Donghyuck wcisnął się między Chenle i Renjuna, żeby być jak najbliżej nich, kiedy wszyscy obserwowali co działo się w wodzie. Mark i Jeno położyli się na deskach i machając rękami zaczęli wypływać coraz głębiej. Czasami grzbiety fal tylko unosiły ich łagodnie, żeby zaraz delikatnie ich opuścić.
- Ale im zazdroszczę. - Powiedział Jaemin opierając głowę o ramie Renjuna.
Donghyuck wyśmiałbym go, gdyby nie zaciskał zębów tak mocno. Nie wiedział, czego tu zazdrościć, woda była lodowata w dodatku nie tak łatwo było wypłynąć poza linę małych fal, a jak już to zrobili i stanęli na desce, to praktycznie co chwila wpadali do wody. Musiało to być paskudne uczucie, Donghyuck nie chciałby tego robić, nawet gdyby ktoś mu zapłacił.
W tym czasie Mark i Jeno dopłynęli do trójki ludzi, którzy siedzieli okrakiem na swoich deskach. Przywitali się i ustawili dziobami do brzegu. Czekali na falę. Kiedy ta w końcu przyszła, Donghyuck zacisnął powieki. Kiedy je otworzył zobaczył, że deska Marka jest pusta. Poczuł jak serce zamiera mu w piersi, ale po chwili głowa chłopaka wynurzyła się spod wody i zaczął wdrapywać się z powrotem na deskę. Donghyuck odetchnął z ulgą i zobaczył, że inni również pospadali z desek tylko jeden chłopak przepłynął trochę na fali.
Przy kolejnej fali, Markowi udało się chwilę utrzymać na stojąco na desce, ale nie długo, bo już za chwilę wpadł do wody. Donghyuck złapał rękę Renjuna i ściskał ją mocno za każdym razem, kiedy tak się działo. Po kilkunastu minutach oglądania ich można było bez problemu stwierdzić, że Mark jest najgorszy z całej piątki, mimo tego za każdym razem wszyscy przybijali mu piątki, kiedy udało mu się utrzymać na desce kolejnych kilka sekund.
Jeno radził sobie lepiej, ale również był gorszy od pozostałej trójki. Wyglądało na to, że dobrze się bawią. W końcu Mark i Jeno przepłynęli prawie całą długość i znaleźli się blisko nich. Jaemin i Jisung od razu pobiegli, żeby dołączyć do nich w wodzie. Mark wyszedł na płyciznę, żeby mieć wody po kolana i pomachał do Donghyucka dając mu znak, żeby podszedł. Młodszy chciał popukać się w głowę i go wyśmiać, ale kiedy spojrzał na jego wyciągniętą rękę, coś nie dawało mu spokoju.
- W życiu bym nie wszedł do tej zimnej wody. - Wzdrygnął się Chenle. - Są głupi, prawda Donghycuk?
Ale nie doczekał się odpowiedzi, bo chłopak właśnie podążał w stronę morza. Zatrzymał się jednak przed linią wody. Spojrzał na Marka i na fale, które prawie sięgały jego stóp. Wziął głębszy oddech i zrobił krok krzywiąc się, kiedy zimno rozlało się po jego skórze. Zwątpił jednak kiedy woda sięgała jego kostek, bo przy każdej następnej fali zalewała jego nogi coraz wyżej. Mark widząc to podszedł i wyciągnął rękę w jego stronę. Donghyuck zacisnął zęby i położył dłoń na tej ofiarowanej przez Marka. To, że woda się poruszała, wcale nie poprawiało sytuacji, wręcz przeciwnie Donghyuckowi wydawało się, że woda zaraz wystrzeli w górę i zalej mu usta i nos.
Jednak z Markiem wszystko było prostsze. Wszedł do kolan i podążali dalej. Byli coraz głębiej, a woda wydawał się robić jeszcze zimniejsza, paraliżowała ciało chłopaka i z każdym krokiem myślał, że to będzie jego ostatni. Zatrzymał się, kiedy sięgała mu połowy ud.
- Dalej nie dam rady. - Szczęknął zębami.
- Oczywiście, że dasz. - Uśmiechnął się Mark.
- Nie, nie chcę. - Powiedział ciągnąc go za rękę.
- Zobacz. - Stanął koło niego i objął go ramieniem. Donghyuck wzdrygnął się, bo Mark był zimny i mokry, ale nie odsunął się.
- Podejdziemy tylko tam, gdzie jest Jeno i chłopaki, tam jest do pasa, już doszedłeś tak daleko.
Donghyuck pokręcił głową. W jeziorze było zupełnie inaczej, tutaj woda była niestabilna, szarpała nim na wszystkie strony, jakby chciała go przewrócić.
CZYTASZ
Treat Me Like a Princess (Markhyuck)
Teen Fiction"Chcę, żebyś poszedł ze mną na imprezę i przez cały wieczór traktował mnie jak pieprzoną księżniczkę. Dasz radę to zrobić Mark? " Kiedy Jeno zrywa z Donghyuckiem, chłopak nie ma zamiaru dać po sobie poznać, że brakuje mu chłopaka, dlatego składa Ma...