51.After everything I've lost on you

1.3K 228 76
                                    


Taehyung

Klub nie był najlepszym miejscem spotkań dla schorowanego i przybitego po całym dniu pracy młodego blondynka.

Siedział przykuty do skórzanego, barowego stołka z głową opuszczoną w stronę blatu i obracał w palcach różową parasolkę dołączoną do orzeźwiającego drinka.

Bo chociaż jego ciało pozostawało na miejscu w przesiąkniętej potem, alkoholem i papierosami spelunie, umysł kupował właśnie ostatni bilet powrotny do Korei.

– Co powiesz na wspólną zabawę, maleńki?

Gdy poczuł rękę wkradającą się bez pozwolenia na jego lędźwie, znieruchomiał i zacisnął trzymany w rękach napój.

Przez myśl przeszło mu wylanie go na zbyt śmiałego adoratora, ale przecież nie będzie marnował alkoholu na takich pędraków.

– Maleńki to jest twój problem w spodniach – warknął zamiast tego i zlustrował intruza poirytowanym spojrzeniem.

Na szczęście nie dłużej niż kilka sekund później między ich dwójkę wszedł starszy mężczyzna w czarnym golfie.

– Coś nie tak? – Stanął przy boku chłopaczka, a jego ręka spoczęła wokół bioder młodszego.

Gdy przepędził spragnionego romansów Japończyka, zajął stołek obok Taehyunga, który znowu odpłynął gdzieś myślami.

Mijał drugi tydzień, od kiedy wyleciał do roboty jaką załatwił mu jego dobry przyjaciel Changmin i o ile praca w szpitalu pochłaniała większość czasu, to wciąż nie była w stanie wymazać z pamięci obrazu byłego narzeczonego.

A ten pojawiał się w niej częściej niż chłopak mógłby sobie tego życzyć.

Myślał o nim rano, budząc się do pracy i podczas szykowania śniadania. Gdy kładł się w obcym łóżku, na próżno szukając go obok swojego boku albo na sesjach z pacjentami, kiedy opowiadali mu o relacjach w związku.

Z tęsknoty w jego sercu wypalała się dziura, której nie był w stanie załatać żadnym sposobem. Na ten przypadek nie pomogła ani pizza, ani czekolada, nawet pudełko lodów.

– Zaczynam żałować, że do ciebie wtedy zadzwoniłem.

– Jak to?

Taehyung spojrzał na twarz mężczyzny z wymalowanym zdziwieniem.

Changmin nie był jednak ślepy. Miał swoje lata, a i znał się z blondynkiem kawał czasu, by zauważyć, że coś jest na rzeczy.

– Powiedziałeś, że to zwykłe zerwanie, ale gdyby tak było już dawno byś o nim zapomniał.

Jego zawstydzony wyraz twarzy był dla mężczyzny wystarczającą odpowiedzią.

– Dobry z ciebie dzieciak i nie chcę, żebyś się tu marnował, dlatego przemyśl swoją decyzję. Zrozumiem, jeśli złożysz wypowiedzenie z pracy.

Poklepał go po plecach i pozostawił z kompletną pustką w głowie. A Taehyung jeszcze długo po ich spotkaniu odtwarzał sobie w myślach słowa starszego przyjaciela.

I chociaż nie odnalazł w nich właściwego rozwiązania, to zrozumiał jedno.

Mógł studiować psychologię drugie tyle lat, ale w starciu z własnymi uczuciami zawsze poniósłby klęskę.

...

Jimin

Kolejne lato nadeszło szybciej niż ktokolwiek mógł się tego spodziewać. Upał na zewnątrz był nie do zniesienia i tylko włączona w biurze klimatyzacja dawała przyjemne uczucie chłodu.

Mimo że od kilku tygodni wszystkie projekty wykonywałem z domu, tego dnia wyjątkowo musiałem stawić się na miejscu.

Kyungsoo od rana straszył mnie spotkaniem z niezwykle ważnym dla firmy klientem, plując jadem na lewo i na prawo.

Ja natomiast nie przyjmowałem stresu do siebie, sącząc ze spokojem kubek swojej ulubionej herbaty i traktowałem spotkanie jak każde inne.

Wtedy uświadomiłem sobie w jak wielkim tkwiłem błędzie.

Kiedy przez drzwi konferencyjnej sali weszła wysoka, szczupła brunetka ubrana w wściekle czerwoną sukienkę, a moje serce zaczęło odmierzać sekundy do nieuchronnej śmierci.

Zacisnąłem dłonie na teczce i stanąłem naprzeciwko naszej klientki, byłej narzeczonej Yoongiego.

Jak zwykle wyglądała olśniewająco. Miała wysokie, czarne szpilki, odmładzający makijaż, a jej włosy były idealnie lśniące i puszyste jak po wyjściu z salonu.

– Jak dobrze, że już pani jest, proszę usiąść. – Kyungsoo ukłonił się kobiecie, a ja dalej patrzyłem na nią zmieszany i zaniepokojony.

Przez całą rozmowę czułem na sobie jej palące spojrzenie. Starałem się robić co w mojej mocy, żeby nie pokazać po sobie zdenerwowania i skupić się na pracy, a czas chyba nigdy tak bardzo mi się nie dłużył.

Po wstępnym szkicu i omówieniu projektu nowego biurowca, odetchnąłem z ulgą. Zebrałem papiery ze stolika, szykując się do ucieczki, ale na mojej drodze pojawiła się ta natrętna kobieta. 

– Czego pani ode mnie chce? 

Suran zaśmiała się w odpowiedzi.

– Ładny z ciebie chłopiec, ale taki głupi. – Patrzyła na mnie z góry, co zawdzięczała swoim zabójczym butom. – Myślisz, że tu chodzi o ciebie?

Cofnąłem się do ściany, gdy nieprzyjemny skurcz ścisnął mój żołądek.

– Jedyne czego chcę, to żeby mój syn miał normalne dzieciństwo – oznajmiła. – Dlatego przyjechałam prosić Yoongiego o badania na ojcostwo. I myślę, że ty na moim miejscu postąpiłbyś tak samo. Zrobiłbyś wszystko, żeby twoje dzieci były szczęśliwe.

Kobieta opuściła salę, a ja odprowadziłem ją wzrokiem, chwytając się za brzuch, przez który teraz ledwo trzymałem się na nogach. 

Ostatnimi siłami zdołałem przedostać się do recepcji i upaść na jeden z foteli, gdzie przestraszona dziewczyna w biegu wykręciła numer na pogotowie.

...

to kiedy zaczynamy odliczanie? ;))

How i met your daddy | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz