Wybiegłam z treningu niesamowicie zawstydzona. Nawet nie przypuszczałam, że moja twarz może przybrać taki odcień czerwonego. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i schować w swoim pokoju. Z torbą na ramieniu wyszłam ze szkoły.
Spojrzałam na bramę przede mną i zamarłam. Przy płocie stała czarna limuzyna, a obok niej Akashi, który miał na ustach uśmiech zwycięzcy. Chociaż on niemal zawsze tak się uśmiechał, w końcu to zwycięzcy piszą historię. Przęłknęłam ślinę po czym ruszyłam szybkim krokiem aby jak najszybciej go minąć.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał gdy przechodziłam obok niego.
Mimowolnie się zatrzymałam, bo nie wiedziałam co się stanie gdybym go zignorowała.
- Do domu. - odpowiedziałam cicho.
- Wsiadaj, podwiozę cię.
- Nie trzeba. - mruknęłam i już miałam zrobić krok aby przekroczyć bramę, ale czerwonowłosy złapał mnie za ramię zatrzymując w miejscu.
- Sachiko. - powiedział ostrzegawczo.
Westchnęłam mentalnie po czym spuściłam głowę i wsiadłam do pojazdu.
- No widzisz, to nie było takie trudne.
- Możemy już jechać? - machnął ręką dając znak kierowcy.
Nigdy nie sądziłam, że jedna osoba tak bardzo będzie mnie stresować. Spoglądałam przez szybę patrząc na ludzi. Jestem typem obserwatora. Podróż minęła nam w ciszy. O dziwo rzeczywiście odwiózł mnie do domu.
Kompletnie nie wiedziałam skąd od wie gdzie mieszkam, ale zaczynałam się go obawiać, bo teraz może mnie nachodzić także po szkole.
- Wróciłam! - zawołałam wchodząc do salonu.
- Cześć kochanie. - przywitała się mama, która właśnie wyszła z kuchni.
- Co tak pachnie? - zapytałam uśmiechając się.
- A jak myślisz?
- Zrobiłaś ramen? - zaśmiała się w odpowiedzi.
Chwilę potem siedziałyśmy przy stole.
- A teraz powiedz mi jak w szkole?- Nie jest najgorzej. - odpowiedziałam.
W mojej głowie natychmiastowo pojawił się Akashi, który jest jak jakaś zaraza. Jak już kogoś dosięgnie to nie chce puścić.
- A kim jest ten chłopak, który cię odwiózł?
Prawie się oplułam. Mama zareagowała dosyć szybko klepiąc mnie w plecy.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Oj daj spokój, nie jesteś za duża na takie coś? - uniosła brew.
To jest jawna prowokacja, ale ja się nie dam.
- Dziękuję za posiłek. - powiedziałam po czym wstałam i czym prędzej poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku, a potem odetchnęłam głęboko. Niby po co miałam jej wspominać o Akashim? Przecież to nikt ważny. Prawda?
~^~
Wow, jednak udało mi się napisać szybko ten rozdział. I nawet dodaję wcześniej niż miał być.
~Vemiś
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Nie jesteś tak zły, jak ludzie myślą, że jesteś. - Nie, jestem znacznie gorszy.