tracę do ciebie cierpliwość. - mruknął Akashi.
- Nie obchodzi mnie to, po prostu weź swoją zabaweczkę i zejdźcie mi z oczu.
Poczułam jak mięśnie czerwonowłosego się napinają.
- Czy ty mi rozkazujesz? - w oczach chłopaka pojawił się niebezpieczny błysk.
- To ty tak to interpretujesz.
Chwilę potem Hinata klęczał na ziemi ze spuszczoną głową. Chyba nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Nie zadzieraj ze mną. Jestem Królem, a osoba, która przy mnie stoi Królową, więc to nie twoja liga. Zapamiętaj to sobie. - powiedział Akashi, a potem pociągnął mnie za sobą z dala od czarnowłosego.Gdyby nie to, że było dosyć późno to zastanawiała bym się dokąd mnie ciągnie, ale po drodze rozpoznałam kierunek na salę gimnastyczną. No tak, wypada poznać drużynę, której menagerką się będzie.
Czerwonowłosy wszedł do pomieszczenia, a ja zaraz za nim.
- Co to się stało, że kapitan spóźnił się na trening? - zapytał wysoki brunet.
Zawsze mnie zastanawiało jakim cudem Akashi ze swoim wzrostem bierze udział w tym sporcie. To nie tak, że jest niski, ale wysoki też nie.
- Musiałem załatwić pewną sprawę. - odparł.
- Ta sprawa stoi za twoimi plecami? - zapytał blondyn.
- To nasza nowa menagerka.
Nagle oczy wszystkich spoczęły na mnie, a to sprawiło, że poczułam się nieswojo. Zanim zdążyłam się odezwać zrobili to wszyscy naokoło.
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.