eighteen

11K 1K 839
                                    

- Ale Jung-

- Nie.

- Tylko, że ja naprawdę musiał-

- Nie obchodzi mnie to, Taehyung. Mimo, że cię prosiłem, to tego nie zrobiłeś.


W końcu nic nie trwa wiecznie, prawda?  Minął weekend, kiedy Taehyung mógł się wylegiwać w łóżku, pić ciepłe herbatki i szczęśliwie spędzić  czas z przyjaciółmi.  Nadszedł niestety poniedziałek, więc blondyn musiał iść do pracy. Jednak był jeden problem.

Tak jakby trochę oszukał Jungkooka, który w trakcie rozmowy telefonicznej ze starszym, o mało nie zaczął się wydzierać na chłopaka.


- Jungkook, to nie jest takie proste teraz wziąć urlop! Zdajesz sobie sprawę, ile ja mam harmonogramów do zrobienia? Nie mogę się tak cały tydzień wylegiwać w łóżku, te trzy dni wystarczyły, żebym wyzdrowiał, robisz wielkie halo o nic.

- Obiecałeś, do cholery, że zostaniesz przynajmniej dzisiaj w domu. Pół godziny temu skończyłem zajęcia, jadę do ciebie, próbuję się się dodzwonić do jebanych drzwi i wiesz co? Nikt mi nie otworzył!  Dopiero jak zadzwoniłem do Yoongiego, to powiedział, że jesteś w pracy!

- Dobra,  przepraszam! Wiem, że cię okłamałem, ale inaczej byś mi nie dał spokoju. Zrozum, że nie mogę teraz brać wolnego. Spróbuj postawić się w mojej sytuacji i nie bawić się w tatusia.

- ...

- ...

- Dobrze słyszałem? Tatusia?

- Ugh, Jungkook, wiesz, że nie to miałem na myśli...

- Cóż, jeżeli aż tak jesteś chętny na przyjaciół z korzyściami-

- Jungkook, nie!

- Dobra, spokojnie, przecież wiesz, że żartuję - zaśmiał się na cały głos młodszy, na co drugi przewrócił oczami.

- Kook, naprawdę nie mam czasu, muszę lecieć.

- Do zobaczenia, Tae.


Taehyung zakończył połączenie, odłożył telefon na biurko i  zaczął masować swoją skroń. Od samego rana miał pełno zleceń od klientów, nad którymi starał się niemiłosiernie, aby wszystko pasowało, w dodatku ta kłótnia z Jungkookiem. Blondyn naprawdę już o wiele lepiej się czuł, brał leki kupione od młodszego, pił herbatki, obijał się całymi dniami przed telewizorem na kanapie i jego zdaniem to już wystarczyło. Uważał, że młodszy po prostu przesadzał.

Chłopak postanowił iść w końcu na lunch. Jego żołądek już od godziny dawał  sygnały, że potrzebuje pokarmu, ale Tae był zbyt zajęty, by przynajmniej napić się szklanki wody, a kiedy już miał iść do stołówki, to w ostatniej chwili zadzwonił Jungkook.

Kiedy już dotarł do odpowiedniego pomieszczenia, wziął talerz i zaczął nakładać sobie jedzenie. Po drodze wziął za butelkę soku porzeczkowego i podszedł do stolika, gdzie już czekał na niego Yoongi.

- Przez ciebie dostałem opierdol, chuju.

Usiadł naprzeciwko przyjaciela i spojrzał na niego spod rzęs. Ten tylko zmarszczył brwi i dalej kontynuował posiłek.

- Cześć? Humor nie dopisuje od rana?

- Powiedziałeś Jungkookowi, że jestem  w pracy.

- No, a gdzie niby jesteś, w cyrku? Taehyung, o co tobie chodzi?

- Poprosił mnie, żebym został dzisiaj w domu i się do końca wykurował, więc mu to obiecałem, ale nie spodziewałem się, że on będzie chciał przyjść do mnie, więc kiedy się zorientował, że mnie nie ma, to zadzwonił do ciebie. Domyśl się reszty - wytłumaczył starszemu, po czym zaczął w końcu spożywać lunch.

jacket // taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz