03.I haven't found what I was hoping to find

2.6K 320 114
                                    




Dwa tysiące dziewiętnasty rok niósł za sobą wielkie zmiany, nie tylko w życiu wujka Namjoona i Jina, ale także moim. Czerwiec był miesiącem przełomu. To właśnie wtedy w moim życiu miał pojawić się ktoś ważny. Ktoś, na kogo od dawna czekałem, rozważając w myślach możliwości naszego spotkania.

Od zawsze miałem przeczucie, że kiedyś się poznamy, ale po dwudziestu pięciu latach samotnej egzystencji, zaczynałem tracić nadzieję na spełnienie swoich marzeń. Obserwowałem jak związek moich przyjaciół dojrzewa z każdym rokiem, a w końcu zapada decyzja o ich zaręczynach. I oczywiście bardzo cieszyłem się z tej wiadomości, przeczuwając kolejne wiążące się z tym wydarzenia. Jeszcze parę miesięcy, najwyżej rok, dzielił mnie od konieczności szukania sobie nowych współlokatorów.

Ale co potem? Czy miałem już na zawsze pogodzić się z losem samotnika, ograniczając się do wysłuchiwania miłosnych historii innych ludzi? Czy tylko to pozostało mi na świecie?

Od czasów ukończenia studiów w moim istnieniu nie wydarzyło się nic nowego, z wyjątkiem zdobycia dyplomu i rozpoczęcia nowej pracy. Moje życie towarzyskie nie istniało, pomijając parę kompletnie nieudanych randek z kobietami i mężczyznami. Frustracja własną osobą rosła. I nie wiedziałem już, czy problem tkwi we mnie, czy w osobach które poznawałem.

Wychodząc na zewnątrz i kierując się do baru oddalonego pięć minut drogi od naszego mieszkania, czułem ogarniającą mnie rezygnację. Wiedziałem, że ten wieczór należy się moim przyjaciołom i to na nich starałem się poświęcić wszelką uwagę. Chciałem, żeby Namjoonowi się poszczęściło, Jin powiedział "tak", a ich miłość została przypieczętowana jako dowód na istnienie szczęśliwej pary.

Ja miałem po prostu przeżyć jakoś tę noc w towarzystwie swojego nieokiełznanego przyjaciela, wypić kilka drinków i położyć się spać. Naprawdę nie liczyłem na nic więcej.

Siedziałem zamyślony, potrząsając kolorową cieczą w szklance i podpierając dłonią głowę. Nie minęła minuta, a ja już myślałem tylko o tym, by zakopać się pod kołdrą, obejrzeć film albo skupić się na kolejnym projekcie do pracy. Skoro nie miałem szczęścia w związkach, to może chociaż udałoby mi się poprawić nieco karierę zawodową.

Nawet nie zorientowałem się, kiedy obok mnie przemknął jak cień, ubrany w czarny garnitur mężczyzna i pochylił się w moją stronę z łobuzerskim uśmiechem na twarzy, szczerząc swoje białe, królicze zęby.

– Chcę jej adres i numer peselu. – Spojrzałem na niego skonsternowany, nie wiedząc co ma dokładnie na myśli. Nie, żeby to była jakaś nowość. Jungkook zawsze mówił coś w swoim własnym języku, oczekując że każdy go zrozumie. W dodatku żył w przekonaniu, że jest zabawny, a jego życiowe rady mają jakieś zastosowanie.

–Ewentualnie może być i jego – dodał wyczekująco.

– Co?

– Pytam, kto ci tak zawrócił w głowie. Nie ruszasz się, nie mrugasz oczami. A może coś cię opętało? Mówiłem, żebyś nie czytał tylu romansideł, bo ześwirujesz i miałem rację.

– Kookster, daj mi spokój. Naprawdę nie jestem dziś w nastroju do żartów.

– Może jeszcze pożyczyć ci tampony, albo zrobić kompresy na czółko? Przestań ględzić jak moja ciotka na pogrzebie. Zaprosiłem cię do baru, żeby zaszaleć i wyrwać jakieś dobre sztuki, a nie na stypę.

–To ciekawe, bo jeszcze pół godziny temu twierdziłeś, że umierasz – przypomniałem sobie jego dramatyczny telefon.

– Bo umierałem! W ramionach niewyżytej seksualnie tygrysicy. Ale zregenerowałem swoje siły i już mi lepiej. Dlatego teraz wstaniesz i podejdziesz grzecznie do tej dziewczyny trzy krzesła dalej. – Spojrzałem na wspomnianą przez niego kobietę i skrzywiłem się. Nie dlatego, że nie była ładna albo czegoś jej brakowało. Dlatego, że była typową kandydatką na kochankę Jeon Jungkooka.

How i met your daddy | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz