Rozdział 38 cz. II

188 11 0
                                    

Mistrz Eliksirów, niemalże po całym dniu spędzonym niedaleko łóżka dziewczyny, zaczął intensywnie myśleć na temat tego, co się stanie jeśli pozostanie ona nieprzytomna przez następne kilka dni. A przede wszystkim przez noc, kiedy na niebie zawiśnie księżyc podczas pełni. Czuł się nieswojo z myślą, że nie jest w stanie przewidzieć tego, co może nastąpić i na co powinien się przygotować. Czy nagle Granger odzyska przytomność? Czy podniesie się z łóżka i będzie chciała wydostać się na zewnątrz? Czy po prostu będzie dalej spać niczego nieświadoma? Popatrzył na dostawiane łóżko, na którym ją położył. Jedna dziewczyna, a tyle postaci się za nią kryło. Tyle tajemnic. Tyle czasu i wysiłku poświęconego na to wszystko. Ale po co? Dla czarodziejskiego świata? Co z tego miała ona? Czym się kierowała? Co ją napędzało do ryzykowania wszystkim, co miała? Wydawałoby się, że jest jedynie kolejną młodą i naiwną osobą, która próbuje zmienić bieg wydarzeń, która buntuje się przeciwko temu, co ma nadejść. Ale czy tak było? Czy była kolejną naiwną duszą, która była przekonana, że jej zadaniem jest uratowanie magicznego świata? Nie wiedział tego, ale wydawało mu się, że nie. Przynajmniej Albus był przekonany, że ona ze swoimi zdolnościami jest naprawdę w stanie dać czarodziejom szansę na lepsze jutro. A on po prostu chciał, aby to okazało się prawdą.

~*~*~*~

Albus usiadł ciężko na fotelu zagłębiając się w skórę, która miała wystarczająco szczęścia, że nie musiała być światkiem tylu rzeczy, co on. Popatrzył zamyślony przez oddalone okno. Czemu wszystko się poplątało? Co się stało, że niektóre fakty były w stanie mu umknąć? Jak to było możliwe, że jeszcze kilka lat temu nikt nie był w stanie go zaskoczyć? A teraz Hermiona przychodzi do niego i jak gdyby nigdy nic jest w stanie zszokować go kilkoma faktami, które przed nim zatajała? Jak do tego doszło, że nie wiedział kto jest nowym liderem wilkołaków po śmierci brata Delvora? Z drugiej strony, jakby nie patrzeć to była ostatnia informacja, jaka była mu potrzebna, by spokojnie zasnąć. Kto by się przejmował wilkołakami, gdy tuż obok jest większy przeciwnik, z którym trzeba będzie stoczyć walkę? A na temat jego stosunku z Delvorem, to nawet nie wiedział jaką pozycję przyjąć. Wolał wszystkiego nie wyjawiać przed Hermioną. Wiedział, że wcześniej czy później takie rzeczy wychodzą na jaw, ale to on był dyrektorem Hogwartu i to on miał zamiar decydować, jak postąpią ażeby pokonać Voldemorta.

~*~*~*~

Przez następne dwa i pół dnia próbował raz za razem dokonać jakiegoś przełomowego odkrycia i posunąć swój eksperyment dalej, jednak kończyło się to jedynie na porażkach. Od samego początku wiedział, że utworzenie Eliksiru Życia będzie nie lada wyczynem, ale musiał przyznać, że z każdą kolejną miksturą, którą wysyłał w nicość, tracił coraz więcej cierpliwości, a brak postępów, chcąc nie chcąc, wchodził mu w pewnym stopniu na ambicję.

Hermiona – tak jak i Eliksir Życia – nie przypominała za bardzo swojej oryginalnej wersji. Jej cera poszarzała lekko i nie wyglądała na kogoś, kto miałby powstać nagle z łóżka i oświadczyć, że idzie zrobić esej na transmutację. Wolał nie dochodzić do pochopnych wniosków, jednak wyglądało to bardziej jakoby zapadła w śpiączkę, a nie najnormalniej w świecie utraciła na moment przytomność. Mimo różnych myśli nie chciał poruszać jeszcze tematu z Dumbledore'em pod tytułem „a co by było gdyby... jednak była w śpiączce?", no bo niby co by było? Nie miał nawet pomysłu jakby mieli ją z tego wyciągnąć. Sonda niczego nie wykazała i nie był pewien czy nawet święty Mung byłby w stanie pomóc. Wolał dać jej jeszcze trochę czasu i cicho liczył na to, że sama z siebie się ocknie – nawet jeśli oznaczało to, że leżała w tym samym pomieszczeniu, co on i zabierała mu część powietrza.

Odszedł kilka kroków i popatrzył krytycznie na roztwór znajdujący się w kociołku. Nie dało się ukryć, że potrzebował także jakiegoś konkretnego pomysłu na wywar, więc jednak z dozą niecierpliwości czekał na chwilę, kiedy mógłby zniknąć na kilka dni. Doszedł do wniosku, że poszukanie kogoś od kogo mógłby zaciągnąć jakąś poradę nie byłby głupim pomysłem, jednak nie chciał w czasie swojej nieobecności przejmować się kimkolwiek, kto zostałby w jego komnatach.

~ HGxSS w granicach nierozsądku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz