Jeśli ktoś zastanawia się, dlaczego wszystko tak długo się ciągnęło i nagle okazuje się, że Brook jest chora, już spieszę z wyjaśnieniem.
Choroba Brooklyn wcale nie była wymyślona spontanicznie. Kiedy tylko w mojej głowie pojawił się pomysł na książkę, główna bohaterka miała zachorować.
Chciałam pokazać, że potrzeba naprawdę dużo czasu i cierpliwości, by coś zbudować, a wystarczy chwila, by to wszystko rozleciało się, jak domek z kart.
"Hello, Chicago" jest dla mnie naprawdę ważną książką. W bardzo dużym stopniu utożsamiam się z główną bohaterką. Włożyłam dużo serca w przelanie tutaj wszystkiego, co siedziało mi w głowie. Musicie też wiedzieć, że ta historia powstawała, gdy nie czułam się najlepiej i było to pewnego rodzaju terapią dla mnie.
Na koniec chcę, byście pamiętali, że każdy uśmiech do nas wraca, więc uśmiechajmy się, tak po prostu.
I oczywiście dziękuję, jeśli daliście radę dobrnąć aż do tego miejsca i przeczytaliście tę notatkę. To dla mnie wiele znaczy.
Trzymajcie się ciepło!
CZYTASZ
Hello, Chicago
Teen FictionBrooklyn zostawia ukochane Denver na rzecz Chicago, w którym jej rodzice - znakomici architekci - dostają propozycję pracy. Jest negatywnie nastawiona do przeprowadzki; najchętniej spędziłaby w rodzinnym mieście całe życie. Czy dziewczyna przekona s...