Yoongi
Czy istniało słowo, które było w stanie opisać uczucia zachodzące w nim w ciągu ostatniego miesiąca? Nie był pewien. Wiedział jedynie, że z jego głową nie było w porządku i chyba pił za dużo kawy, bo jego serce zbyt często przyśpieszało jak rozpędzona lokomotywa. Parę razy zmuszony był do rozpięcia dwóch górnych guzików koszuli, gdy nachodziły go nieznane dotąd uderzenia gorąca, sprawiając, że czuł się jak w czterdziestostopniowym upale, choć za oknem już dawno pojawiły się pierwsze przymrozki.
Nie odwiedził apteki ani nie skonsultował się z lekarzem, a do internetu nawet nie zaglądał, bo był pewien, że nie znajdzie w nim niczego pomocnego, poza diagnozą przedwczesnej śmierci. Powtarzał sobie, że nie dzieje się z nim nic złego, przynajmniej nie na tyle, by przeszkadzało to w wykonywaniu jego codziennych czynności albo zagrażało zdrowiu. Ograniczył tylko spożywanie kawy, zaczął przyjmować więcej magnezu, a w weekendy biegał po parku lub odwiedzał pobliską siłownię.
Poza tym coraz częściej zauważał zmiany w swoim myśleniu. Nie skupiał się tak bardzo na własnej karierze, był rozkojarzony, rzadziej obchodziło go to, co mają mu do powiedzenia koledzy z pracy. Z niecierpliwością czekał na koniec nagrań, żeby wrócić do domu, gdzie czekał na niego mały, szalejący kocur albo wybrać się do sklepu na zakupy, zjeść coś na mieście z przyjaciółmi i... spotkać się z Jiminem.
Ostatnio całą noc spędzili na wspólnym chatowaniu, w wyniku czego na następny dzień ledwo udało mu się podnieść z łóżka. Ale było warto, bo chłopak naprawdę poprawiał mu jego zmarnowany po kilkugodzinnym wysiłku humor. Polubił ten żywiołowy, towarzyski charakter Jimina i w duchu żałował każdego dnia, kiedy nie mogli się zobaczyć i musieli ograniczać kontakt do krótkich telefonicznych rozmów w czasie przerwy w pracy albo wymieniania się zdjęciami.
- Nie sądzisz, że najwyższy coś z tym zrobić? - zagadał do niego Hoseok, gdy spotkali się w całodobowym sklepie, żeby zjeść razem ramen. Jego przyjaciel mieszkał dosłownie dwa bloki dalej od niego i zazwyczaj tuż po swojej zmianie w nocnym klubie, umawiali się na wspólny posiłek o czwartej w nocy, co dla Yoongiego było czwartą nad ranem, gdyż był to jedyny taki czas na tygodniu, kiedy mogli się ze sobą spotkać i chwilę porozmawiać. Potem Hobi wracał do domu, żeby odespać stracone godziny, a Yoongi wyruszał na cały dzień nagrań.
- Przecież robię. Wolnymi kroczkami prosto do celu. - Hoseok prychnął na niego w odpowiedzi, wpychając sobie do ust pałeczkami gorący makaron. Otwarcie drwił z poczynań starszego i prowokował go do brutalnych czynów. Kto jak kto, ale Min Yoongi nigdy nie miał problemów z randkami. Zawsze był pewny siebie i wiedział co robić, żeby przyciągnąć do siebie świeżą ofiarę. Tylko, że Jimin nie był ofiarą. Był jego przyjacielem. Kimś, o kogo chciał się troszczyć.
- Takimi wolnymi, że ożenisz się po czterdziestce, a twoje własne dzieci będą nazywały cię dziadkiem. - Po tych słowa wybuchnął śmiechem, uderzając starszego w ramię, czym Yoongi w żadnym stopniu nie był rozbawiony. Zmarszczył czoło, obserwując uważnie twarz szatyna.
- Dzieci? A czy ja ci wyglądam na tatusia?
- Czasami. Jak wydzierasz się, żebym po sobie posprzątał albo siadasz na widowni, żeby kibicować mi na konkursie tanecznym. Niby taka z ciebie skała, ale potrafisz okazywać uczucia. Już nie mówiąc o tym jak ostatnimi czasy miękniesz na widok Jimina. - Z rozbawieniem przyglądał się skwaszonej minie Yoongiego, który skończył porcję swojej zupy i objął się ramionami.
- Co ty za bzdury wygadujesz?
- Błagam... przecież ty ślinisz się na jego widok! Wyglądasz jakby ktoś odciął ci dopływ tlenu. Ale nie musisz się obawiać, nie tylko ty. Chim rumieni się przy tobie jak pomidorek. Obaj wyglądacie wtedy tak rozkosznie, że chciałoby się postrzelić was strzałą Amora, a potem nagrać...
CZYTASZ
How i met your daddy | yoonmin ✔️
FanfictionJimin, wspominając dawne lata, opowiada dzieciom o swoich przyjaciołach i okolicznościach, w których poznał ich ojca. » oparte na serialu "How i met your mother" ❁ mpreg, top!yoongi, top!jjk pobocznie: taekook (?) i wiele, wiele innych sezony: 4 twó...