24

1.4K 122 24
                                    

Tonęłam. Tonęłam w otaczającej mnie ciemności, ale wcale nie zależało mi na tym by się wydostać. Było tu cicho i spokojnie. Zero Akashiego. Zero problemów. Nagle usłyszałam głos czerwonowłosego, który wołał moje imię. Skąd dobiega? Nawet jeśli chciałabym się odezwać to nie byłam w stanie. 

Słyszałam co mówił, a mówił dużo i o dziwo wydawało mi się to szczere. Leżałam w ciemności i słuchałam jego głosu. Jakimś dziwnym trafem czułam się lepiej z wiedzą, że on tu jest. Jest przy mnie. Czyli jednak coś go obchodzę skoro tu przyjechał. 

Po chwili znowu zapadłam w głęboki sen. Czułam się wykończona. Czy to przez to, że wpadł w nas duży samochód? Nagle poczułam nieprzyjemny ból w klatce piersiowej. Jeśli ja jestem w takim stanie, to w jakim jest mama? To ona została zraniona bardziej. Zaczęłam chcieć wydostać się na powierzchnię. Podniosłam się i płynęłam ku górze, co wcale nie było takie łatwe. 

Po chwili otworzyłam oczy, ale szybko je zamknęłam, bo światło prawie mnie oślepiło. 

- Sachiko? - usłyszałam z boku. 

Spojrzałam tam mrużąc oczy. Akashi siedział na krześle i patrzył na mnie. 

- W końcu się obudziłaś. - mruknął. 

Chłopak wstał, a potem wyszedł. Leżałam skołowana na łóżku. Co teraz? Ledwo co udało mi się otworzyć oczy. Kilka minut później wrócił z lekarzem. 

- Możesz poruszyć ręką? - zapytał doktor, a ja delikatnie ją podniosłam.

- Gdzie moja mama? - zapytałam. 

- W innej sali, ale jest w gorszym stanie niż ty. - spojrzałam na niego przerażona. 

- Żyje, prawda? 

- Tak, zapadła w śpiączkę. 

Od razu mi ulżyło. Mama żyje. Chociaż wolałabym leżeć jako warzywo zamiast niej. To jestem zdania, że mogło być gorzej. 

- Za kilka dni będziesz mogła opuścić szpital. - powiedział Akashi gdy lekarz wyszedł. 

- Rozumiem. 

- Czekają cię potem rutynowe badania. - dodał chłopak.

- Dobrze. - odpowiedziałam. 

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał, a ja spojrzałam na niego.

Westchnęłam cicho widząc jego zirytowaną mimikę twarzy. 

- Przepraszam.. po prostu martwię się o mamę. Mogłyśmy umrzeć. 

- Ale żyjecie. - mruknął czerwonowłosy. 

Uśmiechnęłam się delikatnie. Na szczęście żyjemy. Oparłam głowę o poduszki. Będzie mi trochę ciężko patrząc na to, że mama leży w szpitalu. Ogarnianie wszystkiego w domu to wyzwanie. Przyzwyczaiłam się, że ona zawsze tam jest, gdy wychodzę i wracam. Ugh.. 

- Zamieszkaj ze mną. - Akashi odezwał się nagle.

Zmarszczyłam brwi przetwarzając to co powiedział. 

- Co?

- Wprowadź się do mnie dopóki twoja mama się nie obudzi. - odparł. 

- Dlaczego? 

Zaskoczył mnie. Bardzo. 

- W ramach rekompensaty, w końcu to ja was zaprosiłem na ten bankiet.

Przechyliłam głowę delikatnie w bok. Nie byłam pewna co o tym myśleć. W sumie to nie chciałabym być teraz sama. 

- Dobrze. - powiedziałam cicho. 

Czerwonowłosy uniósł kącik ust do góry. 

- W takim razie pojedziemy po twoje rzeczy od razu jak cię wypiszą. 

Skinęłam głową. Mam nadzieję, że nie będę u niego długo mieszkać, bo on jest nieprzewidywalny. Poza tym nie spieszy mi się poznawać jego ojca. Podobno surowy z niego człowiek. No i czerwonowłosy to nie mój chłopak. Chwilę potem Akashi wyszedł, bo musiał już wracać. 

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz