Hermiona nie myślała za wiele następnego dnia. Z pewnością chciała uniknąć rozmyślań na temat tego, co wydarzyło się po ciszy nocnej przy gabinecie profesora Snape'a. Wolała sobie wmawiać, że tak naprawdę to wszystko jej się przyśniło albo po prostu, jak zwykle, przesadza. To było najbardziej logiczne rozwiązanie jakie jej przyszło do głowy.
Jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Jak przypuszczała, o poranku Ginny była już przy jej łóżku, skacząc jak mały szczeniak, czekający na smakołyk. Naprawdę, nie opuszczała jej na krok, nawet nie była w stanie przejrzeć się w lustrze, bo w odbiciu widziała podekscytowane spojrzenie rudowłosej kulki. Ani niebezpiecznie ściszony głos, ani groźby nie przyniosły oczekiwanych efektów, a wręcz przeciwnie, widziała jedynie rosnącą ekscytację.
Hermiona czuła się jak w pułapce. Nie chciała sprawiać Gin zawodu i przyznać się do tego, że wczoraj trzeźwy umysł kompletnie opuścił jej ciało, a tym bardziej opowiadać o powodzie tego zachowania. Z drugiej jednak strony, okłamywanie przyjaciółki nie za bardzo jej się podobało. Lista argumentów przeciw była znacznie krótsza od tej odnoszącej się do pierwszej opcji, tak więc nie miała większego pola manewru.
Narzuciła na siebie marynarkę, popychając Rudą ku wyjściu, by jak najszybciej i najciszej wymknąć się z pokoju, a następnie skierowała swoje kroki do Wielkiej Sali.
– No więc, no więc...? – Ginny ponaglała, kiedy wyszły przez obraz Grubej Damy.
– Niczego nie znalazłam... Wiesz, zawsze mogli to gdzieś ukryć albo ktoś mógł to trzymać pod poduszką, tego wykluczyć nie można.
– Nie, nie sądzę, by ukrywaliby to przed sobą. – Pokręciła lekko głową w zastanowieniu, a jej ekscytacja drastycznie zmalała. – Ale to dobrze. Jeśli tam tego nie znalazłaś, to oznacza, że wciąż jest nadzieja, by bez szumu natrafić na te kartki gdzieś indziej.
– Taa... Wiesz Giny, jakby nie patrzeć, to nie jest to jakaś wielka sprawa. Jasne są nasze nazwiska i dokładnie stworzona lista, jednak możemy za to dostać co najwyżej kilkudniowe szlabany i mieć odjęte kilka punktów. Przecież nikt nie stwierdzi na ich podstawie, że miałyśmy dostęp do alkoholu w szkole. – Wywróciła oczami.
– Sama już nie wiem, może i masz rację, jednak nie chcę tworzyć podstaw, byśmy zostały traktowane gorzej i ostrzej na niektórych z lekcji. Serio, chciałabym przeżyć ten rok szkolny w spokoju. – Uśmiechnęła się lekko i niewinnie. Efekt byłby naprawdę przekonujący, gdyby nie te radosne iskierki w jej oczach, które psuły ogólne wrażenie.
Hermiona parsknęła cicho pod nosem i pociągnęła Rudą za ramię, kierując się w stronę jadalni.
Kiedy nastała noc, wiedziała, że to ostatnia szansa w najbliższym czasie, by odnaleźć listę, na której tak zależało Ginny i dzięki temu, nie być aż nadto potrzebną i przez nią poszukiwaną.
Był trzynasty września, co nieodzownie przypomniało jej o jutrzejszym dniu, który miała zapamiętać na długi czas.
Nie wiedziała, jaką wymówkę wymyślił jej Snape, jednak już się obawiała. Najchętniej powiedziałaby, że musi załatwić rodzinne sprawy i to byłoby na tyle.
I miała nadzieję, że nie będzie musiała więcej kręcić. Jakby nie patrzeć najbliższe dni zapewne spędzi w jakiejś norze, na jednym z niewygodnych łóżek w którymś z barów, a więc wolała mieć jak najmniej świadków.
Właśnie. Musi się jeszcze dowiedzieć czy Draco z pewnością będzie na zebraniu, bo nie miała zamiaru wyszukiwać go w tłumie. No chyba, że... chyba, że tak naprawdę Voldemort chce się z nią widzieć sam na sam albo jego publiczność ma się składać jedynie z najbliższych osób. Możliwe, że ma co do niej trochę inne plany, od tych, które sobie wyobrażała i w sumie dojdzie do wniosku, że przecież może przetrzymywać ją w swoich locach dłużej niż jeden dzień.
CZYTASZ
~ HGxSS w granicach nierozsądku ~
Fiksi PenggemarHistoria, w której każdy człowiek woli zatrzymać co poniektóre sekrety dla siebie, a nieliczni za żadne skarby nie mogą wyjawić ich na światło dzienne... Jednak co się stanie, gdy to nastąpi? Gdy okaże się, że życie niekoniecznie jest całkowicie kol...