Rozdział XXV "Mogę zmienić chłopaka"

4.9K 637 539
                                    

- Niech rozpocznie się nasza randka w ciemno! – Zawołała Lisa, a uczniowie na widowni zaczęli wiwatować. Dziewczyna miała osobisty dar, dzięki któremu potrafiła wykrzesać energię nawet z hali pełnej emerytów. 

- Żartowałam. – Powiedziała. – To ostatni etap konkursu na najlepszą parę!

Usłyszeli gromkie oklaski.

- Już za dwa tygodnie odbędzie się zimowy bal, na którym ukoronujemy naszą najlepszą parę, więc to ostatnia szansa, żeby bliżej poznać finalistów. Tak na marginesie, gdyby mój chłopak chodził do tej szkoły, to korona byłaby nasza. – Dodała niby ciszej, ale nadal wszyscy ją słyszeli i zaśmiali się.

- Przywitajmy brawami uczestników! – Zawołała i Donghyuck wraz z Jeno oraz Sechanem wyszli z boku sceny i usiedli na trzech krzesłach ponumerowanych w kolejności: jeden, dwa, trzy. Żart Lisy nie był do końca bez sensu, ponieważ przygotowana scena wyglądała jak ta z teleturnieju "Randka w Ciemno". Między ich krzesłami, a ich drugich połówek wisiała granatowa kurtyna. Donghyuck spojrzał po uczniach zajmujących drewniane krzesła, które przynieśli z własnych klas. Nigdy nie miał oporów, żeby występować przed publicznością, w zasadzie kochał to robić. 

- Nic nie wolno wam mówić! – Ostrzegła Lisa, kiedy usiedli. – Teraz zapraszam pierwszego kandydata z prawej strony. Po sali przeszedł szmer. Dziewczyna zniknęła za kurtyną, więc Donghyuck nie mógł jej zobaczyć.

- Jak masz na imię? – Zapytała.

- Mark Lee.

Donghyuck uśmiechnął się i wyprostował nieznacznie na krześle.

- Kto jest twoją drugą połówką?

- Jedyny i najlepszy Lee Donghyuck.

- Jeśli kazał ci tak powiedzieć, mrugnij dwa razy. – Zażartowała Lisa i po chwili ciszy wśród uczniów rozszedł się głośny wybuch śmiechu. – Tak myślałam. Teraz założę ci tę opaskę na oczy, a ty po samym dotyku dłoni będziesz musiał poznać, który to Donghyuck.

Młodszy spojrzał na Jeno i Sechana, którzy siedzieli koło niego, pierwsza konkurencja wydawała się prosta, w końcu pary często trzymały się za ręce.

- Tylko bez żadnych oszustw, ściskania i dawania sygnałów Morse'a. – Powiedziała Lisa przechodząc na ich stronę zasłony, prowadząc za ramiona Marka z zawiązanymi oczami.

- Kandydat z numerem jeden. – Powiedziała Lisa i chwytając Marka za ramię wysunęła jego dłoń w stronę Donghyucka.
Młodszy ułożył swoją dłoń na tej Marka, różniły się diametralnie, jego ciemna i drobna z wyraźnie wyczuwalnymi kostkami na palcach, a Marka większa i lekko spracowana od grania w koszykówkę za to z bardzo jasną skórą. Donghyuck zdziwił się, kiedy Mark obrócił jego dłoń i narysował kciukiem małe kółeczko na jej wierzchu. Kiedy młodszy uniósł wzrok zobaczył, że starszy uśmiecha się i mimo opaski na oczach, wiedział że to uśmiech skierowany tylko dla niego.

- To on. – Powiedział na głos i po sali przeszedł odgłos zaskoczenia.

- Zostało ci jeszcze dwóch kandydatów. – Zaśmiała się Lisa.

- Po co mam ich dotykać, skoro wiem że to mój Donghyuck? – Zapytał z pewnością siebie, która podchodziła pod lekką ignorancję.

- UUuu! – Zawołała Lisa odprowadzając Marka na drugą stronę kotary. – Ktoś tu jest zdecydowany. Oby go to nie zgubiło.

Później była Jihyo, która potrzebowała więcej czasu do namysłu, ale na koniec również wybrała Donghyucka. Jaemin sprawdził każdego po kolei, ale finalnie powiedział, że numerem dwa jest Jeno, co było poprawną odpowiedzią.

Treat Me Like a Princess (Markhyuck)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz