~ Jesteśmy marionetkami w rękach manipulatorów,
dla których dobro wyższe, to ich własne dobro. ~
Hermiona ledwo wyszła z kuchni na jeden z hogwarckich korytarzy. Podróż kominkiem stokrotnie pogorszyła stan jej zdrowia. Rana na nodze obficie krwawiła, a lepkość bandażu jedynie potwierdzała fakt, że na długo jeszcze nie wystarczy i krew przecieknie na spodnie. A tego, jak na razie, nie potrzebowała.
Czuła, jakby każdy cal jej ciała żył własnym życiem i pulsował bólem coraz to większym i większym. Była na skraju wytrzymania. Każdy ma swoje granice i ona przeczuwała, że właśnie dochodzi do swoich. Potrzebowała eliksirów. Natychmiast. Czegokolwiek, co uwolniłoby ją od tego cholernie piekącego bólu, który odczuwała przy każdym ruchu.
Kierowała się powolnie w stronę gabinetu profesora, podtrzymując się jedną ręką ściany, a drugą trzymając za bok, który niemiłosiernie bolał i zaczął krwawić. Było gorzej niż przypuszczała na początku. Niektóre z ran zagoiły się idealnie za pomocą czarów i zostały po nich jedynie jaśniejsze, cienkie blizny, ale te, które były zbyt głębokie, i nie wiadomo jakim cudem nie chciały się wyleczyć, krwawiły jeszcze obficiej niż po obudzeniu, a do tego szczypały, jakby jakiś psychiczny porąbaniec urządził sobie tam zabawę z nożami i wbijał każdy po kolei.
Hermiona czuła, że dużo jej nie brakuje do swobodnego osunięcia się na ziemię i zostawienia tego wszystkiego w cholerę, jednak jakaś mała, niepozorna cząstka jej podświadomości ostro zaprzeczała takiemu rozwojowi sytuacji. Wiedziała, że teraz nie jest dobry czas na poddawanie się, ale wszystko nie szło po jej myśli. Draco się nie odzywał, a na Snape'a nie chciała nawet liczyć. W ogóle, co on sobie pomyśli widząc ją w takim stanie! Nie, nie, nie, to w żadnym wypadku nie powinno mieć miejsca! Nie powinna była nawet myśleć, by udać się do jego gabinetu. Była śmieszna! I to jeszcze jak! Że też to wpadło jej do głowy. Nie ma to jak ośmieszyć siebie i zdeptać swój honor. Nie była jakimś marnym dzieciakiem, by iść po pomoc. A do tego do Snape'a! Ha! Wprost śmieszne! Proszę was bardzo, co on by sobie pomyślał? Że mała dziewczynka ma problem i przyszła, by pomógł jej go rozwiązać? I co, może by dał jej jeszcze lizaka na pocieszenie? Takie żałosne, że aż śmieszne! Nie powinna była nawet MYŚLEĆ o takim rozwiązaniu, a co dopiero działać impulsywnie i tutaj przychodzić! Jaka ona była głupia, Merlinie!
Hermiona zatrzymała się przed schodami prowadzącymi do lochów. Przecież fakt, że przyłączyła Snape'a do ich działalności nie oznaczał od razu, że ma przychodzić jej z pomocą w każdej chwili, tak jak Draco. To nie był on. Nie był jej nic winien. W ogóle. Więc nie powinna stwarzać okazji, by mieć go na sumieniu i otwierać "Wielki Rachunek Pomocy". Nie, serdecznie podziękuje za taką możliwość.
Sapnęła ciężko i ruszyła w powrotną stronę. Musiała się stąd wydostać, nim będzie za późno. I nim ktokolwiek ją zobaczy. Natychmiast.
Z krwią kapiącą z boku małymi kroplami na posadzkę powolnie przemieszczała się w stronę wyjścia. W tym momencie naprawdę żałowała, że nie odwiedziła Dracona kilka dni temu i nie pogodziła się z nim. Mogłaby wtedy bez problemu wysłać do niego patronusa, a teraz nie byłoby to w porządku – przynajmniej dla niej.
Z trudem otworzyła drzwi wejściowe, opierając się na nich całym ciałem. Chłodny wiatr uderzył ją w twarz, ale przyniósł ze sobą dawkę ukojenia. Teraz musiała dostać się jak najdalej od zamku. Brama nie wchodziła w grę, bo i tak nie miała wystarczająco dużo siły, by się teleportować do innego miejsca. Błonia, pomimo że znajdowały się na dużej powierzchni, były – jakby nie patrzeć – przejrzyste i łatwo można by było dopatrzeć się osoby, która się na nich znajdowała – odpadały. Idąc dalej mogła wybrać tylko ostatnią opcję, jaka jej została – Zakazany Las, miejsce, w którym tymczasowo nie powinna się znajdować – nie z krwawiącymi ranami i bezbronna, bez siły, by rzucić któreś z cięższych zaklęć, czy też raczej jakiekolwiek... No, ale co innego mogła w tej chwili zrobić? Zamknęła za sobą furtkę, do której nie miała w tej chwili żadnego dostępu, i która wydawała jej się jak na razie tylko od niej oddalać.
CZYTASZ
~ HGxSS w granicach nierozsądku ~
ФанфикHistoria, w której każdy człowiek woli zatrzymać co poniektóre sekrety dla siebie, a nieliczni za żadne skarby nie mogą wyjawić ich na światło dzienne... Jednak co się stanie, gdy to nastąpi? Gdy okaże się, że życie niekoniecznie jest całkowicie kol...