38.Say you want me

1.3K 234 24
                                    


Namjoon

Gdyby ktoś ostrzegł go wcześniej ile nerwów kosztuje organizacja ślubu, to zastanowiłby się dwa razy zanim potwierdziłby liczbę zaproszonych na niego gości.

Przygotowanie wesela dla dwustu osób, zamówienie oraz udekorowanie sali, zorganizowanie atrakcji i opłacenie kucharzy tylko na ten jeden dzień, pociągnęło za sobą spore wydatki, ale także spowodowało lawinę niekończących się sporów.

Od kiedy rodzina Jina zobowiązała się pokryć koszty związane z przygotowaniem wesela, miał wrażenie, że ich dwójka przestała mieć tu jakiekolwiek znaczenie, a główną rozrywką stał się wybór weselnego tortu, zaproszeń dla gości i kształt obiadowych miseczek do zupy. To już nie była skromna ceremonia mająca na celu przypieczętowanie miłości dwojga kochających się ludzi. To był koszmar, który nawiedzał go każdej nocy i nasilał się wraz ze zbliżającą się datą.

A on chciał oszczędzić sobie tego stresu. Chciał, żeby ich największym zmartwieniem była pobudka o czwartej rano, wiązanie krawatu i składanie przysięgi w obecności najbliższych sobie osób. Chciał się z tego cieszyć, wyczekiwać na ten szczególny moment, a nie zagryzać paznokcie i martwić się czy ulubiona kapela jego teściowej pojawi się na ich weselu.

– Pamiętasz, że musisz dzisiaj do nich zadzwonić, by potwierdzić rezerwację? Inaczej wypiszą nas z listy. Szkoda byłoby ich stracić, bo to naprawdę świetny zespół. – Odwrócił się, żeby spojrzeć na stojącego nad nim bruneta. Właśnie tego się obawiał. Że gdy wprowadzą w życie temat ślubu, Jin wpadnie w panikę, zamieniając się w męską wersję swojej matki. Już samo jego zachowanie sprawiało, że dostrzegał w nim rodzicielkę.

– Kochanie, nie masz się czego obawiać. Wysłałem im już maila w tej sprawie, a wieczorem pogadam z nimi przez telefon. Zresztą, jestem pewien, że twoja mama zrobi wszystko, żeby pojawili się na naszym weselu. – Pogłaskał go po plecach, a Jin przysunął się do oparcia krzesła, żeby oprzeć na nim swe dłonie.

– Wiem. Nie powinienem się denerwować, ale jednak. Ślub to taka poważna sprawa. To dzień, który zapamiętamy na całe życie i chcę żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Żebyśmy się dobrze bawili, fotografowie zrobili nam ładne zdjęcia, a nasi goście nie musieli pić wina z plastikowych kubeczków – mruknął, gdy Namjoon zamknął laptopa i odsunął się od stołu, czując, że opieka nad starszym będzie teraz dużo przyjemniejsza niż drukowanie karteczek z imionami rodziny i przyjaciół.

– Kupiliśmy tyle porcelany, że dzieci naszych dzieci będą z niej jeszcze korzystać – dodał, ale widząc skrzywioną minę Jina, szybko się z tego wycofał. – Przepraszam. To nie miało tak zabrzmieć.

– Nie powiedziałeś niczego złego – uspokoił go. – Poza tym, kiedy już weźmiemy ślub, będziemy mogli wypełnić wniosek o adopcję. Wciąż mamy jakieś wyjście, prawda? – Namjoon bez słowa przytulił go do siebie i pocałował w czubek głowy. Czy zawsze musiał wszystko niszczyć?

Było mu głupio, że kolejny raz poruszył przy nim temat dzieci. Nie chciał sprawiać przykrości Jinowi i zmuszać go do powiększania rodziny. Wystarczyło mu jeśli oni sami się nią staną. Nawet jeśli wszystko wskazywało na to, że mężczyzna już nigdy nie będzie w stanie zostać prawdziwym ojcem, to nie wyobrażał sobie go zostawić.

– Może wybierzemy się na zakupy? Wciąż nie wybraliśmy kanapy do naszego nowego salonu – zapytał po chwili. Bo przecież nie tylko ślub zbliżał się wielkimi krokami, również dzień ich przeprowadzki do nowego mieszkania. Namjoon wiedział, że jego narzeczony bardzo cieszy się ze zmiany otoczenia i gdyby nie fakt, że ich nowy kącik przechodził mały remont, wprowadziliby się do niego od razu.

How i met your daddy | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz