Rozdział XXVIII " Nie jesteśmy przyjaciółmi"

4.8K 659 1K
                                    

Donghyuck obudził się następnego dnia, czując ciężar na piersi. Usiadł sprawdzając swoją klatkę piersiową, ale wszystko wydawało się w porządku. Mimo to czuł jakiś niepokój. Wstał i poszedł wziąć prysznic. Kiedy ciepła woda spływała po jego ciele próbował się rozluźnić, ale niewiele to pomogło. Usiadł na łóżku i spojrzał na telefon. Czy było możliwe, że tak dotkliwie odczuwa zakończenie układu z Markiem?

Pokręcił głową. To nie było możliwe, nie mógł tęsknić za chłopakiem, którego nigdy nie miał. To wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Za swój obecny stan obwiniał Marka. Donghyuck od początku był z nim uczciwy, starszy wiedział na czym polega ich umowa, więc nie miał prawa się zachowywać tak jak wczoraj i wpędzać młodszego w poczucie winy.

Potrzebował się otrząsnąć, tak długo grał, że maska przyrosła mu do twarzy. Spojrzał na telefon jeszcze raz i zobaczył nową wiadomość. Zaskoczony odkrył, że jest od Jihyo.

Cześć przegrańcu, chcesz wpaść dziś po komiksy?

Donghyuck skrzywił się. Nie lubił Jihyo, więc perspektywa spotkania z nią za bardzo go nie urządzała, wolał jechać do Chenle lub Renjuna i spędzić z nimi leniwy dzień.

Otworzył okienko, żeby napisać do Renjuna, ale zanim to zrobił dostał od niego wiadomość:

Co się stało?

Co się stało?

Odpisał marszcząc czoło.

Mark powiedział Jaeminowi, że już nie jesteście razem.

Donghyuck poczuł, jak dreszcz przebiega mu po plecach, a nieprzyjemne uczucie podpełza do gardła.

Tak, zerwaliśmy wczoraj.

Dlaczego? Może się jeszcze pogodzicie?

Pogodzicie? Renjun nie mamy powodu żeby się godzić, my się rozstaliśmy.

Jak się czujesz?

Spoko, to ja z nim zerwałem.

Ostatnio z Jeno mówiłeś tak samo, a później zniknąłeś na kilka tygodni...

Byłem zajęty.

Nie chcę, żeby to znów się stało. Jestem tu. Możesz na mnie liczyć.

Uspokój się Renjun, to nic wielkiego. Ludzie się rozchodzą.

Przykro mi Donghyuck, wiem że naprawdę coś do niego czułeś.

Chłopak pokręcił głową z uśmiechem niedowierzania. Musiał być naprawdę dobrym aktorem skoro oszukał nawet Renjuna. Nie pozostawało mu nic innego, jak tylko odpowiedzieć Jihyo.

Mogę być za godzinę.

*

Nigdy nie był w domu Jihyo, bo nie miał żadnego powodu, żeby znosić jej obecność gdzieś poza szkolnymi korytarzami. Kiedy w końcu znalazł odpowiedni adres, stanął pod drzwiami i zadzwonił dzwonkiem. Otworzyła mu starsza kobieta z miłym uśmiechem.

- Dzień dobry, ja do Jihyo. – Ukłonił się grzecznie.

- Dzień dobry, wejdź kochanie. – Jej uśmiech był ciepły i miły, na sobie miała niebieski fartuch w małe kwiatki, a jej siwe włosy splecione były w mały koczek.

- Chciałbyś coś zjeść? Właśnie upiekłam racuchy.

Donghyuck chciał odmówić, ale zanim zdążył to zrobić, poczuł przyjemny zapach wydobywający się z kuchni i ślina zdążyła napłynąć mu do ust.

Treat Me Like a Princess (Markhyuck)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz