Rozdział 25 cz. II

379 17 2
                                    

Ruszyła w stronę księgarni, w której mogła przeczekać resztę czasu, wyznaczonego do ponownego spotkania z Weasley'ami.

Esy i Floresy jak zwykle nie były zatłoczone. Kilku klientów przemierzało zapełnione półki wzdłuż i wszerz, ale jak zwykle byli to jedynie starsi ludzie, których znała już z widzenia, i którzy wciąż lubili rozwijać swoją wiedzę i odkrywać nowe rzeczy.

Miała do nich wielki szacunek. Z dwójką z nich znała się już bardzo dobrze, od kiedy pierwszy raz ich spotkała i poznała ich, a także ich pracę trochę bardziej. Fascynowali ją. Jeden z nich, starszy mężczyzna, zajmował się astrologią, a nawet można było powiedzieć, że był w niej oczarowany od dwudziestego roku życia i była jego kochanką przez te wszystkie lata. Opowiadał o swoich odkryciach z takim entuzjazmem i zafascynowaniem, że nie można było odwrócić od niego wzroku. Hermiona siedziała długie godziny, jedynie wpatrując się w towarzysza i słuchając jego opowieści.

Chciała być kiedyś taka jak on. Osiągnąć tak dużo i być czymś tak bardzo oczarowanym, by móc dzielić się tym uczuciem z drugą osobą. To było coś wspaniałego.

Kiwnęła w przywitaniu głową do starszego mężczyzny siedzącego za kasą i ruszyła wpierw w stronę działu poświęconemu niebezpiecznym zwierzętom w czarodziejskim świecie.

Często odwiedzała ten zakątek. Pomimo, że tyle lat minęło już od jej przemiany, to wciąż nie wiedziała dużo na temat plemion, na które wilkołaki się dzieliły i umiejętności, które dzięki temu zdobywały.

Miała nadzieję, że w końcu jeden z nich wyda książkę, która potrafiłaby odpowiedzieć jej na pytania – nieustająco się mnożące.

Oczywiście najpierw próbowała podpytać na temat wilkołaków – trochę Lupina, jednak on od czasu, gdy zażywał antidotum, nie potrafił jej za dużo pomóc. Mógł powiedzieć jedynie o podstawowych rzeczach, jak hierarchia panująca w stadzie, wyczulony węch, który jego zdaniem był nieraz całkowicie nieznośny, tym bardziej w życiu codziennym, jednak nigdy nie spotkał się z innym gatunkiem ani osobnikiem spoza swojego stada i nic więcej pewnego nie był w stanie dopowiedzieć.

Hermiona powoli przeszła wzdłuż półek patrząc, czy któryś z tytułów jest jej nieznany, jednak nic takiego nie dostrzegła.

Przeszła w głąb sklepu, kierując się na dział poświęcony eliksirom i Czarnej Magii. Nie dość, że w niedługim czasie mogła spodziewać się kolejnych problemów ze Złotym Eliksirem albo kolejną wymyśloną miksturą i potrzebowała stworzyć jak najkrótszą metodę warzenia, to do tego, jakby było mało, musiała pamiętać, że Snape podał jej eliksir, by powróciła do świata żywych i z pewnością nie zawierał on jedynie odczynników Białej Magii.

Przeglądała kilka tomów, które mogłyby jej się przydać i odkładała na stolik, by później je dokładnie przeanalizować.

Nie do końca sama wiedziała, czego szuka, jednak przypuszczała, że okładka lub tytuł sam ją na tyle zaciekawi, że nie będzie w stanie przegapić tego emblematu.

I tak też się stało.

No może i nie miał wyrytego na okładce złotymi literami tytułu czy też w ogóle go nie miał, jednak oprawa książki była cudownie zielononiebieska, wpadająca w grynszpanowy kolor, zrobiona z delikatnej skóry.

To ją wystarczająco urzekło, by sięgnęła po ten egzemplarz, choć już z brakiem jasnego celu w głowie, którego jeszcze przed chwilą zdawała się mocno trzymać.

Usiadła przy stoliku i z dbałością otworzyła na pierwszej stronie.

Jak zwykle to bywało w jej życiu, nawet książka musiała się jej sprzeciwić.

~ HGxSS w granicach nierozsądku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz