twenty seven

9.7K 840 294
                                    

Minęły dwa tygodnie, odkąd cała paczka wróciła z "ferii". Każdy wrócił do swoich obowiązków, do swojej codziennej rutyny. No może oprócz zakochanych w sobie Jungkooka i Taehyunga.

Yoongi wciąż pracował w swoim biurze, w tej samej firmie co jego przyjaciel, Jimin postanowił również dla siebie znaleźć jakieś stanowisko, miał już dość tego, że rodzice na niego zarabiali mimo, że był dorosły. Jin siedział większość czasu w domu, Namjoon wmawiał mu, że po urlopie dostał bardzo dużo zleceń, a tak naprawdę, pracował nad zorganizowaniem idealnych zaręczyn, które jego ukochany miał zapamiętać do końca życia. Jeśli chodzi o Hoseoka, to w końcu twierdził, że znalazł tą jedyną na swojej drodze, mijając fakt, że nikt mu nie wierzył, bo jego "związki" kończyły się na jednorazowym seksie, co oczywiście nie mu nie przeszkadzało.

Taehyung mimo, że nie miał łatwo w pracy, przez to ile dni opuścił w ostatnim czasie, to z uśmiechem wychodził z firmy, widząc jak jego chłopak czeka na niego przed budynkiem i wita go długim pocałunkiem w usta.

Jungkook kończył swoje zajęcia prędzej, niż blondyn pracę, więc zazwyczaj, to on po niego podjeżdżał, a następnie kończyli u starszego, bądź u młodszego w domu, jak jego ojciec bywał do późna w pracy, spędzając długie wieczory razem. Rzadko zdarzało się, żeby brunet musiał zostawać po piętnastej w uczelni, jeśli był taki przypadek, to Tae przyjeżdżał po chłopaka. Jednak starszy nie musiał wiedzieć, że młodszy najwyraźniej w świecie opuszczał ostatnie godziny, by jak najszybciej spotkać się ze swoim skarbem.

Tak było też pewnego piątkowego popołudnia, kiedy Taehyung w końcu ubierał się do wyjścia ze swojego stanowiska pracy.  Wziął w dłoń swoją torbę i wyszedł z biura, zamykając drzwi na klucz. Odwrócił się i spotkał na swojej drodze Yoongiego.

- No widzę, że ty już wolne dzisiaj? - spytał z lekkim uśmiechem, zazdrościł przyjacielowi, gdyż on tego dnia musiał siedzieć w firmie do wieczora, a również marzył, by się wtulić w jego Jimina.

- Tak, w końcu. Jungkook na mnie czeka, jedziemy potem do mnie - oznajmił blondyn z szerokim uśmiechem, na co tamten prychnął.

- Zabawne, a jeszcze jakieś kilka miesięcy temu skakaliście sobie do gardeł, a teraz wielce się kochacie - Yoongi wyśmiał młodszego, który się chwilę zastanowił nad słowami chłopaka. "Kochacie" to było dla niego raczej za duże określenie, w końcu był z Jungkookiem, niecałe trzy tygodnie dopiero. Bał się tak szybko przyznać do tego, że mógł pokochać bruneta w ciągu trzech miesięcy mimo, że w nocy, w jego urodziny przyznał, że się w nim zakochał, ale jeszcze nie odważył się powiedzieć tych dwóch słów do młodszego. Zresztą, tamten myślał tak samo, oboje sądzili, że jest jeszcze czas na takie odważne słowa. Dla Taehyunga to było nowe doświadczenie. Owszem, miał za sobą parę związków, które raczej szybko się kończyły, nikomu nie wyznał prawdziwej miłości.

Aż w końcu poznał Jungkooka.

Przyjaciele pożegnali się szybkim uściskiem, po czym rozeszli się w swoje strony. Blondyn w skowronkach skierował się w stronę wyjścia. Kiedy już przekroczył próg dużych drzwi, ujrzał swojego chłopaka, który siedział w swoim samochodzie i czekał na starszego. Taehyung pobiegł do auta i wsiadł na miejsce pasażera. Odwrócił się w stronę bruneta, który przywitał go szerokim uśmiechem.

- No, w końcu - oznajmił, łapiąc zimną dłoń starszego i splatając swoje palce z tymi chłopaka. 

- No, ciebie też miło widzieć - przewrócił oczami blondyn, po czym się zaśmiał i dał młodszemu buziaka w usta.

- Mhm, tęskniłem za tobą, Tae - powiedział młodszy, kiedy tylko odsunął się od starszego.

- Przecież widzieliśmy się wczoraj.

jacket // taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz