31.How have you been?

1.5K 242 56
                                    


Namjoon

Święta zawsze kojarzyły mu się z rodziną. Z żywą atmosferą, zapachem pieczonego indyka, wymieszanym z mocnymi perfumami ciotki, z szalonym wujaszkiem z Ameryki, stołem pełnym smakowitych potraw oraz prezentami ukrytymi pod choinką. 

Był to moment, w którym w jego domu zawieszało się konflikty międzypokoleniowe, a ograniczano do szeptanych między sobą komentarzy, odnośnie wyglądu współczesnej młodzieży i zakalca w cieście. Dzieciaki miały jak zawsze najlepiej, ganiając się beztrosko po pokojach z nowymi zabawkami. Dorośli wspominali dawne czasy, starsi po raz setny opowiadali te same kawały, a w tle grały najpiękniejsze z kolęd. Bo tej nocy liczyła się tylko miłość, wspólna radość i możliwość spędzenia kilku godzin w gronie bliskich osób.

Wierzył, że gdy będzie starszy, on sam przejmie tę tradycję. Za kilka lat, gdy uda mu się kupić własny dom, ożeni się i założy rodzinę z miłością swojego życia. Jego narzeczony idealnie sprawdziłby się w swojej roli. Nikt lepiej od niego nie gotowałby rodzinnych obiadków ani uczył dzieci gry na ukulele. On z kolei nie czułby się szczęśliwszy przy boku innego mężczyzny. Od dawna czuł, że Jin był tym jedynym i zaręczyny tylko utwierdziły go w przekonaniu, że podjął właściwą decyzję. Dlatego zmartwił się, gdy doszło między nimi do pierwszej, poważnej kłótni.

Chłopak nadal nie chciał powrócić do ich domu, z kolei Namjoon nie wyobrażał sobie, że święta spędzi bez Jina. W głębi duszy czuł, że ukochany mu wybaczy, w przeciwnym razie na pewno nie poinformowałby go o wyjeździe do rodziny, a na pożegnanie nie przygotował dla narzeczonego zapasów jedzenia w lodówce. Pomimo sprzeczki i tej przykrej dla nich obu informacji, Jin nadal mocno go kochał. Ale potrzebował także chwili odpoczynku. Musiał w spokoju uporządkować swoje myśli i pogodzić się z prawdą, która zraniła go najbardziej; on i Namjoon nie mogli mieć dzieci.

Z kolei młodszy miał dość ciszy jaka między nimi zapanowała. Dwa dni przed świętami, po prostu nie wytrzymał. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i nie informując o niczym narzeczonego, wyruszyć w podróż, by go odwiedzić. Spakował w walizkę swoje najpotrzebniejsze rzeczy, kilka ubrań na zmianę i banknotów na wypadek, gdyby spotkanie nie poszło zgodnie z jego planem, a rodzina Kim nie miała zamiaru wpuścić go do środka. 

Z samego rana wyruszył w drogę po zaśnieżonej autostradzie, spiesząc się na spotkanie ze swoim ukochanym. Jak na złość zima musiała nawiedzić miasto, akurat kiedy szykował się w podróż. Ledwo zdołał przejechać kilkadziesiąt kilometrów, aż utkwił w korku na resztę wieczoru. Myślał nad tym jak powinien rozpocząć rozmowę z Jinem. Nie chciał go ponownie zawieść. Nadal miał pretensje, że podejrzewał go o zdradę. Chłopak nigdy nie dał mu powodu, by go o to oskarżać. Zawsze był blisko, trzymał się jego ramienia i już wtedy można było uznać ich za stare małżeństwo, gdy na studenckich imprezach grzali kanapę, nie odstępując się na krok.

Nabrał mroźnego powietrza do płuc i zapukał do drzwi w oczekiwaniu, aż ktoś mu otworzy. Z daleka dostrzegł, że w mieszkaniu paliło się światło. Poza tym, rodzina Kim była naprawdę liczna. Rzadko bywało, by nie było ich w domu. Już po chwili drzwi otworzyła mu starsza czarno-włosa kobieta, mama Jina. Początkowo bał się jak rodzina zareaguje na jego widok, ale gdy ciepłe ramiona przyciągnęły go do uścisku, uspokoił się.

– Tak się cieszę, że do nas przyjechałeś! Jin siedzi w pokoju. Jak sobie wszystko wyjaśnicie, przyjdźcie na kolację – wyjaśniła cicho brunetka, prowadząc go korytarzem prosto do drzwi dawnego pokoju jej syna. Wszystko wciąż wyglądało w nim jak sprzed kilkunastu lat, gdy dorastał. Na ścianie przyklejone były stare plakaty z zespołami i dyplomy ze szkoły muzycznej.

How i met your daddy | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz