29.I can't breathe

1.5K 276 54
                                    


Jak każdy człowiek na świecie, tak i ja czasami miewałem potworną niechęć do własnej pracy. Wychodząc spod ciepłej warstwy kołdry w zimowy poranek, czułem się jak uczestnik survivalu. Oczy wciąż zamykały mi się w konfrontacji z niebieskim, rażącym światłem telefonu, gdy palcem starałem się wpisać odpowiedni wzór na ekranie i wyłączyć podwyższający mi ciśnienie z samego rana budzik. Bez względu na to jakiej muzyki lub dźwięku natury sobie nie ustawiłem, zawsze przyprawiał mnie o zły humor. 

Przekręciłem się na brzuch i spojrzałem w ekran, kiedy oczy przestały mi boleśnie łzawić, zauważając jedną, niesprawdzoną wiadomość tekstową sprzed kilku godzin. Uśmiechnąłem się, czytając nazwę nadawcy, od razu zabierając się za jej czytanie, a po moim żołądku rozeszło się przyjemne ciepło. Nie było w tym niczego wielkiego, ot kilka miłych słówek i jedno pikselowe serduszko. Ale świadomość, że otrzymałem go od mężczyzny, w którym od długiego czasu byłem zadurzony, wzrastała na znaczeniu. Nasze uczucia odżyły i zaczęły być obustronne. Wiedziałem, że w sposobie w jaki mężczyzna spoglądał teraz na mnie, kryło się coś więcej poza przyjaźnią i cholernie mnie to satysfakcjonowało. 

Pobyt w biurze, chociaż do najmilszych nie należał, nie odebrał mi uśmiechu z twarzy. W głowie narodziło mi się nawet kilka nowych pomysłów związanych z projektem budynku. Praca szła sprawniej, gdy wiedziałem, że po jej zakończeniu, spotkam się z Yoongim i przyjaciółmi w barze. Los najwyraźniej był po mojej stronie, bo mój nabuzowany szef jeszcze ani razu nie opuścił swojego gabinetu, a dobry nastrój udzielał się reszcie pracowników z piętra. Przynajmniej przez parę pierwszych godzin.

Gdy tylko usłyszałem znajomy trzask drzwi i zmierzające w moim kierunku kroki, wstrzymałem oddech, modląc się abym i tym razem nie trafił do czeluści piekieł za swoje "kolorowanki". Nie myślałem zostawać dziś w pracy po godzinach albo wykonywać szkicu od nowa. 

Ku mojemu zdziwieniu stojący obok mnie Kyungsoo ani przez moment nie podniósł na mnie głosu, w milczeniu oglądając pracę. Kiedy natomiast jego ręką przesunęła się niebezpiecznie nad moją głową i zmierzwiła moje włosy, zacząłem zastanawiać się, czy szef nie przeszedł przypadkiem jakiegoś egzorcyzmu. 

– No chodź tu, Jiminnie. Niech cię trochę wyściskam. – Zmusił mnie do wstania z fotelu i nie czekając na moją zgodę, przyciągnął mnie do mocnego uścisku, aż na moment zacząłem bać o własne życie i mieć podejrzenia, czy mężczyzna nie planuje mnie w tej sposób udusić. – Odwaliłeś kawał dobrej roboty! A ta twoja impreza była całkiem przednia. Musisz mnie częściej do siebie zapraszać. Ja i Nini chętnie do was wpadniemy. – Zmusiłem się do sztucznego uśmiechu, masując swoje obolałe żebra i odsuwając się od wciąż rozentuzjazmowanego  Kyungsoo. – Wiesz co, mam pomysł! Jak tylko dokończysz swój dzisiejszy projekt, pozwolę ci wyjść wcześniej z pracy. Ostatnio dużo pracowałeś, a nie powinieneś się tyle przemęczać. Co ty na to? 

– N-naprawdę? – Spojrzałem na mężczyznę z niedowierzaniem. Obawiałem się, czy to nie jeden z jego podstępnych żartów, którym kolejny raz pokaże mi gdzie moje miejsce. 

Kyungsoo miał w zwyczaju zwalniać ludzi, kiedy mu się żywnie podobało, a wystarczyło, by kawa przyrządzona przez sekretarkę miała o pół łyżeczki cukru za dużo i mężczyzna wpadał w szał, a po całym burze latały papiery, doniczki z kwiatami i podarte na strzępy projekty. Nikt nie mógł nic z tym zrobić. W końcu rodzina Do od lat sprawowała pieczę nad firmą, posiadając swoich krewnych na każdym możliwym stanowisku i rządząc się własnymi prawami. 

– A czy ja kiedyś żartowałem? No już, kończ tę pracę i uciekaj, zanim się rozmyślę. – Nagle zadzwonił jego telefon, który pośpiesznie wyjął z wnętrza swojej marynarki. – Przepraszam na moment. – Odszedł kilka kroków dalej i odebrał połączenie, odzywając się miłym głosem. – Jak się dziś miewa moje maleństwo? Jesteś grzeczny? Tygrysek też za tobą tęskni, skarbie, ale musi pracować. Jak wrócę do domku, to porządnie cię wypieszczę. Obiecuję. No papa.

How i met your daddy | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz