twenty two

10.9K 979 635
                                    

Tydzień później były święta, które Taehyung spędził wraz z rodzicami. Postanowili przyjechać specjalnie z Japonii, by ten niezwykły czas spędzić z synem. I tak widywali się z nim kilka razy w roku, więc naprawdę tęsknili się za Taehyungiem. On sam też się ucieszył, że w końcu mógł porozmawiać twarzą w twarz z rodzicami.

Przylecieli samolotem dwa dni przed wigilią, lecz już dwudziestego siódmego grudnia z rana musiał już odwieźć rodziców z powrotem na lotnisko, gdyż obowiązki zawodowe wzywały. Mimo to, blondyn był im wdzięczny za to, że odwiedzili go chociażby tylko na niecały tydzień.

Natomiast Jungkook spędził święta z tatą. Przemyślał kwestię Taehyunga i po dłuższym czasie postanowił wrócić do domu rodzinnego. Ciężko mu było, ale przeprosił ojca za wszystkie czyny i złe słowa skierowane w jego stronę. Pan Jeon oczywiście od razu wziął swojego syna w ramiona ze łzami w oczach.

Mimo, że w tym dużym domu była ich tylko dwójka, to w końcu mogli się cieszyć swoją obecnością, bez wszelkich pretensji i krzyków. Jungkook w końcu zrozumiał jaki błąd popełnił w stosunku do ich rodziców, przeżywał bardzo odejście mamy i to było jego nauczką na przyszłość. Ojciec także zrozumiał swój błąd. Nie powinien na każdym kroku osądzać swojego syna o to jaki jest, powinien go zrozumieć i na spokojnie się dogadać. Tak właśnie zrobili przed wigilią i mogli w końcu wspólnie przygotowywać się do świąt.

Jeżeli chodzi o Taehyunga i Jeona, to po pogrzebie znacznie się zbliżyli do siebie. Zaczęli coraz częściej się spotykać, a jak nie mogli, to w każdej wolnej chwili rozmawiali przez telefon, czy pisali ze sobą. Jednak kiedy nadszedł czas świąt, to nie mieli okazji się spotkać ze sobą.

Dopiero mogli się spotkać dwudziestego ósmego grudnia, kiedy mieli razem z przyjaciółmi wyjechać na kilka dni w góry Hallasan. Na ten pomysł wpadł Jin, który stwierdził, że muszą koniecznie jechać gdzieś wszyscy razem i nie przyjmował odmowy. Taehyung miał szczęście wtedy, że jego dobroduszny szef przedłużył swoim pracownikom wolne aż do czwartego stycznia, więc nie musiał tłumaczyć się Jinowi, że nie może opuścić pracy.

Taehyung kończył pakowanie swojej małej walizki, po czym sprawdził godzinę w telefonie. Miał jeszcze pół godziny czasu zanim wyjedzie z chłopakami. Umówili się, że wszyscy zbiorą się pod jego domem, po czym dwoma autami by ruszyli w podróż.

Blondyn ledwo usiadł na kanapie, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Zdziwiony podszedł do drzwi, po czym je otworzył, a za nimi ujrzał Jungkooka.

- Kookie? Co ty tu tak szybko robisz? - spytał chłopaka, który się uśmiechnął szeroko do blondyna. W prawej ręce trzymał swoją torbę.

- Też się cieszę, że cię w końcu widzę, Tae. Nudziło mi się, więc stwierdziłem, że prędzej wpadnę. W końcu nie widzieliśmy się z jakiś tydzień, nie? - odparł chłopak, po czym przekroczył próg domu, nie pytając nawet właściciela, czy może wejść.

Młodszy ściągnął z siebie kurtkę z szalikiem oraz buty, po czym stanął przed blondynem i wyciągnął swoje ręce do przodu.

- No chodź tu do mnie. Nie stęskniłeś się za mną?

Spytał, dalej się uśmiechając do starszego, na co ten od razu podszedł do bruneta i wtulił się w jego klatkę piersiową. To był tylko niecały tydzień, ale brakowało mu jego obecności, jego uśmiechu.

- Przecież wiesz, że tęskniłem. Pisałem ci to nie raz - odpowiedział, kierując głowę w górę i popatrzył na Jungkooka.

-Wiem, ale chciałem, żebyś to powiedział - zaśmiał się delikatnie, na co starszy się oderwał z uścisku i delikatnie trzepnął ramię młodszego.

jacket // taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz