Pociąg zatrzymał się na peronie, a oni żwawym krokiem wyszli z przedziału.
– Dokąd teraz, profesorze? – zapytała, rozglądając się dookoła.
– Tędy. – Wskazał palcem w prawą stronę i ruszył przed siebie.
– Czy mógłby pan...? – Hermiona sapnęła, próbując dogonić nauczyciela. – Po pierwsze – złapała oddech – mógłby pan zwolnić? Po drugie – kolejny oddech – powiedzieć mi, co ja tak dokładnie tutaj robię?
– Po pierwsze, Granger: nie. – Hermiona mogłaby przysiąc, że kąciki jego ust wygięły się w krzywym uśmiechu. – Po drugie: postawiłabyś Hogwart do góry nogami jakby mnie nie było.
Dziewczyna przewrócił oczami.
– Histeryzuje pan. Czy ja kiedykolwiek naraziłam pańskie zaufanie?
Snape spojrzał na nią przelotnie, jakby chciał się upewnić czy na pewno nie żartuje.
– W ciągu jednego dnia tak, z dziesięć tysięcy razy, Granger.
Ponownie przewróciła oczami.
– Nie może pan po prostu powiedzieć „nie, panno Granger, nie było takiego momentu, kiedy moje zaufanie do pani byłoby zachwiane"?
– Gryfonka, która nakłania do kłamstwa. Niech się tylko Minerwa dowie.
Trzeci raz przewróciła oczami.
– Jak będziesz cały czas tak robić, w końcu ci tak zostanie.
– Mówi pan z doświadczenia?
– Z obserwacji. Popatrz tylko na tę pokrakę, Moody'iego.
Hermiona pokręciła głową z dezaprobatą.
– Mówił kiedyś ktoś panu, że brakuje panu poczucia humoru?
– Nie, Granger, i jak widzę, ty nie będziesz pierwsza – warknął.
– W porządku, w porządku – odpowiedziała niewinnie, nie chcąc się narażać i być pod obstrzałem morderczego spojrzenia. – A mogę się przynajmniej dowiedzieć dokąd się kierujemy?
– Do znajomego.
– Który nazywa się...?
– Do znajomego, Granger. Dowiesz się wszystkiego na miejscu... albo i nie.
Trzymał ją w niepewności, nie podając żadnych szczegółów – chciała rozszarpać go ze złości, ale wiedziała, że przemocą raczej nic z niego nie wyciągnie.
***
Szli krętymi ścieżkami i po pewnym czasie Hermiona nawet nie pamiętała już gdzie się znajduje. Jakby mogła wiedzieć, skoro pierwszy raz tutaj się znalazła? W starożytnej Persji – kto by pomyślał?, prychnęła w myślach.
W końcu najwyraźniej znaleźli się wystarczająco daleko od mugoli, bo Snape chwycił ją za przedramię i skręcił w którąś z wąskich uliczek. Przez chwilę jej myśli skupiły się na tym czy mężczyzna zawsze wchodził w tę konkretną ulicę, by się teleportować, czy to w ogóle miało jakieś znacznie, czy z tego miejsca najlepiej się przemieszczało, czy po prostu był to czysty przypadek.
Jej myśli odgoniła jednak chłodna ręka profesora stanowczo ściskająca jej dłoń.
– Granger. Granger! – Próbował przywrócić ją do rzeczywistości.
– Tak? – odpowiedziała niepewnie, nie chcąc przyznawać się do tego, że na chwilkę zgubiła się we własnych myślach.
– Granger, posłuchaj chociaż raz w życiu co do ciebie mówię!
CZYTASZ
~ HGxSS w granicach nierozsądku ~
FanfictionHistoria, w której każdy człowiek woli zatrzymać co poniektóre sekrety dla siebie, a nieliczni za żadne skarby nie mogą wyjawić ich na światło dzienne... Jednak co się stanie, gdy to nastąpi? Gdy okaże się, że życie niekoniecznie jest całkowicie kol...