Nieznany:Słodkich snów Sachiko.
Niemal zachłystnęłam się powietrzem gdy zobaczyłam tą wiadomość. Jaka jest szansa na to, że jakiś nieznany numer do ciebie napisze i jeszcze zna twoje imię. Zmarszczyłam brwi.
Sachiko:
Akashi?
Zaryzykowałam. Przygryzłam wargę czekając na odpowiedź.
Nieznany:
Skąd wiedziałaś?
Ha. A kto inny mnie gnębi? No błagam póki co nikt nie ma mojego numeru telefonu. Chwila.. skoro nikt go nie ma to skąd on go zna?
Sachiko:
Skąd masz mój numer?
Akashi:
Jestem przewodniczącym szkoły.
Sachiko:
Grzebałeś w moich papierach!?
No nie, to musi być jakiś żart. Na jakiej podstawie patrzył w moje dane? Pokręciłam głową zrezygnowana. On naprawdę jest niemożliwy.
Akashi:
Nazwałbym to raczej zaspokojeniem ciekawości.
Sachiko:
Ugh. Cokolwiek.
Westchnęłam cicho po czym odłożyłam telefon na biurko. Nadal nie wiem dlaczego przyczepił się akurat do mnie. Przecież nic mu nie zrobiłam, a on mi utrudnia życie.
- Sachiko, kładź się już! - usłyszałam krzyk mamy z dołu.
- Dobrze! - odkrzyknęłam po czym ułożyłam się na łóżku.
Zgasiłam światło, a potem zamknęłam oczy. Z jakiegoś powodu wyobraziłam sobie Akashiego. Jest przystojny, nie mogę zaprzeczyć, ale swoją osobowością potrafi odstraszyć innych.
Chociaż sądzę, że to nie jego wina. Jest dziedzicem rodziny Akashich, więc najprawdopodobniej był wychowany twardą ręką, co przełożyło się na jego zachowanie. I jeszcze ten Absolut..
Czerwonowłosy uśmiechnął się do mnie, a ja wstrzymałam oddech, bo wyglądało to tak prawdziwie. Oh, chciałabym zobaczyć jak się uśmiecha bez kpiny czy wyższości. Chciałabym zobaczyć jego prawdziwy szczery uśmiech.
Mam naprawdę bogatą wyobraźnię, pomyślałam po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza.
~^~
Chce ktoś to konto lub pisać za mnie książki, bo się do tego nie nadaję? xD Btw sorki, że rodział taki krótki, nie bijcie.
~Vemiś
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.