Donghyuck był pełen podziwu dla swojej cierpliwości. Wytrzymał do ogłoszenia wyników quizu, dał radę poczekać do końca lekcji, wykazał się cierpliwością na treningu koszykówki i nie pisnął nic w drodze do domu, ale kiedy już zostali z Markiem sami w domu starszego wybuchnął.
- Tłumacz się! - Zmrużył oczy i wycelował w chłopaka palcem.
Jego ton i postawa musiały robić wrażenie, bo pędzący w jego stronę Nelson zahamował raptownie, a jego łapy rozjechały się na panelach i uderzył bokiem w nogi Marka, prawie go przewracając.
- Chodzi ci o quiz? - Zapytał ze swoim standardowym anielsko irytującym uśmiechem, podpierając się o ścianę, żeby nie upaść.
- Chodzi ci o quiz. - Przedrzeźniał go podpierając się pod boki. - Oczywiście, że o quiz. Przegraliśmy jakbyś nie zauważył!
Mark ściągnął zimową kurtkę, a później jeszcze bluzę przez głowę, a kiedy to robił, koszulka podjechała mu do góry, a wzrok Donghyucka momentalnie przykleił się do jasnego paska skóry na brzuchu chłopaka. Starszy nie zauważył tego, poprawił koszulkę, odwiesił kurtkę i poszedł do salonu.
Donghyuck czuł narastającą irytację, kiedy chłopak zwlekał z odpowiedzią, ale zsunął mokre buty i wszedł do domu. Rodzice Marka najprawdopodobniej byli w pracy, a jego brat na uczelni. Somin i jej mąż Kwangsoo wrócili do siebie i szykowali się do trochę odłożonej w czasie podroży poślubnej. Usiadł na kanapie i rzucił Markowi zniecierpliwione spojrzenie. Nelson z opuszczonymi uszami podszedł do niego i położył mu łeb na kolanach. Donghyuck podrapał go za uszami, a ogon zaczął machać jak wielka wskazówka szczęścia.
- Więc? - Powtórzył patrząc jak Mark rozkłada się wygodnie na fotelu po drugiej stronie.
- Czasami lepiej przegrać bitwę, żeby później wygrać wojnę. - Uśmiechnął się do niego.
- Bzdura. - Potrząsnął głową. - Wygrywając bitwy wygrywasz wojnę.
- Ale w tej nie mieliśmy szans na wygraną. Jaemin i Jeno wszystko robią razem, mają te same zainteresowania, chodzą do tej samej klasy i wiedzą o sobie więcej niż powinni. Odpowiedzieli poprawnie na wszystkie pytania.
- Więc dlatego nawet nie próbowałeś walczyć? To do ciebie niepodobne Mark. - Donghyuck skrzyżował ramiona na piersi, ale musiał przyzna starszemu rację, nie mieli szans z Jaeminem, który przez dwa lata był praktycznie stalkerem Jeno.
- Zadania, zadaniami. - Starszy machnął ręką, a Nelson odwrócił się zaalarmowany, bo był pewny że Mark czymś rzucił. - Najważniejsze w tym konkursie są głosy. Codziennie każdy uczeń naszej szkoły może wejść na stronę i oddać jeden głos na swoją ulubioną parę. Jeśli od dziś do balu wszyscy będą głosować na nas, uda nam się wygrać.
- Dlaczego mieliby na nas głosować? Z litości? - Prychnął.
- Nie. Dlatego że nas polubili. Wypadliśmy zdecydowanie lepiej niż królowa lodu Jihyo i para idealnych nudziarzy.
Donghyuck zaczynał rozumieć do czego zmierza Mark. Chciał rozgrzać serca uczniów i rozśmieszyć ich, żeby zaczęli na nich głosować. Nikt nie lubi ludzi, którym za często się udaje, dlatego mogli zdobyć trochę głosów od zwolenników Jeno i Jaemina.
- To ryzykowne. - Stwierdził, ale nie był już zły na chłopaka. - Mogłeś mi powiedzieć.
- Nie mogłem. Liczyłem na twoje naturalne reakcje. Jesteś słodki kiedy się złościsz.
- Spadaj. - Mruknął rzucając w niego poduszką, a jego policzki zaczęły robić się ciepłe.
- Hyuck od kiedy tak często się rumienisz? Czy ma to jakiś związek ze mną?
CZYTASZ
Treat Me Like a Princess (Markhyuck)
Teen Fiction"Chcę, żebyś poszedł ze mną na imprezę i przez cały wieczór traktował mnie jak pieprzoną księżniczkę. Dasz radę to zrobić Mark? " Kiedy Jeno zrywa z Donghyuckiem, chłopak nie ma zamiaru dać po sobie poznać, że brakuje mu chłopaka, dlatego składa Ma...