47.Are you mine?

1.1K 230 41
                                    


Yoongi

Tego dnia wyjątkowo nie mógł doczekać się, aż skończy pracę. Chciał jak najszybciej zobaczyć się z Jiminem i zapytać go jak przebiegła wizyta u lekarza. Zobaczyć pierwsze zdjęcia swojego nienarodzonego dziecka i poleżakować wspólnie w salonie.

W drodze do domu nie zapomniał także wstąpić do sklepu na małe zakupy spożywcze. Zdawał sobie sprawę, że organizm jego ukochanego w ostatnim czasie przechodził gwałtowne zmiany, a wraz z kolejnymi tygodniami jego zachcianki zaostrzą się. 

Więc kupował wszystko co wpadło mu w oko od owoców, do truskawkowych muffinek. W drodze do kasy zaopatrzył się nawet w bukiet różowych tulipanów. A pani przy kasie patrzyła na niego jak na wariata, wręczając do ręki niekończący się rulon papieru.

– Wróciłem! – powiedział jak tylko pojawił się w mieszkaniu. Zdjął buty i z pełnymi siatkami zakupów wpadł do salonu, na którym leżał jego zmarnowany, ale wciąż uroczy skarb. Zostawił siatki na podłodze, do których kocur ochoczo wychylił nosa i podszedł do swojego drzemiącego chłopaka, by pogłaskać go po głowie.

Ten przebudził się, patrząc na starszego sennym wzrokiem. Na jego twarzy od razu zagościł promienny uśmiech. 

– Czekałem na ciebie – odezwał się zachrypniętym głosem, splatając ręce z mężczyzną i powoli podniósł się do siadu, klepiąc wolne miejsce obok siebie. Bo żadna maskotka nie mogła się równać z przytulaniem się do jego narzeczonego. – Jak było w pracy?

– Nie było źle. Ale ucieszyłbym się bardziej, spędzając ten dzień z tobą – mruknął, składając całusa na skroni chłopaka i bawił się jego niedawno przefarbowanymi na blond włosami. – Opowiedz mi lepiej jak było na wizycie. Wszystko w porządku, jak ma się nasze maleństwo? Mam nadzieję, że nikt mi cię tam nie podrywał. – Zmrużył oczy, przyglądając się badawczo twarzy młodszego.

– Jedna pani z recepcji powiedziała mi dziś, że mam ładne imię. Czy to się liczy? – Udał, że się namyśla, po czym pogłaskał ukochanego po ramieniu. – Nie masz się o co martwić. Nawet gdyby próbowali, Taehyung miał mnie cały czas na oku. Kazał mi również przekazać, żebyś dobrze się mną zajmował.

– Zapewnię ci najlepszą opiekę pod słońcem, skarbie. – Posłał mu zadowolony uśmiech i nachylił się do siatki z zakupami, przerywając tym samym zabawę niesfornemu kocurowi. – Zrobiłem zakupy na najbliższy tydzień.  Nie byłem pewien co przypadnie ci do gustu, więc zakupiłem wszystkiego po trochu. A oto prezent dla moich dzielnych pacjentów. – W nagrodę wręczył blondynowi bukiet tulipanów.

– Nie musisz mnie tak rozpieszczać, Yoonie! – Młodszy zarumienił się, sunąc opuszkami palców wzdłuż zielonych łodyg kwiatów. Były przepiękne, choć przeczuwał, że kiedy Maj się do nich dorwie, po ich mieszkaniu będą fruwać płatki. – Tae pomógł mi już z częścią zakupów po spotkaniu z lekarzem. No i to dopiero pierwszy miesiąc ciąży. Jestem w stanie wykonywać swoje obowiązki.

– I właśnie dlatego zamierzam mieć cię na oku – westchnął, czując jakby rozmawiał z upartym dzieckiem. – Wiem, że najchętniej skakałbyś od świtu do nocy do swojego biura i wykonywał projekty, ale twoje samopoczucie jest najważniejsze. Powiedziałeś już o wszystkim swojemu szefowi?

– Błagam. Kyungsoo zabije mnie, jeśli się dowie. Nie mogę informować go o tym w najbardziej zarobionym miesiącu naszej firmy! – bronił się młodszy. – Wydaje mi się, że znowu pokłócił się z Jonginem. Chodzi teraz taki spięty i cały czas wysyła sekretarkę, żeby zrobiła mu kawy.

– Tylko nie zwlekaj z tym do ostatniej chwili, dobrze? Naprawdę nie chcę, żebyś się czymś teraz przejmował. Jak dla mnie mógłbyś zostać w domu. Moja pensja w zupełności by nam wystarczyła – odpowiedział, przenosząc zakupy do kuchni. Chłopak poszedł w ślad za nim, obserwując jak starszy przygotowuje herbatę.

How i met your daddy | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz